DiscoverKorzeń i reszta | Radio Katowice
Korzeń i reszta | Radio Katowice
Claim Ownership

Korzeń i reszta | Radio Katowice

Author: Radio Katowice S.A.

Subscribed: 0Played: 3
Share

Description

"Blues to korzenie, reszta to owoce" - ile prawdy w tym powiedzeniu? Na ile we współczesnych przebojach pobrzmiewa echo tradycyjnej muzyki country, korzennego bluesa, reggae, flamenco,, starych pieśni żeglarskich, walców Straussa, mazurków Chopina, symfonii Bethovena? Gdzie swoje korzenie ma współczesna muzyka rozrywkowa? Czy wyrasta z muzyki ludowej, czy z poważnej? A może z jednej i drugiej? Analizując przykłady konkretnych przebojów, idąc po nitce (a raczej po nutce!) do kłębka, znajdujemy coraz ciekawsze odpowiedzi. Zaprasza Rafał Chirowski. Podcast w realizacji Rafała Drabka.
143 Episodes
Reverse
Owoc z drzewa wyrosłego w Londynie, modyfikowany genetycznie z owocu wyhodowanego wcześniej również w brytyjskiej stolicy. W obu owocach wyraźnie wyczuwalna nuta trąbki będącej swoistą wizytówką jednego z przedwojennych brytyjskich zespołów tanecznych, który z kolei był dość mocno zakorzeniony w tradycyjnym, amerykańskim swingu.
Owoc zerwany z drzewa wyrosłego na amerykańskim gruncie, z mocno wyczuwalną nutą choinki za sprawą chyba niezamierzonego podobieństwa do pewnego nieśmiertelnego świątecznego szlagieru, a korzenie zahaczają o evergreen, który wpisany jest w "American Dream" tak, jak miasto, które opiewa.
Owoc z drzewa wyrosłego na polskim gruncie, w smaku mocno przypomina dokonania Sanah, ale reszta i korzenie sięgają do amerykańskiego stylu, nierozerwalnie związanego z początkami rock'n'rolla.
Owoc z rodzimego drzewa, wyrosły na gruncie teleturnieju. Smakiem przypomina przebój pewnego amerykańskiego zespołu, który moglibyśmy posądzić o związki z Portugalią, ale to tyko zbieżność nazwy. A korzenie sięgają słynnej wytwórni z Detroit.
Tytuł sugeruje, że to jeszcze nie owoc, a dopiero "kwiaty", które zakwitły z potrzeby złamanego serca... reszta również zakorzeniona w gruncie nieszczęśliwej miłości.
Owoc z włoskiego drzewa, dojrzewający w promieniach kalifornijskiego słońca. Wyraźna nuta połyskujących cekinami ballad rockowych z przełomu lat 60' i 70', a korzenie - przez Nowy Jork - sięgają aż na lazurowe wybrzeże.
Owoc smakujący tak podobnie do innych, zwłaszcza do tych dojrzewających w latach 80., że trudno uwierzyć, że jest wyhodowany od podstaw, a nie przeszczepiony albo klonowany. Reszta zahacza o gitarę, a korzenie sięgają dziewiętnastowiecznej klasyki.
Bardzo soczysty owoc z brytyjskiego drzewa, choć o smaku tradycyjnie amerykańskim, z mocno wyczuwalną nutą dramatu wpisanego w życiorysy występujących tu bohaterek w osobach: Księżniczki, Królowej i Pierwszej Damy.
Owoc z drzewa wyrosłego na gruncie brytyjskim, z mocno wyczuwalną nutą pewnej legendarnej wytwórni, do której wiedzie wiele muzycznych dróg, które z kolei biorą początek w kościele, z którego pieśń religijna wyszła na ulicę i stała się bluesem.
Owoc rodzimej produkcji, wyhodowany przez jednego z najlepszych krajowych gitarzystów. Swój szlachetny smak zawdzięcza podlewaniu purpurową deszczówką, która z kolei urwała się z tej samej chmury, co małe skrzydełko gitarowego boga... brzmi nieco surrealistycznie, ale ten korzeń, sięgając kolorowych lat 60-tych, ociera się również o surrealizm.
Owoc wyhodowany przez kolumbijską mistrzynię przyprawiania odrobiną pikanterii, która nadaje smak nawet najbardziej nijakim kawałkom. Choć tu akurat, tak reszta, jak i korzeń mają smak bardzo wyrazisty i nie może być inaczej, skoro owoc został wyhodowany na prawdziwą ucztę... piłkarską.
Owoc, który – jeśli wierzyć tytułowi – jest najsmaczniejszym owocem świata... mocno przypomina smakiem klasyczne dzieło rockowe, które wyrosło na gruncie szeroko pojętej filozofii wschodu z jednej strony, a z drugiej, na pewnego rodzaju fascynacji minimalizmem.
Owoc sklonowany z innego owocu, w wyniku czego stracił nieco swój rockowy smak. Zaś oryginał czerpie soki z rzewnej ballady, która korzeniami sięga do amerykańskich tradycji folkowych.
Swojski owoc z polskiego drzewa, a raczej z drzewka, z lekką nutą przyśpiewek, którymi do boju szkolną drużynę np. koszykarzy zagrzewają cheerleaderki i w ogóle pachnie tu amerykańskim liceum, czy tam innym high school'em.
Owoc z drzewa o wyraźnie dwóch korzeniach. Korzenie rytmiczne, które przez Chicago, Florydę, północno-zachodnią Anglię, ostatecznie sięgają słonecznej Italii. Korzenie melodyczne, które przez Los Angeles docierają do francuskiej piosenki kabaretowej.
Owoc z drzewa wyrosłego w Armenii, co akurat nie ma znaczenia dla tego, jak smakuje. A smakuje jak miliony wcześniejszych piosenek śpiewanych przy ogniskach, przy gitarze grającej pewien typowy układ akordów. Choć korzeni można również się doszukać w klawiszach typowych dla epoki romantyzmu.
Owoc z drzewa, które rodziło będąc jeszcze latoroślą. Tu, mocno wyczuwalna nuta karaibska, każe szukać korzeni na Jamajce.
Jeden z pierwszych owoców, który spadł z tego drzewa, to była "Wiśnia", ale ten któremu tu spróbujemy znaleźć resztę i korzenie, smakuje nieco inaczej, bo przede wszystkim miąższ jest gitarowy, a nie klawiszowy i też reszta - podobnie jak korzenie - sięgają na drugą stronę Atlantyku, gdzie właśnie gitara odegrała w historii przysłowiowe "pierwsze skrzypce".
Owoc współpracy dwojga utalentowanych, polskich songwritterów... trudno znaleźć dobry odpowiednik tego słowa w języku polskim, choć chyba najtrafniejszym wydaje się "pieśniarz". Z kolei samo pojęcie "singer songwritter" jest tu kluczem do poszukiwań tak reszty, jak i korzenia, który w zasadzie tkwi gdzieś głęboko w czasach starożytnych.
"Owoc wychodowany w Niemczech, z wyraznie wyczuwalna nuta hymnu pokolenia "Dzieci Kwiatow", a korzenie siegaja przez Meksyk do Hiszpanii".
loading
Comments 
loading
Download from Google Play
Download from App Store