DiscoverBez Edycji
Bez Edycji
Claim Ownership

Bez Edycji

Author: Cyfrowy minimalizm i slow life. Osobista definicja sukcesu. Zdrowie i rodzina.

Subscribed: 0Played: 3
Share

Description

Cyfrowy minimalizm i slow life. Osobista definicja sukcesu. Zdrowie i rodzina.

www.bezedycji.pl
16 Episodes
Reverse
Daliście swojemu dziecku smartfona i teraz widzicie, że to był błąd? Nie jesteście sami. My też przeszliśmy przez podobne doświadczenia, choć w naszym przypadku chodziło o nasze własne uzależnienie od tych urządzeń. Małgorzata zauważyła, że smartfon kradł jej czas i uwagę - w każdej wolnej chwili, czy to czekając pod szkołą na dzieci, czy siedząc w domu, ciągle zerkała na ekran. Przed snem oglądała filmy na YouTube. Dopiero gdy przesiadła się na dumbphona (telefon z ograniczoną funkcjonalnością), zrozumiała, jak bardzo była uzależniona od zaglądania do różnych aplikacji.Mimo że wychowała się w czasach bez smartfonów i kupiła go sobie dopiero jako dorosła osoba, dała się wciągnąć w spiralę uzależnienia. Używanie prostego telefonu, na którym można było tylko dzwonić i wysyłać SMS-y, uświadomiło jej, do jak złego miejsca dotarła. Z czasem przesiadła się na nieco bardziej funkcjonalny model (Unihertz Titan Pocket z klawiaturą QWERTY), który pozwalał na wygodniejsze pisanie wiadomości, ale nadal ograniczał dostęp do rozpraszających aplikacji.Podobne doświadczenia miałem ja. Łapałem się na tym, że gdy już nie miałem co sprawdzać na telefonie, zaczynałem przesuwać ikonki na ekranie, żeby były logiczniej poustawiane. To był moment, w którym stwierdziłem: "nie, to już nie o to chodzi".Dlaczego dzieci są bardziej narażoneJeśli my, dorośli i zdrowi ludzie, daliśmy się tak wciągnąć w pułapkę smartfonów, to co dopiero dzieci? Dla nich to musi być o wiele trudniejsze do odstawienia. Dziecko, które raz dostało smartfona, będzie uważało, że cały świat to jest ten smartfon. O ile my jako dorośli możemy zauważać nasze kompulsywne zachowania, o tyle dziecko nie będzie miało dystansu i możliwości krytycznej oceny tego, co się dzieje.Dla dziecka smartfon to miejsce, gdzie są znajomi, gdzie jest jego życie, rozrywka, możliwość wyluzowania się po szkole. Dlatego chcemy jasno powiedzieć: odebranie dziecku smartfona nie będzie łatwe. Ale nie jest to niemożliwe. Tak jak my mogliśmy zrezygnować z używania smartfona i zacząć używać dumbphona, tak samo mogą to zrobić nasze dzieci.Co byśmy polecali? Czy lepiej stopniowo wycofywać się z używania smartfona, czy jednym dużym ruchem? My zdecydowanie polecamy to drugie podejście - odważny, zdecydowany ruch. Oczywiście, strategia może zależeć od wieku dziecka. Jeśli to nastolatek zbliżający się do pełnoletności, rozmowa będzie wyglądała inaczej niż w przypadku dziesięciolatka.Własny przykład i jasne zasadyNiezwykle ważny jest własny przykład. Dzieci uczą się używania technologii poprzez obserwowanie rodziców. Jeżeli nawet musisz używać smartfona w pracy i nie możesz z niego zrezygnować, to przynajmniej nie używaj go przy dzieciach do bezmyślnego scrollowania. Nie trzymaj go na wierzchu, nie zabieraj do sypialni, trzymaj schowany w teczce czy torebce. Niech będzie wyciszony, a ty odbieraj go tylko wtedy, gdy ktoś dzwoni.Ważna jest też szczera rozmowa z dzieckiem. Powiedz, co zauważyłeś, ale też zapytaj: "A co ty na to? Jak się czujesz po używaniu telefonu?". Jeśli dziecko przyzna, że faktycznie smartfon zajmuje dużo miejsca w jego życiu, warto wtedy zwrócić uwagę: "Zobacz, warto z tym coś zrobić. Prawdziwe życie jest tam, poza ekranem".Zastanawiamy się, dlaczego rodzice tak boją się odebrać dziecku smartfon. Strach ma wielkie oczy, ale z naszego doświadczenia wynika, że wiele razy wprowadzaliśmy jakieś zasady, potem je luzowaliśmy, a gdy okazywało się, że to nie działa, cofaliśmy je. I było lepiej. Oczywiście, dzieci zawsze będą testować granice, ale jasne trzymanie się podjętej decyzji i zasad po prostu pomaga.Testowanie i alternatywyNasza córka miała kiedyś iPada do rysowania, bo okazało się, że bardzo ładnie rysuje i lubi to robić. Ale gdy zauważyliśmy, że za dużo czasu spędza przed ekranem, że za bardzo to ją wciąga - zabraliśmy go. Na początku było trudno - mówiła "daj mi, daj mi, przecież to moje", ale po jakimś czasie wróciła do starych przyzwyczajeń i zaczęła rysować na papierze.Nie rozumiemy, dlaczego rodzice nie testują. Jeśli widzą, że smartfon zajmuje dzieciom za dużo czasu, nic się nie stanie, jeśli schowają go do szuflady na trzy tygodnie i zobaczą, co będzie dalej. Można też zamienić smartfona na dumbphona, jeśli zależy wam na tym, żeby mieć z dzieckiem kontakt telefoniczny.Pamiętajcie o jednej bardzo ważnej rzeczy: czas, który dziecko spędza na smartfonie, to czas, którego nie spędza na innych działaniach w realnym świecie. Nie rozmawia ze znajomymi twarzą w twarz, nie czyta książek, nie rozmawia z wami. Wszyscy mamy tylko 24 godziny dziennie, dzieci też. To jest albo-albo.Bez Edycji is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.Szukanie sojuszników i obalanie mitówPoszukajcie w swoim otoczeniu rodziców i dzieci, którzy nie używają smartfonów - bo tacy są. Jest ich coraz więcej. Możecie pokazać nasz film, powiedzieć: "Oto są rodzice, którzy nie używają". Gdy usłyszycie argument "ale wszystkie dzieci mają", możecie odpowiedzieć: "Nie wszystkie - ta osoba, ta osoba, ta osoba nie ma i jest w porządku".A może w klasie waszego dziecka jest grupa rodziców, którzy też chcieliby ograniczyć używanie smartfonów? Porozmawiajcie, zapytajcie. Zawsze łatwiej jest zrobić coś takiego w kilka osób.Na koniec chcielibyśmy obalić jeden mit: że w telefonie jest wszystko. To upraszczanie i wycofywanie się ze swojej rodzicielskiej roli. W telefonie mogą być znajomi i relacje, ale jeśli smartfona nie będzie, te relacje po prostu przeniosą się gdzie indziej - będą się toczyć twarzą w twarz, na boisku, na placu zabaw, w drodze do szkoły. W realnym świecie albo przez zwykły telefon.Zawsze powtarzamy naszej córce, że na wszystko jest czas i wszystko ma swoje miejsce w ciągu dnia. Jest czas na spotkanie ze znajomymi i czas na spędzenie czasu z rodziną. Ciągłe powiadomienia i SMS-y kradną ten rodzinny czas, którego często jest niewiele, bo rodzice są w pracy, a dzieci w szkole.Dzieci mają czas w szkole i trochę po szkole, żeby spotkać się ze znajomymi w rzeczywistym świecie. Te kontakty nie muszą być kontynuowane wieczorami czy późnym popołudniem - mogą poczekać do następnego dnia. Dzięki temu będzie jaśniejszy podział na czas z rodziną i czas dla siebie, może nawet czas na przemyślenie tego, co wydarzyło się w szkole i w relacjach rówieśniczych.Bycie w stałym kontakcie, w ciągłej gotowości nie pozwala odpocząć. Wprowadza napięcie i lęk - czy coś mnie nie ominie na grupie, czy ktoś czegoś nie zapostował? Niektórzy rodzice próbują wprowadzać zasady - na przykład odkładanie smartfona o 18:00 i niezaglądanie do niego do rana. Jest to oczywiście lepsze niż zasypianie ze smartfonem, ale z naszego doświadczenia wynika, że takie zasady rzadko działają długoterminowo. Za każdym razem, gdy taka zasada zostanie ustalona, powoli zaczyna się jej naginanie - "jeszcze 5 minut", "jeszcze tylko wyślę tę wiadomość", "jeszcze tylko jedną fotkę". I tak z 18:00 robi się 18:05, potem 18:10, 18:15, a w końcu 19:00. To ciągłe przeciąganie liny.Uważamy, że łatwiej jest po prostu zabrać smartfona niż próbować regulować jego używanie. Z używania smartfona przez dziecko nie wynika nic dobrego, więc jaki jest argument za tym, żeby ten smartfon w życiu dziecka został? A skoro czytasz ten artykuł, to znaczy, że chcesz się z tego jakoś wycofać i uważasz, że to był błąd. To już pierwszy dobry krok! Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Smartfon to trucizna

Smartfon to trucizna

2025-03-2921:47

Wchodząc do restauracji w Polsce, co widzimy? Ludzi siedzących razem przy stolikach, ale nie będących razem - każdy wpatrzony w swój smartfon. Fotografują jedzenie, sprawdzają powiadomienia, gapią się w ekrany. I nie są to pojedyncze przypadki - to większość gości. Dlaczego więc my, dorośli, zakładamy, że nasze dzieci w wieku 7, 8 czy 10 lat będą zachowywać się inaczej po otrzymaniu smartfona? Dlaczego wydaje się rodzicom, że danie dziecku smartfona skończy się czymś innym niż gapieniem się w ekran zamiast spędzaniem czasu wspólnie?Rozmawiając z rodzicami, słyszę dwa główne argumenty za dawaniem dzieciom smartfonów. Pierwszy to kwestia lokalizacji - dzieci zaczynają się samodzielnie przemieszczać około 9 roku życia (choć w Polsce większość dostaje telefon już w wieku 7-8 lat), a rodzice chcą wiedzieć, gdzie są ich pociechy. Drugi argument dotyczy wykluczenia towarzyskiego - "wszyscy inni mają", "wszystkie dzieci są już w grupach na WhatsAppie", więc rodzice boją się, że ich dziecko będzie wykluczone, samotne, bez znajomych.Oba te argumenty są łatwe do obalenia. Jeśli chodzi o lokalizację - my sami przemieszczaliśmy się bez telefonów i jakoś przeżyliśmy. Jonathan Haidt, amerykański psycholog, zwraca uwagę na paradoks współczesnego rodzicielstwa: jesteśmy nadopiekuńczy wobec dzieci w świecie realnym, ale kompletnie nie chronimy ich przed poważnymi zagrożeniami w świecie wirtualnym.Niechronione dzieci w wirtualnym świecieDziecko może bezpiecznie siedzieć w swoim pokoju, a jednocześnie oglądać na YouTubie czy TikToku treści, których nie powinno widzieć. Nawet jeśli założymy blokady, dziecko może otrzymać nieodpowiednie materiały przez komunikatory od innych dzieci. A tego, co już zobaczyło, nie da się "odzobaczyć". Obserwując naszą córkę, która ma tylko prosty telefon do dzwonienia i SMS-ów, widzę, że nawet taki sprzęt nie jest jej niezbędny. Gdy potrzebuje się z nami skontaktować ze szkoły, po prostu idzie do sekretariatu.A co z argumentem o wykluczeniu? Gdy słyszę, że dziecko będzie wykluczone, bo nie będzie miało znajomych na WhatsAppie czy nie będzie mogło wysyłać Snapchatów, mam ochotę zapytać: z czego dokładnie będzie wykluczone? Te aplikacje istnieją od kilku lat i nie zastąpiły kontaktu międzyludzkiego. Dziecko nie będzie samotne - będzie jedynie pozbawione możliwości kontaktu przez te platformy.Warto też pamiętać, że większość tych aplikacji wymaga minimalnego wieku 13 lat, a mimo to korzystają z nich 9-10-latki. To trochę tak, jakby legalny wiek picia alkoholu wynosił 18 lat, a rodzic dawał alkohol 13-latkowi. Dzieci tego nie potrzebują, a moje własne doświadczenia pokazują, że dziecko bez smartfona wcale nie jest wykluczone - wręcz przeciwnie, omijają je różne negatywne dynamiki, które rozwijają się w grupach online.Pułapka ciągłej dostępnościDorośli też nie radzą sobie dobrze z komunikacją online. Wystarczy spojrzeć na grupy rodziców na WhatsAppie - tam również są kłótnie, doczepianie się do poglądów, brak konstruktywnej dyskusji. Jak na Facebooku czy w komentarzach na portalach informacyjnych - szybko przechodzi to w obrażanie osób o odmiennych poglądach. Nauczyciele otwarcie mówią, że większość problemów między dziećmi, zgłaszanych do gabinetów pedagogiczno-psychologicznych, wynika właśnie z tego, co dzieje się w grupach online.Dlatego apeluję do rodziców: nie dawajcie dzieciom smartfonów, naprawdę nie musicie.Jeśli macie wątpliwości i myślicie "dam, bo inni dają" - to właśnie tworzy zamknięte koło. Trzeba w końcu powiedzieć "stop". Są rodzice, którzy nie dają smartfonów i ich dzieci mają się świetnie. Kiedy rozmawiałem z innymi rodzicami o telefonach dla dzieci, często pojawiał się argument o wykluczeniu z komunikacji grupowej dotyczącej spraw klasy. Ale czy ta komunikacja służy integracji, czy raczej może prowadzić do wyśmiewania i ostracyzmu?Pojawia się też argument, że dzieci w starszych klasach wymieniają się informacjami o pracach domowych. Owszem, ale zagrożeń i negatywnych konsekwencji jest znacznie więcej. Widzę 10-letnie dzieci, które idą razem na plac zabaw czy do kawiarni i każde siedzi z nosem w telefonie - dokładnie jak dorośli. A przecież dziecko do rozwoju potrzebuje eksplorować świat, mieć kontakt z innymi, widzieć reakcje na twarzy rozmówcy, a nie komunikować się przez ekran.Kierowanie dziecka ku lepszym relacjomJeśli nie dasz dziecku smartfona, automatycznie skierujesz je w stronę społeczności, dla której smartfony nie są najważniejsze. Nie wykluczasz dziecka totalnie - raczej kierujesz je ku określonemu środowisku. Zastanów się, czy wolisz, aby twoje dziecko komunikowało się z rówieśnikami głównie przez WhatsAppa i Snapchata, czy raczej spotykało się osobiście, rozmawiało twarzą w twarz i dzwoniło, gdy potrzebuje uzyskać informację?Jonathan Haidt, badający wpływ mediów społecznościowych i smartfonów na zdrowie psychiczne dzieci, mówi wprost: dzieci przed 14 rokiem życia nie powinny w ogóle dostawać telefonów, a do 16 roku życia nie powinny korzystać z mediów społecznościowych. Zwraca też uwagę na istotną różnicę między naszym dzieciństwem a obecnym. Kiedyś, jeśli byłeś wyśmiewany w szkole, to po lekcjach mogłeś wrócić do domu, poskarżyć się rodzicom, przemyśleć sytuację i przygotować się na następny dzień.Dziś nie ma takiej możliwości wycofania się z negatywnej dynamiki - ona trwa non-stop na Facebooku, Snapchacie czy WhatsAppie. Dom przestał być bezpieczną przystanią, bo dziecko ma w kieszeni urządzenie, przez które cały czas dociera do niego klasowa dynamika. To prowadzi do poważnych problemów - dzieci zaczynają się samookaleczać czy rozważać samobójstwo, bo czują się osaczone, bez możliwości ucieczki.Bez Edycji is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.Zero korzyści, mnóstwo zagrożeńJakie są plusy dawania dziecku smartfona? Nie widzę żadnych. Niektórzy twierdzą, że dziecko używające smartfona zostanie w przyszłości programistą - ale nie ma korelacji między używaniem WhatsAppa a pisaniem kodu. Wręcz przeciwnie - dzieci, które były kreatywne przed otrzymaniem smartfona, po jego otrzymaniu często przestają tworzyć, a zaczynają tylko konsumować treści i porównywać się z innymi.Jonathan Haidt (znowu!) zwraca też uwagę, że od momentu dania dziecku smartfona zaczynają się w rodzinie kłótnie o czas spędzany przed ekranem. To podobne do sytuacji ze słodyczami - dopóki ich nie ma w domu, nie ma dyskusji. Gdy się pojawiają, zaczynają się niekończące negocjacje. Dlatego moja rada jest prosta: nie dawajcie dzieciom smartfonów przed 14 rokiem życia. Po co? Zastanówcie się, jaki będziecie mieć z tego plus.Nadajnik “na kostce”A co z argumentem o lokalizacji? Wcale nie musisz wiedzieć, gdzie jest twoje dziecko przez cały czas. My nie byliśmy śledzeni GPS-em i przeżyliśmy. Jeśli coś się wydarzy, na pewno się o tym dowiesz. GPS nie zaświeci się na czerwono, gdy dziecko będzie w niebezpieczeństwie. Jeśli naprawdę potrzebujesz wiedzieć, gdzie jest twoje dziecko, istnieją proste nadajniki GPS, które nie są smartfonami - kosztują mniej niż iPhone i mają baterię na 10 dni zamiast na jeden.Uważam jednak, że lepiej jest nie śledzić dziecka ciągle. Wiedząc, że rodzice nie znają zawsze jego położenia, szybciej nauczy się samodzielności i rozwiązywania problemów. Jak nasza córka - gdy idzie do szkoły bez telefonu i potrzebuje się z nami skontaktować, znajduje sposób, by pójść do sekretariatu i zadzwonić. Musi znać numer na pamięć lub mieć go zapisany - i to właśnie rozwija jej zaradność.Co dalej?Moja rekomendacja? Zero smartfonów, przynajmniej w szkole podstawowej. To zupełnie niepotrzebne. A nawet zwykły telefon do dzwonienia i SMS-ów często nie jest niezbędny. Najlepiej byłoby, gdyby rodzice omawiali ten temat już w pierwszej klasie i wspólnie decydowali, że w ich klasie dzieci nie dostają smartfonów. Nie musimy tworzyć dynamiki, w której jedni mają, a drudzy nie.Nie ma żadnych dowodów na to, że smartfony są dzieciom potrzebne czy rozwijające. Jest za to mnóstwo badań pokazujących negatywne skutki. Jonathan Haidt, Jean Twenge i wielu innych badaczy przedstawia dowody na szkodliwość smartfonów dla dzieci. Nie ma ani jednego badania, które mówiłoby o jednoznacznie pozytywnym wpływie. Jak powiedział ktoś mądry: "Zdecyduję się dać mojemu dziecku smartfona, kiedy wyjdzie chociaż jedno badanie naukowe pokazujące, że daje to jakiś duży pozytyw w rozwoju dziecka".Dając dzieciom smartfony odbieramy im dzieciństwo. Zamiast dzieciństwa spędzonego w realnym świecie, z realnymi emocjami i realnymi ludźmi, fundujemy im dzieciństwo spędzone z ekranem. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Siedząc w korkach w drodze do pracy, zastanawiamy się nad tym, jak bardzo świat korporacji zdominował nasze życie zawodowe. Wszyscy jadą do tych samych biurowców, w tych samych godzinach, tworząc gigantyczne korki.Coraz częściej słyszymy narzekania na trudności w znalezieniu pracy. I tak, jest w tym sporo prawdy. Ale może warto spojrzeć na to z innej perspektywy? Może zamiast kolejnej frustrującej rundy wysyłania CV, warto ten sam wysiłek przekierować na budowanie własnego biznesu?Zastanówmy się przez chwilę - wysiłek potrzebny do znalezienia dobrej pracy jest praktycznie identyczny jak ten, który musimy włożyć w stworzenie własnej firmy. Różnica polega na tym, że budując własny biznes, mamy znacznie większą kontrolę nad swoją przyszłością.Dlaczego własna firma to lepsza opcja?Kluczową zaletą prowadzenia własnego biznesu jest dywersyfikacja ryzyka. Gdy mamy dziesięciu klientów, utrata jednego z nich nie jest katastrofą. W przypadku tradycyjnej pracy, gdy trafimy na toksycznego szefa, często nie mamy innego wyjścia, jak tylko cierpieć lub zaczynać wszystko od nowa.W biznesie możemy testować różne podejścia, uczyć się na błędach i stale się rozwijać. Otrzymujemy natychmiastową informację zwrotną i możemy szybko adaptować nasze strategie. To bezcenne doświadczenie, którego nie zdobędziemy wysyłając setki CV.Budowanie własnej firmy to także inwestycja w rozwój realnych kompetencji. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania i możliwości nauki, których nie dostaniemy w procesie rekrutacji.Problemy z tradycyjnym modelem rekrutacjiWspółczesny proces rekrutacji jest frustrujący i bezosobowy. Systemy ATS, automatyczne odpowiedzi i brak konstruktywnego — a często w ogóle jakiegokolwiek — feedbacku sprawiają, że trudno się rozwijać i uczyć na własnych błędach.Wysyłanie CV przypomina loterię — za każdym razem mamy dokładnie takie same szanse, bez względu na to, ile razy już próbowaliśmy. Nie ma tu miejsca na rozwój czy doskonalenie umiejętności. Nie ma szans nauczyć się “lepiej szukać pracy”.Brak możliwości otrzymania informacji zwrotnej sprawia, że proces poszukiwania pracy staje się mechaniczny i pozbawiony sensu.To strata czasu.Budowanie własnej przyszłościWarto zauważyć, że świat się zmienia, a wraz z nim zmieniają się możliwości zawodowe. Technologia i digitalizacja otwierają przed nami nowe ścieżki rozwoju.Prowadzenie własnej firmy daje nam również większą elastyczność w dostosowywaniu się do zmian rynkowych. Możemy szybko reagować na nowe trendy i potrzeby klientów.Nie jesteśmy też uzależnieni od decyzji jednego pracodawcy czy zmian w strukturze organizacyjnej firmy.Praktyczne aspekty prowadzenia biznesuRozpoczęcie własnej działalności wymaga oczywiście odwagi i determinacji. Musimy być gotowi na wyzwania i niepewność pierwszych miesięcy. Jednak w odrobinę dłuższej perspektywie, budowanie własnego biznesu daje nam znacznie więcej możliwości rozwoju i satysfakcji zawodowej niż tradycyjna praca na etacie.Kluczem jest stopniowe budowanie portfolio klientów i tworzenie stabilnych fundamentów pod przyszły rozwój.Co dalej?Kiepscy coachowie z Linkedina często mówią, że dzisiejszy rynek pracy zmienia się dynamicznie, a tradycyjne modele zatrudnienia często nie nadążają za tymi zmianami. To nie tak. Budowanie własnego biznesu i własnej marki było lepsze już 10 lat temu — jeżeli nie zrobiłeś tego wtedy, najlepszym momentem jest zrobić to dziś. Własna firma to nie tylko alternatywa dla etatu. To możliwość ciągłego rozwoju i uczenia się w praktyce, a nie tylko w teorii. To możliwość testowania pomysłów i iteracji. To budowanie kompetencji. Zamiast kolejnej rundy wysyłania CV, warto ten sam wysiłek przekierować na budowanie czegoś własnego. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Keto dla dzieci - czy to możliwe?Zastanawiamy się, czy w Polsce można skutecznie stosować dietę ketogeniczną u dzieci. To pytanie nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Wiele czynników wpływa na to, czy taka dieta jest wykonalna i korzystna dla najmłodszych. Przede wszystkim, musimy zmierzyć się z powszechnym przekonaniem, że węglowodany są niezbędne dla prawidłowego rozwoju dzieci. To mit, który głęboko zakorzenił się w naszej kulturze żywieniowej. Tymczasem badania pokazują, że dieta niskowęglowodanowa może być zdrowa i bezpieczna dla dzieci, pod warunkiem, że jest odpowiednio zbilansowana.Jednak największym wyzwaniem nie jest sama dieta, ale otoczenie społeczne. Szkoły, przedszkola, urodziny rówieśników - to wszystko miejsca, gdzie dziecko na diecie keto może czuć się wyobcowane. Jak sobie z tym radzić? To pytanie, które zadaje sobie wielu rodziców.Szkolne stołówki a dieta ketoW polskich szkołach i przedszkolach catering rzadko oferuje opcje ketogeniczne. To sprawia, że rodzice stają przed trudnym wyborem: albo przygotowywać dziecku osobne posiłki, albo zrezygnować z diety keto. Obie opcje mają swoje wady.Przygotowywanie osobnych posiłków wymaga czasu i zaangażowania. Ponadto, dziecko może czuć się wyobcowane, jedząc coś innego niż rówieśnicy. Z drugiej strony, rezygnacja z diety keto może negatywnie wpłynąć na zdrowie dziecka, szczególnie jeśli było ono na tej diecie z powodów medycznych.Czy jest jakieś rozwiązanie? Niektórzy rodzice decydują się na rozmowę z dyrekcją szkoły lub przedszkola, próbując wynegocjować specjalne menu dla swojego dziecka. Inni wybierają edukację domową, która daje większą kontrolę nad dietą dziecka. Każda rodzina musi znaleźć rozwiązanie, które będzie najlepsze dla ich sytuacji.Urodziny i imprezy - słodkie pokusyUrodziny i inne imprezy dziecięce to prawdziwe wyzwanie dla rodziców, którzy chcą, aby ich dzieci trzymały się diety keto. Tradycyjne menu na takich imprezach to istna bomba węglowodanowa: ciasta, cukierki, napoje gazowane. Jak sobie z tym radzić?Jednym z rozwiązań jest rozmowa z rodzicami organizującymi imprezę i prośba o uwzględnienie potrzeb żywieniowych naszego dziecka. Możemy też przygotować własne przekąski keto-friendly, które dziecko weźmie ze sobą. To wymaga pewnego wysiłku, ale może uchronić nasze dziecko przed złamaniem diety.Warto też edukować nasze dzieci na temat zdrowego odżywiania. Jeśli zrozumieją, dlaczego unikamy cukru i wysokoprzetworzonych węglowodanów, będzie im łatwiej oprzeć się pokusom na imprezach.Presja rówieśnicza i społecznaNie możemy zapominać o presji rówieśniczej i społecznej, z jaką muszą mierzyć się dzieci na diecie keto. Często są one postrzegane jako "inne" lub "dziwne" przez swoich kolegów. To może prowadzić do izolacji społecznej i problemów emocjonalnych.Jak możemy pomóc naszym dzieciom radzić sobie z tą presją? Przede wszystkim, musimy je wspierać i budować ich pewność siebie. Tłumaczmy im, dlaczego wybraliśmy tę dietę i jakie korzyści przynosi. Jednocześnie uczmy je, jak radzić sobie z trudnymi sytuacjami społecznymi.Warto też rozważyć znalezienie grupy wsparcia dla rodzin stosujących dietę keto. Dzięki temu nasze dzieci będą miały okazję poznać inne dzieci w podobnej sytuacji, co może pomóc im poczuć się mniej wyobcowanymi.Edukacja i świadomość społecznaKluczem do ułatwienia życia dzieciom na diecie keto jest edukacja i podnoszenie świadomości społecznej. Musimy edukować nie tylko nasze dzieci, ale także nauczycieli, innych rodziców i społeczeństwo jako całość.Możemy organizować warsztaty, pisać artykuły, tworzyć grupy wsparcia online. Im więcej ludzi zrozumie, czym jest dieta keto i jakie może przynosić korzyści, tym łatwiej będzie naszym dzieciom funkcjonować w społeczeństwie.Pamiętajmy też, że zmiana nawyków żywieniowych to proces długotrwały. Nie zniechęcajmy się, jeśli nie widzimy natychmiastowych rezultatów. Każdy mały krok w kierunku zdrowszego odżywiania jest ważny.Praktyczne rozwiązaniaZastanówmy się teraz nad praktycznymi rozwiązaniami, które mogą ułatwić stosowanie diety keto u dzieci w polskich warunkach. Jednym z nich może być przygotowywanie smacznych i atrakcyjnych wizualnie posiłków keto, które dziecko z chęcią zabierze do szkoły.Możemy też rozważyć współpracę z innymi rodzicami, którzy są zainteresowani zdrowszym odżywianiem. Może uda się stworzyć grupę, która będzie wywierać presję na szkołę, aby oferowała zdrowsze opcje w stołówce?Warto też pomyśleć o alternatywnych sposobach świętowania urodzin i innych okazji. Zamiast tradycyjnego tortu pełnego cukru, może zorganizujmy wycieczkę do parku czy wspólne gotowanie zdrowych przekąsek?Co dalej?Stosowanie diety ketogenicznej u dzieci w Polsce nie jest łatwe, ale z pewnością jest możliwe. Wymaga to zaangażowania, cierpliwości i kreatywności ze strony rodziców. Musimy być gotowi na wyzwania, ale pamiętajmy, że robimy to dla zdrowia naszych dzieci.Nie bójmy się być pionierami zmian. Każda rewolucja zaczyna się od małych kroków. Być może nasze wysiłki przyczynią się do szerszych zmian w podejściu do żywienia dzieci w Polsce. Zachęcamy was do dzielenia się swoimi doświadczeniami i pomysłami. Razem możemy stworzyć środowisko, w którym dieta keto będzie akceptowana i wspierana, a nasze dzieci będą mogły cieszyć się zdrowiem i dobrym samopoczuciem. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Dziś porozmawiamy o fascynującym świecie barbershopów - tych oaz męskości i tradycyjnego rzemiosła w naszym cyfrowym świecie. Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest prowadzić taki analogowy biznes w czasach, gdy wszystko przenosi się do internetu? My też byliśmy ciekawi, dlatego zaprosiliśmy do rozmowy Michała Słojewskiego, właściciela Undercut Barbershop w Warszawie.Michał opowiedział nam o początkach swojej przygody z fryzjerstwem męskim i o tym, jak doszedł do decyzji o otwarciu własnego barbershopu. Okazuje się, że nie zawsze marzył o byciu barberem - to rodzice zasugerowali mu tę ścieżkę po liceum. I tak się zaczęła jego pasja, choć sam Michał nie lubi używać tego słowa.Dowiedzieliśmy się, że prowadzenie barbershopu to nie tylko strzyżenie i golenie. To przede wszystkim praca z ludźmi, budowanie relacji i tworzenie wyjątkowej atmosfery. Michał podkreśla, że najważniejsze są umiejętności interpersonalne i pasja do tego, co się robi.Wyzwania i sukcesyOczywiście, prowadzenie własnego biznesu wiąże się z wieloma wyzwaniami. Michał opowiedział nam o trzech głównych trudnościach, z jakimi się spotkał. Pierwszą było znalezienie odpowiedniego lokalu - zajęło mu to aż pół roku! Drugą - dobranie odpowiedniej ekipy. To kluczowy element sukcesu, bo to ludzie tworzą atmosferę i jakość usług. Trzecią trudnością okazało się koordynowanie wszystkich aspektów biznesu tak, aby każdy pracownik był zadowolony.Ale są też sukcesy i satysfakcja. Michał z dumą opowiada o swoim zespole i o tym, jak udało mu się stworzyć miejsce, do którego mężczyźni chętnie wracają. Podkreśla, że kluczem do sukcesu jest autentyczność i konsekwencja w działaniu.Czy wiecie, że Undercut Barbershop ma już 10 lat (ta rozmowa została nagrana 5 lat temu)? To spory sukces w branży, która jest dość konkurencyjna. Michał zdradził nam, że na początku miał chwile zwątpienia, ale trwały one tylko... jeden dzień! Potem już wiedział, że to jest to, co chce robić.Tajniki prowadzenia barbershopuTeraz zagłębmy się nieco w tajniki prowadzenia barbershopu. Michał opowiedział nam o tym, jak ważny jest dobór odpowiedniego sprzętu. Okazuje się, że każdy barber ma swoje ulubione narzędzia, które traktuje niemal jak skarb. Niektóre nożyczki potrafią kosztować nawet 2-3 tysiące złotych!Ale barbershop to nie tylko narzędzia. To przede wszystkim ludzie i atmosfera. Michał podkreśla, jak ważne jest budowanie relacji z klientami. Każda wizyta to nie tylko strzyżenie, ale też rozmowa i chwila relaksu dla mężczyzn. To właśnie ta wyjątkowa atmosfera sprawia, że klienci wracają.A co z marketingiem? W dzisiejszych czasach trudno sobie wyobrazić biznes bez obecności w internecie. Michał przyznaje, że na początku polegał głównie na swojej bazie stałych klientów. Dopiero z czasem zaczął rozwijać działania marketingowe, głównie w mediach społecznościowych. Ale nadal uważa, że najlepszą reklamą jest zadowolony klient.Inspiracje i rady dla przedsiębiorcówNa koniec naszej rozmowy poprosiliśmy Michała o rady dla osób, które myślą o otwarciu własnego biznesu, szczególnie takiego analogowego jak barbershop. Jego główna rada? Zajmij się tym, co lubisz i na czym się znasz. To klucz do sukcesu i satysfakcji z pracy.Michał podkreśla też, jak ważna jest odpowiedzialność - zarówno wobec klientów, pracowników, jak i samego siebie. Przedsiębiorca musi być trochę jak sportowiec - wytrwały, zdyscyplinowany i gotowy na wyzwania. Ważna jest też wiara w siebie i otwartość na pomoc i rady innych.Nasza rozmowa z Michałem była niezwykle inspirująca. Pokazała, że nawet w dzisiejszym cyfrowym świecie jest miejsce na tradycyjne, analogowe biznesy. Kluczem jest pasja, autentyczność i ciągłe doskonalenie się.A wy, drodzy słuchacze? Czy myśleliście kiedyś o otwarciu własnego biznesu? Może właśnie barbershopu? Pamiętajcie, że każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Może czas zrobić ten krok?Dziękujemy, że byliście z nami. Do usłyszenia w kolejnym odcinku! Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Niespokojne pokolenieDziś rozmawiamy o amerykańskim autorze, którego bardzo lubimy – Jonathan Haidt. Haidt napisał książkę "The Anxious Generation", która jest już dostępna na rynku amerykańskim. Książka opowiada o tym, jak smartfony i urządzenia elektroniczne wpłynęły na całą generację dzieci i młodzieży.Czy książka "The Anxious Generation" jest ważna dla rodziców? Wydaje nam się, że to naprawdę istotny temat, szczególnie w naszych czasach, kiedy technologia jest wszędzie. Haidt opiera się na badaniach prowadzonych w różnych krajach, głównie w Stanach Zjednoczonych i Skandynawii, ale także w Wielkiej Brytanii. Wnioski są alarmujące. Używanie smartfonów i mediów społecznościowych ma poważne konsekwencje dla zdrowia psychicznego młodzieży.Problemy z technologiąJednym z głównych wniosków Haidta jest to, że dzieci do 16 roku życia nie powinny dostawać smartfonów. Zero smartfonów. Im później, tym lepiej, a im mniej ekranów w życiu dzieci, tym lepiej. Haidt pokazuje, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy między używaniem ekranów a problemami psychicznymi, takimi jak depresja i niskie poczucie własnej wartości.Rodzice często myślą, że nowe technologie są kluczem do przyszłości dzieci i że muszą się w nich poruszać. Ale Haidt twierdzi, że dzieci, które miały mniej kontaktu z technologią, radzą sobie lepiej.Haidt szybko rozprawia się z mitami, które mówią, że smartfony nie mają negatywnego wpływu na dzieci. W książce pokazuje, że jest związek przyczynowo-skutkowy między używaniem smartfonów a problemami psychicznymi u dzieci i młodzieży. Książka dostarcza wartościowych informacji, które przydają się w dyskusjach z “inteligentnymi inaczej” rodzicami koleżanek i kolegów naszych dzieci w szkole.Bezpieczeństwo fizyczne i wirtualneHaidt zwraca uwagę, że rodzice dbają o fizyczne bezpieczeństwo dzieci, ale zaniedbują bezpieczeństwo w sieci. Podaje przykład dziewczynki, której mama myślała, że siedzi bezpiecznie w swoim pokoju, podczas gdy była narażona na nieodpowiednie wiadomości na Instagramie. To pokazuje, jak łatwo dzieci mogą być zagrożone online.Rodzice często próbują zabezpieczyć dzieci w sieci, używając różnych metod kontroli rodzicielskiej, ale te narzędzia są często niewygodne w użyciu. Haidt mówi, że od lat ’80. dzieci stopniowo tracą wolność w świecie fizycznym, ale wirtualnie są pozostawione bez opieki.Rodzice muszą zrozumieć, że smartfony i media społecznościowe nie zastąpią realnych doświadczeń. Dzieci potrzebują uczestniczyć w życiu w realnym świecie, aby rozwijać swoje umiejętności i mózg.Cztery największe zagrożeniaHaidt opisuje cztery największe zagrożenia związane z używaniem smartfonów przez dzieci.* Po pierwsze, dzieci tracą czas, który mogłyby spędzić w społeczeństwie, wśród innych dzieci.* Po drugie, śpią mniej, bo często zabierają smartfony do łóżka.* Trzecie zagrożenie to fragmentacja uwagi. Dzieci mają trudności ze skupieniem się na zadaniach, bo są przyzwyczajone do ciągłych bodźców z ekranów. W szkole mogą oglądać coś pod ławką, ignorując lekcje.* Czwarte zagrożenie to uzależnienie. Smartfony i media społecznościowe są zaprojektowane, aby uzależniać. Dzieci, które ich używają, mają większe ryzyko depresji i innych problemów psychicznych.Zakazy i regulacjeWarto rozważyć wprowadzenie zakazu używania smartfonów w szkołach. Dzieci powinny oddawać telefony na wejściu. Haidt sugeruje, że trzeba surowo karać tych, którzy łamią te zasady, aby zapewnić skuteczność.Czy takie zakazy byłyby skuteczne? Na pewno pomogłyby dzieciom skupić się na nauce i interakcjach z rówieśnikami. Warto, żeby dyrektorzy szkół przeczytali książkę Haidta i zrozumieli, jakie korzyści mogą przynieść takie zmiany.Naszym zdaniem powinno to być uregulowane na poziomie państwowym. Szkoły muszą być miejscem, gdzie dzieci uczą się i rozwijają, a nie spędzają czas na smartfonach.Jakie są alternatywy?Haidt zwraca uwagę, że dzieci potrzebują czasu spędzonego na zabawie w świecie realnym. Nawet jeżeli chodzi o młodsze dzieci, to zabawa z fizycznymi przedmiotami rozwija mózg i umiejętności społeczne. Ekran nie jest w stanie tego zastąpić.Dzieci najlepiej rozwijają się, gdy mogą spędzać czas z rówieśnikami i uczyć się od siebie nawzajem. Smartfony zabierają im ten czas, co ma negatywne konsekwencje dla ich rozwoju.Kolejną kwestią jest rodzinna polityka używania smartfonów. Warto ustalić godziny, kiedy telefon jest wyłączany, aby dziecko miało czas na inne aktywności i odpowiednią ilość snu. I dotyczy to także prostych telefonów, ktore nie są smartfonami (dumbphones).Jakie są konkretne rady Haidta?Haidt daje wiele konkretnych rad, jak poprawić sytuację. Jednym z pomysłów jest organizowanie klubów zabaw, gdzie dzieci mogą bawić się razem bez ekranów. Ważne jest również tworzenie ciekawych i angażujących placów zabaw.Dzieci potrzebują miejsc, gdzie mogą się bawić, rozwijać i uczyć współpracy. Wzmacnianie takich inicjatyw może znacząco wpłynąć na ich rozwój.Warto również zwrócić uwagę na to, jak tworzone są placówki edukacyjne. Powinny być zaprojektowane w taki sposób, aby zachęcały do zabawy i rozwoju umiejętności społecznych.“The Anxious Generation“Książka Haidta "The Anxious Generation" to lektura obowiązkowa dla rodziców i edukatorów. Haidt pokazuje, jak ważne jest ograniczenie używania smartfonów przez dzieci i proponuje konkretne rozwiązania, które mogą pomóc w tej trudnej sytuacji.Warto zwrócić uwagę na to, jakie zagrożenia niesie za sobą nadmierne używanie technologii i jak można je minimalizować. Dzięki książce Haidta możemy lepiej zrozumieć, jak zapewnić naszym dzieciom zdrowy i zrównoważony rozwój.Jeśli masz dzieci lub planujesz je mieć, warto wziąć do ręki "The Anxious Generation" i zastosować się do rad Haidta. To może mieć ogromne znaczenie dla ich przyszłości. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Dzisiaj będziemy rozmawiać o przedszkolach i opiece dla małych dzieci. Zastanawiamy się, czy dzieciom naprawdę potrzebne są te placówki i co to oznacza dla rodziców oraz ich pociech.Zastanawiamy się, czy dzieciom potrzebne są przedszkola. Nasze doświadczenia są różne, ale jedno jest pewne – temat budzi wiele emocji. Rozpoczęliśmy od dyskusji na temat tego, kiedy i dlaczego dzieci zaczęły chodzić do przedszkoli.Niektórzy twierdzą, że przedszkole to wynalazek z lat 1940-1950, mający na celu umożliwienie rodzicom pracy w fabrykach. Jest to pewna przechowalnia dla dzieci, która pozwalała dorosłym na zarabianie pieniędzy. Ale czy to naprawdę konieczne?Korzyści i wady przedszkoliMówimy o tym, że dzieci w wieku około trzech lat chodzą do przedszkola, aby się socjalizować i uczyć nowych rzeczy, jak piosenki czy zabawy. Jednak nie wszystkie dzieci się w tym odnajdują. Niektóre wolałyby spędzać czas w domu z rodzicami.Kiedy myślimy o przedszkolach, pojawia się pytanie – kto tam pracuje i jak wygląda rekrutacja do takich placówek? Niezależnie od tego, jakie przedszkole wybierzemy – Montessori, Waldorffa, czy inne – nie mamy pełnej kontroli nad tym, kto będzie opiekować się naszymi dziećmi.Często rodzice stają przed wyborem: praca, czy opieka nad dzieckiem. Jeśli zarabiamy 5000 zł, a wynajęcie niani kosztuje 4000 zł, to czy warto iść do pracy? Może lepiej posłać dziecko do żłobka, który będzie tańszy? Te dylematy są codziennością wielu rodzin.Praca a wychowanie dzieckaPsychologia twierdzi, że dzieci do trzeciego roku życia powinny być z rodzicami lub bliskimi opiekunami. Babcia lepsza niż żłobek? Może tak, ale to zależy od babci. Jednak często nie mamy wyboru – musimy pracować, a nasz szef nie rozumie, że można pracować z domu.Dawniej, w latach 1960-1990, życie w systemie kapitalistycznym było prostsze. Wtedy można było przeżyć z jednej pensji. Dziś, aby utrzymać rodzinę, oboje rodzice muszą pracować, a dzieci trafiają do przedszkoli czy żłobków.Problemem jest inflacja. W latach 70-tych dolar został odpięty od złota i od tego momentu waluty zaczęły tracić na wartości. To zmusiło oboje rodziców do pracy. Dziś już nie jest możliwe, by jedna pensja utrzymała całą rodzinę, jak to było kiedyś.Nowoczesne technologie i praca zdalnaW obecnych czasach mamy technologię, która pozwala na pracę zdalną. Jednak wielu pracodawców wciąż wymaga obecności w biurze. Mimo że pandemia pokazała, że praca z domu jest możliwa, wiele firm wróciło do starych praktyk.Ludzie dziś mogą zarabiać na różne sposoby za pomocą internetu. Możliwości kontaktu i pracy są znacznie większe niż w latach 60-tych. Dlatego może warto zmienić swoje miejsce w systemie i dostosować pracę do swoich potrzeb.Często słyszymy, że kiedyś dzieci chodziły do placówek, miały klucze na szyi i jakoś przeżyły. Ale czy to oznacza, że ten system był dobry? Może dzisiaj dzieciom bardziej szkodzą smartfony niż samotność w domu?Różne doświadczenia rodziców i dzieciNie wszystkie dzieci dobrze znoszą przedszkole. Niektóre lepiej czują się w rodzinnym gronie. Może sąsiad, sąsiadka czy dzieci z okolicy byłyby lepszymi kompanami do zabawy niż przypadkowi rówieśnicy z przedszkola?W dużych miastach, jak Warszawa, sytuacja przedszkoli może być jeszcze bardziej chaotyczna. Zachęcamy do podzielenia się swoimi doświadczeniami w komentarzach – jak to wygląda w waszych miejscowościach?Nasze doświadczenia pokazują, że dzieci są różne. Nasza starsza córka poszła do przedszkola, ale młodsza miała z tym większy problem. Każde dziecko jest inne i ma swoje potrzeby.Alternatywy dla przedszkolaDzieci, które chcą chodzić do przedszkola, często wołają "mamo", "tato" w trudnych momentach. W takich sytuacjach widać, że nawet najlepsza przedszkolanka nie zastąpi rodzica.Na podwórku pojawia się pytanie – czy lepiej posłać dziecko do przedszkola, czy zapewnić mu opiekę w innym gronie? Może lepiej by było, gdyby dziecko spędzało czas z bliskimi, a nie z przypadkowymi osobami w przedszkolu?Patrząc na nasze córki, obserwujemy, że dzieci zaczynają potrzebować towarzystwa rówieśników dopiero około piątego roku życia. Może wtedy przedszkole staje się bardziej sensowne? Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Często, gdy jestem zestresowany czy mam dużo pracy, sięgam po przekąski. To jest dla mnie sposób na radzenie sobie ze stresem. Nienajlepszy, ale lepszego nie wymyśliłem. Jednak będąc na diecie ketogenicznej, muszę dbać o to, by te przekąski nie wybiły mnie z ketozy.Mam trzy ulubione przekąski, które są zgodne z dietą keto i które mogę jeść bez obaw. Są to orzeszki, chrupki serowe i chrupki ze słoniny. Każda z tych przekąsek jest zdrowa i zgodna z zasadami ketozy.Orzeszki solone - moja pierwsza przekąska ketoPierwszą z moich ulubionych przekąsek są orzeszki solone. Sól jest bardzo ważna na diecie ketogenicznej. Nasz organizm potrzebuje więcej soli do różnych procesów biochemicznych. Najlepsze są solone pekany, bo mają najmniej węglowodanów. Ale są też ciężko dostępne i drogie.Gdy nie mam pekanów, sięgam po orzeszki ziemne, które też są okej, ale trzeba uważać, żeby nie zjeść za dużo, bo mają trochę więcej węglowodanów.Kiedy nie mam pekanów, mogę zamiast tego kupić orzeszki na stacji benzynowej. Na przykład orzeszki Lorenza w czerwonej puszce. Są to orzeszki ziemne, które, mimo że mają więcej węglowodanów, są lepsze niż inne przekąski węglowodanowe.Chrupki serowe - moja ulubiona przekąska ketoDrugą moją ulubioną przekąską są chrupki serowe. To muszą być chrupki zrobione naprawdę z sera, nie kukurydziane o smaku sera. Niestety, w Polsce ich nie ma, trzeba je zamawiać na Amazonie.Te chrupki nazywają się Cheese Pop i pochodzą z Holandii. Inne dobre nazywają się Groksi. Moim zdaniem lepszy jest wariant cheddarowy. Chrupki te mają zero węglowodanów, więc są idealne na diecie ketogenicznej.Jeżeli potrzebujesz linku do tych chrupek, możesz do mnie napisać. Czytam maile i chętnie odpowiadam, więc bez obaw – pomogę znaleźć te chrupki.Chrupki ze słoniny - nowość w mojej diecie ketoTrzecią przekąską są chrupki ze słoniny. O tych chrupkach dowiedziałem się od Thomasa DeLauer’a, który jest youtuberem mówiącym o diecie keto. Te chrupki są idealne, bo mają zero węglowodanów i zawierają zdrowe tłuszcze zwierzęce.Nie są to przekąski wegańskie, ale dla osób jedzących mięso, są świetnym rozwiązaniem. Można je znaleźć na Amazonie pod nazwą Schweinekrusten. Ich tłuszcze są świetne dla naszych stawów i skóry.Jeszcze nie widziałem tych chrupek w Polsce, ale można je zamówić z zagranicy. Są naprawdę warte spróbowania.Masz swoje ulubione?Jeśli masz swoje ulubione keto przekąski, podziel się nimi. Możesz napisać do mnie maila albo zostawić komentarz tutaj. Chętnie dowiem się, co lubisz.Dzięki tym przekąskom czuję się lepiej i mogę łatwiej trzymać się diety ketogenicznej. Zachęcam do wypróbowania ich, bo na pewno znajdziesz coś dla siebie. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Woda – Podstawa NawodnieniaZaczynając od najważniejszego – woda powinna być podstawą naszego nawodnienia na diecie ketogenicznej. Cieszymy się, bo mamy szeroki wybór: woda gazowana, niegazowana, kranowa, butelkowana. Woda gazowana jest fajniejsza w smaku, ale każda woda jest dobra, o ile jest czysta i niesłodzona.Ważną kwestią jest również jakość wody. Nie ma większego znaczenia, czy wybierzemy wodę kranową przefiltrowaną czy butelkowaną. Jeżeli chodzi o wodę butelkowaną, to warto zwracać uwagę na wysokozmineralizowane marki, takie jak Borjomi, San Pellegrino czy Vitautas.Podczas pierwszych tygodni diety ketogenicznej, gdy organizm przestawia się na nowy sposób spalania, warto szczególnie dbać o uzupełnianie elektrolitów oraz minerałów. Na początku diety warto sięgnąć po wody wysokozmineralizowane, aby zaspokoić większe zapotrzebowanie organizmu na elektrolity. To pomoże uniknąć nieprzyjemnych objawów, takich jak ból głowy.Napoje z Octem JabłkowymJeśli macie ochotę na coś innego niż zwykła woda, to napój z octem jabłkowym jest dobrym wyborem. Słyszeliśmy już wiele razy, że ocet jabłkowy jest popularny na diecie ketogenicznej. Możemy go pić, ponieważ nie zawiera węglowodanów i wpływa na łaknienie (zmniejsza apetyt), co może być pomocne podczas przestawiania się na dietę keto.Ocet jabłkowy można łączyć z cytryną, co poprawia jego smak. Napój ten można pić na przykład rano, zamiast śniadania, co również zmniejsza uczucie głodu i dostarcza niezbędnych minerałów. Ocet jabłkowy jest bogaty w potas oraz inne minerały, które są przydatne podczas ketozy.Kawa KuloodpornaJest to klasyk na diecie ketogenicznej, zwłaszcza jako zamiennik śniadania. Kawa kuloodporna składa się z kawy, dużej łyżki masła oraz oleju MCT lub kokosowego. Taką kawę najlepiej zmiksować, aby uzyskać konsystencję przypominającą kawę ze śmietanką.Dlaczego kawa kuloodporna jest taka fajna na diecie keto? Zawarte w niej tłuszcze pomagają przyspieszyć wejście w stan ketozy i dostarczają energii. Jeżeli ktoś nie pije kawy czarnej, można zamiast tego używać mleka roślinnego, takiego jak kokosowe czy migdałowe, unikać jednak mleka sojowego i tych dosładzanych.Unikaj Słodkich Napojów i AlkoholuWarto unikać słodkich napojów, w tym soków owocowych i energetyków. Nawet te oznaczone jako "bez cukru" mogą zawierać słodziki, które wywalają z ketozy. Podobnie z alkoholem – najlepiej go unikać, ponieważ wstrzymuje produkcję ketonów i zmniejsza silną wolę.Jeśli już zdecydujecie się na alkohol, wybierajcie czyste, wysokoprocentowe trunki, takie jak whisky czy gin, ale pamiętajcie, że nawet one mogą wstrzymać proces chudnięcia i mogą wpłynąć na waszą silną wolę (i potem zjecie frytki albo kebab).Herbaty i Ziołowe NapojeHerbaty również są dobrym rozwiązaniem, o ile są niesłodzone. Zielona herbata jest szczególnie polecana ze względu na swoje właściwości pobudzające. Można również pić różne ziołowe napary, takie jak mięta czy melisa.Dodanie napojów takich jak yerba mate może być świetnym sposobem na zwiększenie energii, jednak znowu – bez cukru! Ogólnie rzecz biorąc, herbaty są bezpieczne na diecie ketogenicznej, pod warunkiem, że nie są dosładzane.NawodnienieNa diecie ketogenicznej ważne jest, aby odpowiednio nawadniać organizm. Szczególnie na początku diety warto pić więcej wody, nawet do trzech litrów dziennie. Warto też dbać o uzupełnianie elektrolitów poprzez wody wysokozmineralizowane czy buliony.Stopniowo, wraz z adaptacją organizmu, zapotrzebowanie na wodę może się zmniejszać, ale warto zawsze słuchać swojego ciała i pić tyle, ile potrzebujemy. Odpowiednie nawodnienie pomoże w utrzymaniu równowagi elektrolitowej i zapobiegnie problemom zdrowotnym. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Dzisiaj mamy zamiar porozmawiać na temat niezwykle istotny dla współczesnego społeczeństwa - o tolerancji, akceptacji i różnorodności. Jak zawsze, będziemy starać się podejść do tego tematu w sposób przystępny i zrozumiały.Jerzy zaczyna rozmowę od pytania, czy tolerancja powinna być na tej liście wartości, czy może akceptacja powinna ją zastąpić. My, jako prowadzący, mamy różne podejścia do tego tematu. Gosia uważa, że tolerancja to radzenie sobie z negatywnymi emocjami bez otwierania się na innych, podczas gdy akceptacja jest głębsza i bardziej emocjonalna.Tolerancja kontra AkceptacjaZ drugiej strony, Jerzy uważa, że nawet jeśli tolerancja jest mniej głęboka niż akceptacja, to nadal odgrywa ważną rolę w procesie budowania zrozumienia między ludźmi. Bez tolerancji nie byłoby możliwe przejście do pełnej akceptacji.Dalsza część rozmowy kieruje nas na temat, dlaczego te wartości są ważne do przekazywania dzieciom. Gosia podkreśla, że budując takie wartości u dzieci, budujemy lepszy świat. Wierzy, że rodzicie, którzy wychowują swoje dzieci na dobrych obywateli, przyczyniają się do pozytywnych zmian w całym społeczeństwie.Wychowanie dzieciJak możemy przekazywać te wartości naszym dzieciom? Gosia opowiada o swoim podejściu - pokazuje dzieciom różnorodność poprzez książki, edukację i dobieranie odpowiednich miejsc, jak przedszkola, które wyznają podobne wartości. Jerzy zgadza się z tym, dodając, że ważne jest również zapewnienie dzieciom dobrych wzorców.Następnie dyskutujemy, jak radzić sobie z nietolerancją w społeczeństwie. Jerzy pyta, jakby Gosia przekonała osobę z bardzo nietolerancyjnymi poglądami do zmiany zdania. Gosia przyznaje, że to trudne zadanie, ale wierzy, że rozmowa i edukacja mogą pomóc.Różnorodność w życiu codziennymRozmowa przechodzi na temat doświadczeń Jerzego z życia w Tunezji, gdzie był w mniejszości, i jak to wpłynęło na jego spojrzenie na tolerancję i akceptację. Opowiada o tym, jak czuł się mniej bezpiecznie i był czasami bezpośrednio zaczepiany. Gosia pyta, czy czuł się mniej bezpiecznie, na co Jerzy odpowiada, że tak, ale jednocześnie nauczył się ważnych lekcji o różnorodności.Dalej omawiamy, jakie kroki możemy podjąć, aby wychowywać nasze dzieci na osoby tolerancyjne. Wspólnie zgadzamy się, że kluczowe jest dawanie przykładu i otaczanie się ludźmi, którzy wyznają podobne wartości. Gosia podkreśla, że ważne jest też pozytywne nastawienie do ludzi i świata.Pomocne narzędziaPod koniec rozmowy Gosia poleca książkę "My ludzie" Lizy Piotrowskiej jako świetne narzędzie do wprowadzenia rozmów o tolerancji z dziećmi. Książka pokazuje różnorodność w sposób przystępny i zrozumiały nawet dla najmłodszych. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Dzieci w wieku 35+

Dzieci w wieku 35+

2024-08-1825:06

Decyzja o późnym macierzyństwieNo właśnie, 35+, pod czterdziestkę.Poznaliśmy się młodo i długo byliśmy razem, ale decyzję o dzieciach podjęliśmy, jak mieliśmy około trzydziestu pięciu lat. Wydaje się późno, prawda? Późno. Ale taka była nasza droga.Byliśmy parą bez dzieci przez wiele lat. Nawet ktoś nazwał nas DINK - Double Income No Kids. Teraz już nie jesteśmy DINK, mamy dwójkę dzieci, ale długo się do tego przygotowywaliśmy.Manipulacje społeczne i rodzinneDlaczego tak późno? Mieliśmy takie przekonania, że żeby dobrze pożyć, to dzieci trochę przeszkadzają. Obawialiśmy się, że dzieci zmienią wszystko.I zmieniły, ale na lepsze.Najwięcej wątpliwości wynikało z otoczenia i takich medialnych przekazów. Daliśmy się “zaprogramować”.Z czasem zrozumieliśmy, że dzieci nie oznaczają końca niczego. To była chyba nasza największa manipulacja - że dzieci “przeszkadzają” w życiu.Wpływ rodziny i społeczeństwaW rodzinach często się mówi, że najpierw trzeba robić kariery, a potem mieć dzieci. Nam to też ciążyło. A rodzice zawsze mówili: "Nie od razu". Teraz wiemy, że było to bez sensu.Inna sprawa, że w młodości mamy inne priorytety, jesteśmy mniej gotowi na bycie odpowiedzialnymi ludźmi. Więc może i dobrze, że poczekaliśmy te parę lat?Przemyślane rodzicielstwoNasze doświadczenia po narodzinach dzieci były pozytywne. Pierwsze, co pomyśleliśmy: "Dlaczego nie zrobiliśmy tego wcześniej?". Byliśmy na to gotowi, mieliśmy przemyślane wartości i przekonania.Okazuje się, że macierzyństwo później w życiu można docenić bardziej. Może to kwestia dojrzałości i większego zrozumienia?Łączenie kariery i rodzinyLudziom często wydaje się, że albo kariera, albo rodzina. A prawda jest taka, że można pogodzić jedno i drugie. W sensie kariera, której się nie da pogodzić z posiadaniem rodziny to SŁABA kariera, niezależnie od kasy i prestiżu.Praca zawodowa przy zachowaniu codziennego czasu dla rodziny — szczególnie w kraju trzeciego świata jakim jest Polska — wymaga wiele odporności na chamstwo, siły i przekonania, że można wszystko razem zorganizować.Problem tkwi w tym, że często nas społeczeństwo popycha do skrajnych wyborów, zamiast wskazywać na możliwość łączenia różnych ról.Dbanie o zdrowieJednym z argumentów przeciwko późnemu rodzicielstwu jest zdrowie. Mówi się, że nie będziemy mieli siły za dziećmi biegać. A prawda jest taka, że dbając o swoje zdrowie, możemy być pełni energii nawet w późniejszych latach. I w sumie warto o to zdrowie choćby z tego powodu zadbać.To nie wiek decyduje o naszej zdolności bycia rodzicem, tylko to, jak dbamy o siebie i nasze podejście do życia.Rodzinna wizja przyszłościJedyna wątpliwość, jaka nam się nasuwa, to co będzie, gdy nasze dzieci będą starsze, a my będziemy mieć sześćdziesiąt i więcej lat. Ale jeżeli teraz o to zadbamy, to wtedy będziemy w dobrej formie. Wszystko zależy od naszych wyborów.Zresztą, dzieci powinny być gotowe na jak najszybszą samodzielność. Naszą rolą jest ich do tego przygotować.Samodzielność dzieci“Kiedy ja po raz pierwszy pojechałam na samodzielny wyjazd, miałam osiemnaście lat” - mówi Gosia. “Teraz myślę, że to było ważne doświadczenie.”Te pierwsze samodzielne kroki są kluczowe dla rozwoju dziecka.Każdy rodzic prędzej czy później musi się zmierzyć z tym, że dziecko będzie musiało samo stawić czoła światu. Nasze dzieci będą musiały przeżyć swoje własne, samodzielne życie.Nasza rola to przygotowanie ich do tego jak najlepiej.Wiemy, że dziecko kiedyś stanie się dorosłym, a my będziemy mieć tylko część życia, by je nauczyć najważniejszych wartości.Na koniecPosiadanie dzieci późno ma swoje plusy i minusy.My jesteśmy szczęśliwi, że mamy je teraz, kiedy jesteśmy dojrzalsi i bardziej przemyśleliśmy nasze podejście do życia.Miejcie dzieci, kiedy czujecie się na to gotowi, ale nie odwlekajcie tego zbyt długo bez potrzeby. Życie z dziećmi może być równie, a może i bardziej satysfakcjonujące. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Dziś porozmawiamy o tym, co zrobić, gdy wypadniemy z ketozy. Dieta ketogeniczna to szczególny styl żywienia, który polega na wyeliminowaniu węglowodanów. Jednakże, nie zawsze jest łatwo utrzymać się w ketozie, dlatego ważne jest, by wiedzieć, jak szybko wrócić do właściwego stanu.Zacznijmy od wyjaśnienia, dlaczego tak łatwo jest wylecieć z ketozy. Jest to dieta, w której nasza głowa odgrywa dużą rolę. Często wpadamy w pokusę powrotu do ulubionych dań, takich jak frytki czy pizza, co prowadzi do spożycia węglowodanów.Przyczyny wypadnięcia z ketozyDrugim powodem, dla którego możemy wypaść z ketozy, jest nieświadome spożycie węglowodanów. Przemysł spożywczy niestety bardzo często dodaje węglowodany do produktów, które wydają się keto. Na przykład śmietana z dodatkiem skrobi ziemniaczanej. To samo może się zdarzyć z orzechami nerkowca, które w nadmiarze także mogą wyprowadzić nas z ketozy.Skutki wypadnięcia z ketozyJeśli już wylecimy z ketozy, to jak to odczuć? Pierwszą oznaką mogą być dolegliwości żołądkowe. Drugim objawem jest senność i ogólne zmęczenie. Trzecim jest silna chęć powrotu do ketozy. Na szczęście są sposoby, by szybko wrócić do stanu ketozy.Pierwszym i najprostszym sposobem jest głodówka na wodzie. Pozwala ona na szybkie pozbycie się glikogenu – specyficznie ustrukturyzowanej glukozy zmagazynowanej w mięśniach i wątrobie. Taka głodówka, trwająca dwa do trzech dni, może szybko przywrócić ketozę.Głodówka na wodziePodczas głodówki ważne jest picie dużej ilości wody, najlepiej mocno zmineralizowanej, takiej jak Borjomi. Woda ta dostarcza niezbędnych elektrolitów, takich jak potas i magnez, które są kluczowe w okresie przejściowym między metabolizmem glukozy a ketozą.Jeśli dodatkowo podczas głodówki będziemy spacerować, proces powrotu do ketozy przyśpieszy. Należy pamiętać, by unikać kawy i innych napojów, które mogą wpłynąć na proces głodówki. Najlepiej trzymać się wody mineralnej.Egzogeniczne ketony jako alternatywaDrugą strategią jest spożycie egzogenicznych ketonów. Mogą one być trudne do zdobycia na polskim rynku, ale na Allegro czy Amazonie znajdziemy co trzeba. Egzogeniczne ketony pomagają wrócić do ketozy w krótszym czasie, nawet bez pełnej głodówki.Dzięki egzogenicznym ketonom, powrót do ketozy może zająć od jednego do dwóch dni. Jednakże są one kosztowne. Jeśli zdecydujemy się na ich użycie, możemy znacznie przyspieszyć proces powrotu do ketozy, nawet bez konieczności przerywania jedzenia.Bulletproof CoffeeJeżeli głodówka na wodzie nie jest dla Ciebie, alternatywnie można stosować Bulletproof Coffee, czyli kawę z dodatkiem masła i oleju kokosowego. Tłuszcze zawarte w tych dodatkach pomagają szybciej wrócić do ketozy.Bulletproof Coffee jest szczególnie pomocna rano i może stanowić alternatywę dla bardziej restrykcyjnych metod. Jest to jednak tylko jeden z wielu sposobów na przyspieszenie powrotu do ketozy.Zimne kąpiele lub morsowanieNiezłym pomysłem może też być branie zimnych kąpieli lub morsowanie, bo zimno zwiększa produkcję ketonów w naszym organizmie. Zimny prysznic nie pomoże — jest za krótki, a tu trzeba się zanurzyć w zimnej wodzie i trochę w niej posiedzieć.Powodzenia! :) Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Co to keto?Dieta ketogeniczna to metoda żywienia oparta na całkowitym wykluczeniu węglowodanów z diety. Brzmi kontrowersyjnie? Wielu dietetyków i tradycyjnych specjalistów od żywienia sugeruje, że węglowodany są niezbędne do życia, jednak rzeczywistość może być zupełnie inna. Celem tej diety jest nie tylko schudnięcie, ale również całkowita zmiana stylu życia na zdrowszy i bardziej zrównoważony.Dlaczego dieta ketogeniczna?Zrozumienie, dlaczego warto wybrać dietę ketogeniczną, wymaga pewnej wiedzy na temat tradycyjnych diet i ich ograniczeń. Tradycyjne diety często opierają się na tymczasowych rozwiązaniach, które nie są łatwe do utrzymania na dłuższą metę. Szukałem diety, która nie wymagałaby precyzyjnego odmierzania składników czy skomplikowanych planów żywieniowych, a jednocześnie przynosiła trwałe rezultaty.Dieta ketogeniczna była odpowiedzią na te potrzeby. Prosta zasada – unikanie węglowodanów – stała się fundamentem stylu życia. Zamiast skupiać się na skomplikowanych planach dietetycznych, wystarczyło unikać produktów o wysokiej zawartości węglowodanów. Produkty zawierające więcej niż 10 gramów węglowodanów na 100 gramów były wykluczane z diety, co znacząco uprościło proces zarządzania jedzeniem.Wybór produktów i pilnowanie makroskładnikówKluczowym elementem diety ketogenicznej jest umiejętność rozpoznawania wartości odżywczych produktów. Codziennie sprawdzałem etykiety produktów, aby upewnić się, że nie przekraczam ustalonej ilości węglowodanów. Produkty zawierające od 0 do 4 gramów węglowodanów na 100 gramów były idealne i mogły być spożywane w dowolnych ilościach.Rozpoznawanie ukrytych źródeł węglowodanów, takich jak syropy glukozowo-fruktozowe, również stało się ważnym elementem diety. Dzięki temu łatwiej było unikać niepożądanych składników, co pomagało utrzymać stan ketozy – metaboliczny stan, w którym organizm czerpie energię głównie z tłuszczów.Skąd brać witaminy i minerały?Wielu ludzi obawia się, że rezygnacja z owoców i innych źródeł węglowodanów może prowadzić do niedoborów witamin i minerałów. Jednak zauważyłem, że można zaspokoić te potrzeby poprzez odpowiednie dobieranie pozostałych składników diety. Ryby, zielone warzywa i produkty bogate w tłuszcze, takie jak awokado, stanowią doskonałe źródło niezbędnych mikroelementów.Dieta bogata w tłuszcze i białka, mimo braku węglowodanów, pozwala na utrzymanie dobrego zdrowia. Nawet jeśli nie spożywa się owoców, inne produkty mogą w pełni zaspokoić potrzeby organizmu. Soczki i inne popularne produkty - pełne cukru, bo fruktoza to cukier - często przynoszą więcej szkody niż pożytku, bo tak naprawdę tylko udają zdrowe produkty, a są zazwyczaj bardziej szkodliwe niż typowe “comfort foods”.Jakie jedzenie jest dozwolone na diecie ketogenicznej?Będąc na keto trzeba wyeliminować wszelkie słodycze, pieczywo i makarony. Zamiast tego, jemy ryby, zielone warzywa oraz różnorodne tłuste produkty. Zmiana nawyków żywieniowych jest kluczowa do osiągnięcia sukcesu na diecie ketogenicznej.Jednym z ulubionych moich produktów stały się jajka. Są one bogate w białko i tłuszcze, co czyni je idealnym posiłkiem na diecie keto. Jajecznica z czterech jajek (na maśle i boczku!) może zaspokoić głód na pół dnia, dostarczając jednocześnie wszystkich niezbędnych składników odżywczych.Praktyczne porady i przepisyJednym z największych wyzwań było znalezienie zamienników dla ulubionych potraw, takich jak pizza i makaron. Na szczęście istnieją sposoby na dostosowanie tych przepisów do diety ketogenicznej. Na przykład ciasto na pizzę można zrobić ze startego kalafiora i parmezanu, a makaron zastąpić shirataki – niskowęglowodanową alternatywą z japońskiej bulwy.Pomysłowość w kuchni jest kluczem do sukcesu. Choć pewne produkty, takie jak chleb, są trudne do zastąpienia, istnieje wiele kreatywnych sposobów na przygotowanie różnorodnych, smacznych posiłków zgodnych z zasadami diety ketogenicznej.Efekty diety ketogenicznejStosowanie diety ketogenicznej przynosi liczne korzyści zdrowotne. Choć początkowym celem dla wielu na diecie keto jest schudnięcie i unikanie chorób cywilizacyjnych, dieta przynosi również poprawę samopoczucia i innych aspektów zdrowia.Unikanie węglowodanów nie tylko ułatwia utratę wagi, ale również poprawia ogólną kondycję fizyczną (lepszy sen, niższy ogólnoustrojowy stan zapalny, brak problemów ze skórą i włosami, lepszy nastrój).Codzienne przestrzeganie prostych zasad sprawiło, że dieta ketogeniczna stała się łatwa w utrzymaniu i przynosiła rezultaty. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Dieta ketogeniczna zyskała na popularności w ostatnich latach i stała się prawdziwym stylem życia dla wielu osób. Opiera się na bardzo niskim spożyciu węglowodanów, co jest jednym z głównych wyróżników tej metody żywieniowej.Dieta ketogeniczna nie jest typową dietą, lecz zmianą podejścia do jedzenia. Polega na eliminacji spożycia węglowodanów, co prowadzi do stanu ketozy, w którym organizm spala tłuszcze zamiast glukozy. Aby rozpocząć dietę ketogeniczną, warto przyjrzeć się etykietom żywności – znajdziemy tam informacje o zawartości tłuszczów, węglowodanów i białek.Węglowodany są przetwarzane w naszym organizmie na glukozę, co dostarcza energii, ale ich nadmiar prowadzi do szybkich skoków cukru we krwi, a następnie spadków energii. Przetworzona żywność, która dominuje w diecie zachodniej, jest bogata w węglowodany, co dodatkowo pogłębia problem. Dlatego ograniczenie węglowodanów i wprowadzenie okna czasowego (np. 16:00 → 20:00) na posiłki może przynieść znaczące korzyści zdrowotne.Plusy diety ketogenicznejJednym z największych plusów diety ketogenicznej jest to, że przestajemy odczuwać ciągły głód. Po kilku dniach adaptacji organizm przestawia się na spalanie tłuszczów, co stabilizuje poziom cukru we krwi i sprawia, że uczucie głodu jest mniejsze. Dzięki temu nie musimy jeść co kilka godzin i możemy spokojnie przetrwać dłuższe przerwy między posiłkami.Kolejną zaletą jest łatwiejsza utrata wagi. Schudłem 35 kg w ciągu trzech lat, stosując tę dietę bez rygorystycznego liczenia kalorii czy rezygnowania z ulubionych potraw, pod warunkiem, że nie zawierają one węglowodanów. Można jeść smacznie i do syta, co sprawia, że dieta jest bardziej przyjazna niż wiele innych restrykcyjnych metod.Jeszcze jednym plusem jest stały poziom energii przez cały dzień. Na diecie ketogenicznej nie ma typowych spadków energii po posiłkach bogatych w węglowodany. To oznacza, że możemy kontynuować swoje zajęcia bez uczucia senności czy zmęczenia. Jest to szczególnie korzystne dla osób pracujących umysłowo.Życie na diecie ketogenicznejPrzejście na dietę ketogeniczną wiąże się z pewnymi wyzwaniami. Jednym z nich jest dostępność odpowiednich produktów spożywczych. W restauracjach czy na stacjach benzynowych wybór jest ograniczony, co wymaga planowania posiłków i przygotowywania jedzenia z wyprzedzeniem. Jednak, choć może to być uciążliwe, nie jest to poważny problem, ponieważ dzięki diecie ketogenicznej możemy przetrwać dłuższe okresy bez jedzenia.Czasami tęskni się za typowymi comfort foodami, takimi jak pizza czy makaron. Na szczęście istnieją ketogeniczne wersje tych potraw, które mogą zaspokoić te zachcianki. Na przykład ciasto do pizzy można zrobić z kalafiora, a makaron z bulwy shirataki, co pozwala cieszyć się ulubionymi daniami bez łamania zasad diety.Dla osób aktywnych fizycznie dieta ketogeniczna może stanowić pewne wyzwanie. Chociaż dieta ta jest doskonała dla biegaczy, ponieważ dostarcza stałej energii, to przy bardziej eksplozywnych treningach, takich jak podnoszenie ciężarów czy sztuki walki, może być odczuwalny spadek siły. Niektóre źródła sugerują spożywanie niewielkiej ilości węglowodanów przed treningiem, co może pomóc w utrzymaniu wydajności bez wychodzenia z ketozy.Wyzwania i zalety zdrowotneInnym wyzwaniem jest unikanie ukrytych węglowodanów w przetworzonej żywności. Składniki takie jak mąka pszeniczna czy cukier mogą pojawiać się w niespodziewanych miejscach, co może prowadzić do przypadkowego spożycia węglowodanów. Po dłuższym okresie na diecie ketogenicznej organizm reaguje boleśnie na węglowodany, co może być przydatnym sygnałem.Główną zaletą diety ketogenicznej jest jej wpływ na zdrowie. Redukcja węglowodanów i kaloryczności posiłków zmniejsza ryzyko chorób cywilizacyjnych, takich jak cukrzyca typu II, nowotwory czy zespół metaboliczny.Dieta ketogeniczna może wymagać pewnych wyrzeczeń, ale przynosi korzyści, które mogą poprawić jakość życia i zdrowie. W ostatecznym rozrachunku warto ją stosować i jest chyba najłatwiejsza do stosowania długotrwale. Można tak jeść nawet przez całe życie. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Zapraszamy serdecznie do kolejnego odcinka podcastu, w którym towarzyszy nam niesamowity gość, Miłosz Brzeziński. Rozmawiamy o tajnikach edukacji oraz jej wpływie na rozwój dzieci. Miłosz, znany ze swoich niekonwencjonalnych i przenikliwych spostrzeżeń, jak zawsze dostarcza nam mnóstwa inspiracji oraz tematów do przemyślenia.Czym jest dobra szkoła?Miłosz zaczyna swoją opowieść od zaskakującej tezy: nie zawsze najlepsza szkoła jest najlepszym wyborem. Statystyki wskazują, że dzieci uczą się najlepiej tam, gdzie czują się dobrze. Założenie, że dzieci muszą uczęszczać do najlepszych placówek, by osiągnąć sukces, może być mylące. W rzeczywistości, presja i poziom stresu, z jakim dzieci spotykają się w elitarnych szkołach, mogą prowadzić do spadku ich samooceny i motywacji.Jerzy pyta, czy powinno się posyłać dzieci do najlepszych szkół, na co Miłosz odpowiada z przekonaniem, że nie. Zbyt wysoka konkurencja i porównywanie się z innymi uczniami często przynoszą więcej szkody niż pożytku. Miłosz przytacza przykład "reguły stawiku" – wolisz być dużą rybą w małym stawie czy małą rybą w dużym oceanie?Gosia i Jerzy zgodnie przyznają, że sama idea nauczania w szkołach jest daleka od doskonałości. Miłosz wskazuje, że system edukacyjny od czasów Arystotelesa niewiele się zmienił – nadal opiera się na modelu, gdzie nauczyciel dostarcza wiedzę, a uczniowie są pasywnym odbiorcą. Tymczasem współczesne badania pokazują, że najefektywniejsze uczenie się następuje przez doświadczanie i odkrywanie pod przewodnictwem.W czym tkwi problem?Miłosz przytacza model z lat 60., który zakłada, że człowiek ma dwie różne pamięci: krótkotrwałą i długotrwałą. Problem polega na tym, że próbujemy zapchać krótkotrwałą pamięć informacjami z nadzieją, że one przejdą do długotrwałej. Ale to tak nie działa. Miłosz zauważa, że uczniowie mają zbyt wiele informacji, które muszą przyswoić w krótkim czasie, co nie przynosi oczekiwanych rezultatów.Poruszony zostaje również temat ocen i ich realnego wpływu na życie. Miłosz przypomina, że wyniki szkolne rzadko korelują z późniejszym sukcesem życiowym. System edukacji wciąż nie jest dostosowany do potrzeb współczesnego społeczeństwa. Nacisk na oceny i egzaminy zamiast na rozwijanie krytycznego myślenia i ciekawości, prowadzi do stworzenia "odtwórców" wiedzy, zamiast twórczych jednostek.Miłosz podkreśla, że kluczowym elementem edukacji powinno być budowanie ciekawości. To pytania, które stawiamy, a nie odpowiedzi, które dostarczamy, napędzają rozwój intelektualny i emocjonalny uczniów. Dlaczego w logo Apple jest nadgryzione jabłko? Dlaczego Adam i Ewa zjedli jabłko? Takie pytania są fundamentem naukowego podejścia do świata.Alternatywne podejścia do edukacjiAlternatywne podejścia, takie jak edukacja domowa, mogą być bardzo skuteczne. Miłosz przytacza przykład systemów edukacyjnych w Finlandii, gdzie uczniowie mają więcej przerw, a prace domowe są minimalne. W Finlandii nauczanie jest zindywidualizowane, a nauczyciele mają dużą swobodę w planowaniu lekcji. To pozwala na lepsze dostosowanie nauczania do indywidualnych potrzeb uczniów.Miłosz zwraca uwagę na to, że dzieci potrzebują więcej czasu wolnego, by móc rozwijać swoje zainteresowania i pasje. W systemie edukacji, który jest przeładowany informacjami, brakuje miejsca na kreatywność i eksplorację. Czas wolny nie jest czasem zmarnowanym, ale kluczowym elementem zdrowego rozwoju emocjonalnego i intelektualnego.Ważnym aspektem, który porusza Miłosz, jest też różnorodność talentów. Każde dziecko jest inne i ma różne zdolności. Nasz system edukacyjny niestety często promuje tylko jeden typ inteligencji, ignorując inne talenty. Miłosz podkreśla, że potrzebujemy ludzi z różnymi umiejętnościami, a nie tylko odtwórców wiedzy.Edukacja jako rozwijanie umiejętności życiowychRozmawiamy również o wadze praktycznych umiejętności, które dzieci powinny nabywać w ramach edukacji. Dzieci powinny mieć możliwość eksperymentowania, odkrywania i popełniania błędów w bezpiecznym środowisku. Zdolność do rozwiązywania realnych problemów jest kluczowa w życiu dorosłym.Miłosz przypomina, że jednym z głównych celów edukacji jest przygotowanie dzieci do życia w społeczeństwie. Potrzebujemy ludzi, którzy są nie tylko wykształceni, ale także odpowiedzialni i empatyczni. Umiejętność współpracy, zarządzania emocjami i krytycznego myślenia to kluczowe kompetencje, które powinny być rozwijane w szkole.Jerzy zadaje pytanie o różnice między wysiłkiem a dyscypliną. Miłosz wyjaśnia, że choć są to różne koncepty, dyscyplina zdecydowanie pomaga w podejmowaniu wysiłku. Przypomina, że w życiu nie ma tylko przyjemności, a satysfakcję czerpiemy z pokonywania trudności. Dlatego ważne jest, by dzieci uczyły się, że wysiłek ma sens i jest kluczowy dla osiągnięcia celów.Rola rodziców w edukacji dzieciMiłosz nie zapomina również o roli rodziców w procesie edukacyjnym. Rodzice powinni być wzorem dla swoich dzieci, pokazując własnym przykładem, jak ważny jest wysiłek i dyscyplina. Miłosz podkreśla, że wprowadzanie reguł w domu powinno dotyczyć wszystkich domowników, a nie tylko dzieci, co buduje poczucie wspólnoty i sprawiedliwości.Cierpliwość, powtarzanie i pozytywne wzmacnianie to kluczowe elementy wychowania. Miłosz przytacza przykłady psychologa Lwa Wygotskiego, który mówił o znaczeniu stopniowego wprowadzania dzieci w trudniejsze zadania oraz budowania ich samodzielności przez doświadczenie i praktykę.Miłosz podkreśla także znaczenie satysfakcji wynikającej z pokonywania trudności. To właśnie te momenty budują nasze poczucie własnej wartości i dają prawdziwe zadowolenie z życia. Dlatego tak ważne jest, by dzieci miały okazję do samodzielnego rozwiązywania problemów i odkrywania świata. Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Moim gościem jest Samanta Chudzik, osoba, która doświadczyła niesamowitej transformacji dzięki diecie ketogenicznej. Często myślimy o diecie jako czymś ograniczającym, ale historia Samanty pokazuje, że zmiana nawyków żywieniowych może przynieść nieoczekiwane i wspaniałe rezultaty.Samanta to nie tylko asystentka prawna, ale także fotograf i matka. Od dziecka zmagała się z problemami wagowymi. Próbowała wielu diet, ale żadna z nich nie przynosiła trwałych rezultatów. W liceum próbowała diety jabłkowej, później tabletki na odchudzanie, a także popularne diety jak dieta Dukana, które zbyt obciążały jej organizm.Pierwsze spotkanie z dietą ketogenicznąPodczas rozmowy w kancelarii, Jerzy opowiedział jej o diecie ketogenicznej. Początkowo Samanta była sceptyczna, ale postanowiła spróbować. Zaskakujące było to, jak szybko przystosowała się do nowego stylu życia. Z dnia na dzień przestała odczuwać głód i ochotę na słodycze. Wyniki były zdumiewające – Samanta schudła 41,5 kg w ciągu roku.Dieta ketogeniczna to nie tylko utrata kilogramów, ale również poprawa zdrowia. Samanta zauważyła, że jej łojotokowe zapalenie skóry zniknęło, a energia wzrosła. Co więcej, jej mama również przeszła na dietę ketogeniczną i pozbyła się migren, które towarzyszyły jej od lat.Ulubione przepisy ketogeniczneJednym z ulubionych przepisów Samanty jest szakszuka ze szparagami. Przygotowuje ją na oliwie z oliwek i maśle, dodając szpinak i fetę. Kolejnym ulubionym daniem jest sałatka z kurczakiem, szpinakiem, pomidorkami koktajlowymi i domowym majonezem z oleju MCT. Smażony łosoś z cukinią, jarmużem i suszonymi pomidorami również znajduje się na jej liście przepisów.Jak przetrwać początkowe trudności?Na początku, dieta ketogeniczna może wydawać się trudna. Samanta radzi, aby pić dużo wody i rosołów, aby uniknąć objawów "keto flu". Sama przeszła przez ten etap bez większych problemów, dzięki odpowiedniemu nawodnieniu i soli.Intermittent fasting, czyli przerywany post, również stał się częścią jej życia. Początkowo, Samanta trzymała się okna żywieniowego od 8 do 16, co pomogło jej zredukować wagę. Kobiety mogą jednak potrzebować odpowiedniego dostosowania tego okna, aby dostosować się do swojego hormonalnego rytmu.Stabilność i długoterminowe efektySamanta jest przekonana, że pozostanie na diecie ketogenicznej na zawsze. Czuje się świetnie, a jej wyniki zdrowotne są najlepsze w życiu. Cholesterol, próby wątrobowe, poziom cukru – wszystko idealne. Wyeliminowanie węglowodanów nie tylko poprawiło jej sylwetkę, ale również ogólne samopoczucie.Dieta ketogeniczna nie oznacza rezygnacji z różnorodnych smaków. Może to być okazja do odkrycia nowych, zdrowych przepisów i składników, takich jak różnorakie ryby, oliwy i zdrowe tłuszcze.Na koniecDieta ketogeniczna zmieniła życie Samanty Chudzik. Jej przykład pokazuje, że zmiana nawyków żywieniowych może przynieść niesamowite efekty. Kluczowe jest zdobycie odpowiedniej wiedzy, nie należy bać się eksperymentować i słuchać swojego organizmu. Samanta jest żywym dowodem na to, że dieta ketogeniczna może być smaczna, prosta i zdrowa.Czy warto spróbować? Zdecydowanie tak. Jak mówi Samanta: "Przede wszystkim najpierw trzeba się nie bać, odważyć i spróbować. Zdobądźcie wiedzę, zadbajcie o odpowiednie nawodnienie i cieszcie się nową energią oraz zdrowiem, które przynosi dieta ketogeniczna."Dziękujemy, Samanta, za podzielenie się swoją inspirującą historią. Miejmy nadzieję, że twoje doświadczenia zainspirują innych do odkrycia korzyści diety ketogenicznej. Do usłyszenia w kolejnym podcaście! Get full access to Bez Edycji at www.bezedycji.pl/subscribe
Comments