DiscoverAmeryka dla Zaawansowanych
Ameryka dla Zaawansowanych
Claim Ownership

Ameryka dla Zaawansowanych

Author: Marcin Firlej

Subscribed: 9Played: 102
Share

Description

Ameryka dla Zaawansowanych to podcast o Stanach Zjednoczonych, o polityce, historii i społeczeństwie tego kraju. Każdy odcinek wyjaśnia, jak działa amerykańska demokracja: od Konstytucji i Sądu Najwyższego po obywatelstwo, migrację i prawa człowieka. Marcin Firlej, dziennikarz i amerykanista mieszkający w USA, analizuje wydarzenia z Waszyngtonu, przyglądając się korzeniom współczesnych sporów – od Trumpa i „culture wars” po idee równości, wolności i tożsamości. To audycja dla tych, którzy chcą zrozumieć Amerykę bez mitów, w kontekście historycznym, politycznym i kulturowym. Słuchaj, jeśli interesują Cię: USA, amerykańska polityka, historia Stanów Zjednoczonych, społeczeństwo, prawa obywatelskie, konstytucja, Trump, demokracja i równość.

Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
44 Episodes
Reverse
Mit może być drogowskazem albo zasłoną. Amerykański mit od początku działał jak jedno i drugie. W tym odcinku zaglądam pod powierzchnię opowieści, którą Stany Zjednoczone stworzyły na własny temat. To opowieść o kraju pewnym swojej misji, ale także o społeczeństwie, które przez dziesięciolecia uczyło się patrzeć na siebie jak na wzorzec i przestawało dostrzegać, że wzorce zawsze mają pęknięcia. I że te pęknięcia mówią często więcej niż deklaracje o wielkości.Zastanawiam się, skąd bierze się przekonanie, że amerykański sen jest potwierdzeniem dziejowego przeznaczenia. Skąd ten odruch, który każe widzieć osobisty sukces jako dowód moralnej przewagi państwa. I dlaczego amerykański mit potrafi przetrwać każdą epokę, choć każda z nich dostarcza powodów, żeby go zanegować. W tle pojawia się prawda o Ameryce, ta mniej wygodna, związana z konkretnymi wyborami politycznymi, z wojną o symbole, z niechęcią do porównań z innymi demokracjami. To nie teoria akademicka, ale coś, co realnie wpływa na politykę w USA, na język debat, na rytuały życia publicznego.Przyglądam się temu, jak elity amerykańskie używają wyjątkowości jako narzędzia. Widać to w dyskusjach o wolności słowa w USA, gdzie idea symbolicznej świętości ściera się z prawną ochroną najmocniejszych form protestu. Widać w polityce amerykańskiej, która dzięki mitowi buduje poczucie niepodważalnej racji, nawet gdy statystyki i porównania podważają pewne narracje. Widać w kulturze USA, która eksportuje amerykański styl życia jako obietnicę, choć sama zmaga się z konsekwencjami własnej historii.To odcinek o tym, jak opowieści tworzą rzeczywistość. O tym, dlaczego amerykański mit jest tak odporny na fakty. O tym, co daje ludziom, ale też co im odbiera. I o tym, że wyjątkowość nie jest cechą, którą można odziedziczyć. To projekt wymagający czegoś znacznie trudniejszego niż wiara w narodową misję. Wymaga odwagi, żeby patrzeć na siebie bez iluzji.Jeśli chcesz lepiej zrozumieć współczesną Amerykę i jej społeczeństwo, zapraszam do śledzenia kolejnych odcinków „Ameryki dla Zaawansowanych”. W każdym tygodniu analizuję zjawiska, które kształtują politykę w USA, kulturę USA i historię USA, łącząc dane, źródła i kontekst. Jeśli chcesz wesprzeć projekt lub dołączyć do społeczności, odwiedź mój profil na Patronite: patronite.pl/adz Dziękuję za słuchanie!Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Ułaskawienia Trumpa wciąż wracają w amerykańskiej debacie publicznej, bo od początku jego drugiej kadencji stały się symbolem szerszego sporu o granice władzy wykonawczej. Gdy w jednym ruchu objęto łaską setki osób, pytania o to, jak dziś wygląda prawo w USA i jak zmieniają się prezydenckie prerogatywy, stały się naglące. W tym odcinku przyglądamy się temu spokojnie, krok po kroku, korzystając zarówno z danych, jak i z doświadczeń instytucji, które muszą na co dzień obsługiwać skutki masowych aktów łaski. To także moment, żeby zobaczyć, jak polityka w USA wpływa na rytm decyzji Białego Domu i jak te decyzje odbijają się echem poza bieżącym konfliktem o Trump i politykę. Interesuje nas nie tylko bieżąca gra polityczna, lecz także to, jak te ułaskawienia wpisują się w długą historię sporów o odpowiedzialność i kontrolę nad prezydentem.W dalszej części tłumaczymy, dlaczego decyzje o łasce wywołały tak wyraźne napięcia między sądami federalnymi a administracją prezydencką oraz co te spory oznaczają dla funkcjonowania całego systemu prawnego. W tle przewijają się kwestie przestępczości w USA, sposób, w jaki poszczególne sprawy trafiają do systemu karnego, i to, jak ich ponowne interpretacje mogą zmieniać sytuację prawno-instytucjonalną. Ułaskawienia Trumpa stawiają przed wymiarem sprawiedliwości trudne pytania o granice ingerencji prezydenta, zmuszając jednocześnie instytucje do ponownego porządkowania zasad, które jeszcze niedawno wydawały się oczywistością.Przyglądamy się również praktycznym konsekwencjom tego chaosu. System sądowy musi wracać do starych akt, ponownie określać zakres obowiązywania wyroków, sprawdzać definicje czynów pokrewnych i decydować, które elementy wcześniejszych rozstrzygnięć pozostają w mocy. To okazja, by zajrzeć za kulisy procesu karnego w USA i zobaczyć, dlaczego nawet pojedyncze ułaskawienie potrafi wpłynąć na wydolność całego systemu. W tle pojawia się też temat przestępczości kryminalnej i tego, jak decyzje polityczne kształtują ocenę zagrożeń oraz sposób, w jaki opinia publiczna postrzega bezpieczeństwo w USA.Zastanawiamy się również, czy tak szerokie ułaskawienia mogą być impulsem do zmian ustawowych lub prób zwiększenia nadzoru nad prezydenckim prawem łaski. Część ekspertów zwraca uwagę, że obecne ramy prawne nie przystają do sytuacji, w których jednego dnia łaską obejmuje się setki osób, a efekty takich decyzji rozchodzą się szeroko poza sferę polityki. Inni podkreślają, że prerogatywa łaski ma w amerykańskim systemie ustrojowym status wyjątkowy i od zawsze była narzędziem trudnym do ograniczenia. Ta szersza debata odsłania, że współczesne spory mają korzenie głęboko osadzone w historii USA i że kultura USA od dawna próbuje znaleźć równowagę między władzą a odpowiedzialnością.Dzisiejszy odcinek porządkuje te wątki i pokazuje pełniejszy obraz konsekwencji, jakie ułaskawienia Trumpa niosą dla prawa w USA, dla instytucji odpowiedzialnych za wymiar sprawiedliwości oraz dla rozmów o przestępczości w USA. To również próba zrozumienia, dlaczego decyzje formalnie mieszczące się w ramach konstytucyjnych stały się jednym z kluczowych punktów sporu o kierunek, w jakim zmierza amerykańska polityka i system prawny.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Kim jest obywatel USA – i kto naprawdę zasługuje, by nim być? W tym odcinku analizujemy, jak amerykańska polityka, prawo i społeczeństwo przez ponad dwa stulecia przeformułowywały znaczenie tego, kim właściwie jest obywatel USA. Obywatelstwo to nie tylko paszport, lecz także udział w nieustannej dyskusji o demokracji, wolności słowa w USA, tożsamości i granicach przynależności. Od czasów Trzynastu Kolonii, przez wojenną redefinicję narodu, aż po współczesne rozporządzenia z Ameryki 2025 – opowiadam o kraju, który od początku próbuje ustalić, kto naprawdę wchodzi w skład wspólnoty „We, the People”.Cofniemy się do momentów, w których obywatelstwo stawało się osią sporów konstytucyjnych. Po wojnie secesyjnej XIV Poprawka wprowadziła zasadę obywatelstwa z urodzenia, ale szybko pojawiły się jej wyjątki: wobec rdzennych Amerykanów, Chińczyków objętych ustawą wykluczeniową, kobiet tracących status po ślubie z cudzoziemcem czy Afroamerykanów pozbawianych praw mimo formalnych gwarancji. Historia obywatelstwa okazuje się historią ciągłych ograniczeń i stopniowego poszerzania praw, od segregacji i testów lojalnościowych po coraz bardziej złożone procedury związane z imigracją w USA i naturalizacją.W XX i XXI wieku zmieniały się administracje, lecz podstawowe pytania pozostały. Polityka w USA wciąż balansuje między obietnicą równości a logiką kontroli. Współczesne regulacje zaostrzają wymogi naturalizacji, rozszerzają katalog danych biometrycznych i umożliwiają cofnięcie obywatelstwa za błąd sprzed dekad. Dziś naturalizowani Amerykanie żyją w świecie, w którym status obywatela USA może zostać zakwestionowany przez algorytm, a prawo do przynależności zależy od decyzji urzędnika. To codzienność, w której demokratyczne ideały ścierają się z rosnącą administracyjną podejrzliwością, a społeczne problemy w USA odbijają się w decyzjach urzędów imigracyjnych.W tym odcinku usłyszysz, jak amerykańska historia, kultura i kontekst kulturowy USA splatają się w jednym pytaniu: kto naprawdę należy do tej wspólnoty? Jak federalne instytucje interpretują obywatelstwo i jak zwykli ludzie: imigranci, uchodźcy, naturalizowani mieszkańcy USA – próbują odnaleźć w tym swoje miejsce? To opowieść nie tylko o prawie i procedurach, lecz także o tym, jak media w USA i bieżące debaty kształtują nasze rozumienie państwa i jego granic. Bo obywatel USA to nie wyłącznie status formalny, lecz praktyka uczestnictwa, poczucie odpowiedzialności i przekonanie, że Ameryka jest wspólnotą tych, którzy wierzą, że powinna pozostać otwarta i równa dla wszystkich.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Polityka amerykańska to nie tylko spory w Kongresie i głośne debaty prezydenckie transmitowane w prime time. To także złożony system, w którym zasady głosowania, podziały okręgów i decyzje sądów potrafią przesuwać granice demokracji znacznie skuteczniej niż jakakolwiek kampania. W tym odcinku zaglądam do tego świata od środka — pokazuję, jak polityka w USA działa w praktyce i jak administracja, partie oraz lokalni urzędnicy potrafią zmieniać wynik wyborów, nie łamiąc prawa. Bo w USA nie trzeba fałszować kart wyborczych, żeby przechylić szalę zwycięstwa. Wystarczy zmienić zasady gry.Opowiem o pięciu „legalnych” sposobach manipulowania procesem wyborczym: od gerrymanderingu, przez surowe przepisy dotyczące identyfikacji wyborców, po czyszczenie rejestrów i logistyczne bariery utrudniające oddanie głosu. To historia o tym, jak republikanie i demokraci wykorzystują każdą lukę w prawie, by wzmocnić swoje wpływy, a system wyborczy w USA coraz bardziej przypomina pole technicznych manewrów niż spór o wizję państwa. W praktyce jest to walka, w której stawką nie są tylko mandaty — ale kontrola nad tym, kto w ogóle ma prawo w tej demokracji uczestniczyć.Przyjrzymy się też temu, jak działa Kongres USA, jakie decyzje zapadają w zaciszach legislacyjnych gabinetów i w jaki sposób federalna administracja kształtuje prawo wyborcze. Zobaczycie, jak orzeczenia, które wydaje Sąd Najwyższy w USA, przekładają się na realny dostęp do urn i dlaczego polityka amerykańska coraz częściej przypomina kampanię bez końca: od prezydenta, przez gubernatorów, aż po lokalnych senatorów. Zajrzymy również za kulisy strategii partyjnych, gdzie hasła o „uczciwych wyborach” maskują systemowe nierówności, a walka o każdy głos staje się coraz bardziej wyrafinowana.W tym kontekście amerykańskie wybory odsłaniają prawdziwe oblicze współczesnej demokracji: system, który nieustannie testuje własną wytrzymałość. Pokażę, jak federalne precedensy i decyzje administracyjne zmieniają codzienność wyborców i dlaczego polityka w USA stała się główną linią frontu między partiami. Od starannie planowanych kampanii po ciche korekty ordynacji; wybory w USA przestają być rytuałem, a stają się sprawdzianem odporności instytucji.Bo jeśli amerykańska demokracja wciąż żyje, to dzięki obywatelom, którzy wiedzą, że ich głos nie jest przywilejem. To stała praca, czasem codzienna walka, o to, by system działał tak, jak powinien. I by polityka amerykańska była czymś więcej niż tylko zawodami o władzę.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Dlaczego w kraju, który uchodzi za kolebkę współczesnej demokracji, nigdy nie wyrosła silna lewica? To jedno z najbardziej intrygujących pytań, jakie stawia polityka w USA. Jeśli spojrzymy na amerykańską scenę polityczną z dystansu, łatwo ulec wrażeniu, że wystarczy znajomość mitu o awansie społecznym, aby wszystko stało się jasne. Jednak gdy wchodzimy głębiej w historię USA, widać, że polityka amerykańska rozwijała się zupełnie inaczej niż europejska. W tym odcinku opowiadam o tym, jak socjalizm stał się słowem tabu, a indywidualny sukces zastąpił ideę solidarności.Wracamy do klasycznego pytania Wernera Sombarta: dlaczego amerykański robotnik woli stek niż rewolucję? Cofamy się do początku XX wieku, kiedy w Europie powstawały partie socjalistyczne, a w USA dominowały republikanie i demokraci. Ich system typu “winner takes all” skutecznie blokował rozwój alternatywnych ruchów politycznych. Jednocześnie brak feudalizmu sprawił, że walka klas nie miała tu podobnej mocy jak na Starym Kontynencie. To jeden z fundamentów, który ukształtował amerykańską demokrację.W kolejnych dekadach potęga korporacji, kult pracy oraz antykomunizm od makkartyzmu aż po zimną wojnę zamknęły przestrzeń dla lewicowych idei. Polityka w USA przekształciła się w arenę, na której nawet umiarkowane propozycje równości były traktowane jak zagrożenie dla wolności jednostki. Opowiadam, w jaki sposób konserwatyzm gospodarczy zdominował obie partie i jak demokraci stali się partią klasy średniej, a nie partią robotnika. Wszystko to pokazuje, jak głęboko kultura USA ukształtowała amerykańskie wybory ideologiczne.Przechodzimy także do współczesności. Lewica amerykańska od Berniego Sandersa po Alexandrię Ocasio-Cortez próbuje przywrócić do debaty język, który w Europie brzmi zwyczajnie. Równość szans, prawa pracownicze, publiczna edukacja i opieka zdrowotna to dla części Amerykanów postulaty kontrowersyjne. W kraju zakorzenionym w indywidualizmie takie idee nadal odbierane są jako wyzwanie dla tożsamości narodowej. Polityka amerykańska coraz bardziej przypomina rynek, w którym zwycięża ten, kto potrafi mówić językiem aspiracji, a nie językiem rewolucji.W tle tej opowieści pojawia się pytanie o amerykańską tożsamość. Czy demokracja może funkcjonować bez idei wspólnoty? Dlaczego mimo rosnących nierówności gospodarczych Amerykanie rzadko zwracają się w stronę rozwiązań socjalnych? I czy nieobecność silnej lewicy jest oznaką siły systemu, czy raczej wynikiem słabości kultury politycznej?To odcinek o Ameryce, w której mit awansu społecznego zastąpił język sprawiedliwości. O kraju, gdzie solidarność przełożono na konkurencję, a polityka w USA przekształciła się w system, w którym każdy ma być własną partią.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Co mówi o kraju fakt, że potrafi jednocześnie przyciągać miliony imigrantów i tworzyć najbardziej rozbudowany system deportacji w świecie zachodnim? To pytanie otwiera nasz odcinek i prowadzi do miejsca, w którym deportacje w USA stają się nie tylko kwestią prawa, lecz także opowieścią o strachu, polityce i granicach amerykańskiej wyobraźni. Wchodzimy w świat, w którym bezpieczeństwo narodowe USA staje się hasłem pozwalającym ograniczać prawa człowieka, a imigracja w USA przestaje być historią szans i zaczyna być historią kontroli. To również lustro, w którym odbija się amerykańska tożsamość, pełna napięć między mitem otwartości a lękiem przed obcym.Zaczynamy od XIX wieku i pierwszych testów zdrowotnych oraz moralnych na Ellis Island. Pokazuję, jak historia USA stworzyła warunki, w których deportacje w USA mogły przejść drogę od decyzji pojedynczych urzędników do precyzyjnie zaprojektowanej machiny zarządzanej przez agencje ICE i CBP. Opowiadam, jak powstał Border Patrol, jak wyglądała masowa deportacja Meksykanów w latach 30. oraz jaka logika stała za Operacją Wetback w 1954 roku. Przyglądamy się też temu, w jaki sposób zamachy z 11 września odmieniły politykę imigracyjną USA i przekształciły ją w instrument bezpieczeństwa.Następnie przechodzimy do współczesności. Analizujemy okres prezydentury Donalda Trumpa oraz Joe Bidena i to, jak oba obozy polityczne rozbudowały ośrodki detencyjne oraz system kontraktów prywatnych firm. To moment, w którym prawo imigracyjne USA staje się narzędziem walki politycznej, a pojęcie “nielegalny imigrant” zaczyna funkcjonować jako figura retoryczna, wzmacniana przez media i kulturę strachu. Zajmujemy się także tym, jak rynek pracy i statystyki przestępczości wykorzystywane są w debacie publicznej oraz jak fakty mieszają się z emocjami.W tym odcinku pokazujemy, jak misterny i niejednoznaczny jest system deportacji w USA. Od federalnych sądów po granice Teksasu, od algorytmów biurokratycznych po dramaty rozdzielonych rodzin. Każdy element tej struktury działa precyzyjnie, ale nie zawsze działa sprawiedliwie. Deportacje w USA są wypadkową polityki, historii i emocji. Tworzą system, który tak samo porządkuje granice, jak i przekracza granice etyczne.To opowieść o kraju, który swoją potęgę zbudował dzięki imigrantom, a dziś musi zmierzyć się z pytaniem, jak pogodzić ten dorobek z rosnącą potrzebą kontroli. Czy deportacje w USA to konieczność, czy znak, że amerykański mit otwartości pęka pod ciężarem współczesności? Posłuchaj, jeśli chcesz zrozumieć, jak historia, polityka i imigracja w USA splatają się w jeden z najbardziej spornych rozdziałów dzisiejszej Ameryki.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Skąd wziął się mit „głupiego Amerykanina” i dlaczego przetrwał całe dekady? To pytanie otwiera nasz odcinek i prowadzi do miejsca, w którym kultura USA zderza się z faktami, danymi i rzeczywistością dużo bardziej złożoną niż medialne uproszczenia. Sprawdzamy, jak narodził się obraz społeczeństwa rzekomo niezdolnego do refleksji i dlaczego tak chętnie powtarzano go w filmach, programach telewizyjnych i debatach publicznych. Prawda o Ameryce nie jest opowieścią o narodzie „głupim”, lecz o kraju, w którym dostęp do edukacji i wiedzy potrafi różnić się diametralnie w zależności od miejsca urodzenia, a polityka w USA i lokalne nierówności kształtują codzienne doświadczenia milionów ludzi.Cofamy się do początków XX wieku, czyli do momentu, w którym historia USA zaczęła na masową skalę mierzyć inteligencję testami Army Alpha i Beta. W Europie rozwijała się wtedy polityka klasowa, a w Stanach Zjednoczonych rosło przekonanie, że indywidualizm i samorealizacja są ważniejsze niż pozycja społeczna. Ta część opowieści pokazuje, jak kultura USA i ideologia sukcesu wpłynęły na sposób myślenia o talencie, edukacji i równości szans.Analizujemy również współczesne dane: testy PISA, raporty OECD i badania IQ. Obraz jest mniej sensacyjny, niż sugerują media. Ameryka nie jest mniej inteligentna. Jest po prostu nierówna. Obok Harvardu i MIT istnieją hrabstwa, które nie mają pieniędzy na podstawowy sprzęt dla szkół. Wyjaśniamy, jak lokalne podatki i federalny system finansowania tworzą przepaści trudne do zasypania i dlaczego polityka w USA rzadko podejmuje ten temat systemowo. To właśnie tu kultura i struktura państwa spotykają się w sposób najbardziej brutalny.Odcinek pokazuje dwie twarze Stanów Zjednoczonych. Z jednej strony kraj nauki, innowacji i odwagi intelektualnej, który stworzył Manhattan Project i technologie mRNA. Z drugiej strony społeczeństwo zmagające się z dezinformacją, polaryzacją i uproszczonymi narracjami o własnych obywatelach. W tym kontekście stereotyp „głupiego Amerykanina” staje się częścią szerszej opowieści o tym, jak amerykańska tożsamość, kultura USA i amerykańska demokracja kształtują podejście do wiedzy, autorytetów i edukacji.Ten odcinek to zaproszenie do refleksji nad rzeczywistością, która nie mieści się w memach ani w filmowych żartach. Prawda o Ameryce kryje się w codziennych doświadczeniach, w ogromnych różnicach regionalnych i w tym, jak historia USA, edukacja i polityka splatają się w opowieść o ludzkich ambicjach i nierównościach. Ameryka nie jest krajem głupim. Jest krajem pełnym sprzeczności, w którym zmagania o dostęp do wiedzy są równie ważne jak spory ideowe i polityczne.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Gdy patrzymy na media w USA, widzimy instytucje, które powinny być tarczą demokracji, ale coraz częściej przypominają system alarmowy uruchamiany dopiero wtedy, gdy ogień objął już cały dom. Ten odcinek zaczyna się od prostego pytania: co dzieje się z krajem, gdy władza uznaje krytyczne pytanie za atak, a nie za obowiązek? Właśnie dlatego media w USA stają się w tej opowieści lustrem, w którym odbija się nie tylko stan dziennikarstwa, lecz także kondycja samej demokracji, napięcia w polityce w USA i głęboki kryzys zaufania w społeczeństwie USA.Zamiast streszczenia, proponuję spojrzeć za kulisy. Uwagę przyciąga cisza, która nie pojawia się od razu. Najpierw jest zmęczenie reporterów, potem strach źródeł, później rozmowy na korytarzach redakcji, w których nikt nie mówi tego głośno, ale wszyscy wiedzą, że granice przesunęły się niezauważenie. Jeśli media w USA milkną, dzieje się to krok po kroku, zwykle zbyt powoli, by opinię publiczną dało się poruszyć jednym nagłówkiem. Właśnie tam zaczyna się logika nacisku: nie w spektakularnych akcjach, lecz w codziennych ograniczeniach, w decyzjach o tym, kogo wpuścić, a kogo zostawić pod drzwiami sali briefingowej.To także opowieść o tym, jak prawda o Ameryce zależy od tego, komu wolno zadawać pytania. W amerykańskiej polityce władza coraz częściej wybiera własnych posłańców, tworząc alternatywny obieg informacji, w którym lojalność ma większą wagę niż profesjonalizm. W tle pozostaje kultura USA, która od dawna uczy polityków, że narracja jest równie ważna jak fakty, a czasem ważniejsza. Algorytmy platform społecznościowych wzmacniają przekaz, który ma dominować, a treści niezależne zaczynają znikać pod warstwą głosu preferowanego przez system.Ten odcinek nie jest elegią. To raczej zaproszenie do rozmowy o tym, jaką rolę mają pełnić media w USA, kiedy władza próbuje definiować granice wolności, a obywatele oczekują uczciwości, której coraz trudniej się doszukać. Wspomnienia dawnych sporów o wolność słowa pokazują, że historia prasy w Stanach Zjednoczonych zawsze była historią oporu. Od Sedition Act po „Pentagon Papers” i sprawę Tornillo – każda epoka miała moment, w którym to redakcje musiały deklarować, czyją stronę wybierają. I każda epoka dowodzi, że nie da się być neutralnym wobec nacisku, który ma uciszyć krytyczne pytania.Dziś stawka wraca ze zdwojoną siłą. To, jak przetrwają media w USA, zależy nie tylko od dziennikarzy, ale także od słuchaczy, widzów i tych, którzy rozumieją, że demokracja nie upada jednego dnia. Upada wtedy, gdy coraz rzadziej słychać głos, który ma odwagę nazwać rzeczy po imieniu.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Kiedy patrzymy na media w USA, trudno nie zauważyć czegoś niepokojącego. Instytucje, które powinny zadawać najtrudniejsze pytania, same coraz częściej stają się obiektem politycznej presji. W tym odcinku nie chodzi o streszczenie wydarzeń, ale o uchwycenie momentu, w którym rutynowe briefingi zmieniają się w spektakle, a krytyczne pytania w rzadkość. Ten moment jest subtelny. Zaczyna się tam, gdzie polityka w USA zaczyna traktować dziennikarzy nie jako element demokratycznego pejzażu, lecz jako przeciwników. I właśnie dlatego media w USA stają się zwierciadłem dla całego społeczeństwa USA. W ich odbiciu widać to, co pęka, co twardnieje i czego zaczyna w kraju brakować.Historia, którą opowiadam, ma swoje korzenie w scenach rozgrywających się z dala od kamer. W gabinetach zapadają decyzje o akredytacjach, filtrach informacyjnych i tym, kto może usiąść w pierwszym rzędzie. To tam rodzi się cicha strategia: ograniczyć dostęp, zniechęcić źródła, pokazać redakcjom, że każdy krok może mieć konsekwencje. W takim krajobrazie media w USA nie milkną z własnej woli. Milkną dlatego, że tylne drzwi zaczynają zamykać się szybciej niż przednie. A gdy źródła boją się dzwonić, a prawnicy doradzają ostrożność, znika nie tylko pojedynczy artykuł, lecz także fragment publicznej kontroli nad władzą.Nie jest to jednak opowieść wyłącznie o strachu. W tle widać wysiłek, który podejmują redakcje, by zachować integralność w czasach, gdy amerykańska polityka buduje własne media równoległe, a kultura USA celebruje przekaz zgodny z emocjami, niekoniecznie z faktami. To właśnie tam, na styku interesów, nacisku regulacyjnego i społecznej polaryzacji, ujawnia się prawda o Ameryce. Kraj jest tak odporny na autorytaryzm, jak odporni są ci, którzy mają go relacjonować.Ten odcinek nie jest moralitetem ani lamentem. To raczej zaproszenie do spojrzenia na przestrzeń informacyjną taką, jaka staje się wtedy, gdy władza zaczyna zaginać jej kontury. I pytanie o to, jaka przyszłość czeka media w USA, jeśli ci, którzy powinni mówić najgłośniej, zaczną szeptać z obawy przed konsekwencjami. Wciąż jest czas, by ten proces odwrócić. W demokracji nic nie odwraca się samo. Zawsze zaczyna się od ludzi, którzy wierzą, że mówienie prawdy jest czymś więcej niż zawodem. Jest aktem obywatelskiej odwagi.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Są miejsca w Ameryce, o których mało się mówi, gdzie z pozoru dzieje się niewiele, a jednak to właśnie tam rodzą się prawdziwe zbrodnie, zwykle niewidoczne z perspektywy wielkich metropolii. W tym odcinku kieruję mikrofon na obszary poza głównymi osiami medialnych narracji. To przestrzeń, w której statystyki potrafią kłamać przez przemilczenie, a intuicja podpowiada coś zupełnie innego niż polityczne slogany. Kiedy mówi się o przestępczości w USA, najczęściej przywołuje się obrazy Nowego Jorku, Chicago czy Los Angeles. Tymczasem wiele najbardziej dramatycznych historii rozgrywa się w hrabstwach zapomnianych przez obie partie, daleko od światła reflektorów. Właśnie tutaj prawdziwe zbrodnie potrafią być najbardziej dotkliwe.Im głębiej wchodzimy w te lokalne światy, tym wyraźniej widać, że społeczeństwo USA żyje w skrajnych warunkach, zależnych od geografii, biedy, braku perspektyw i infrastruktury, której nikt od lat nie zamierza modernizować. W takich miejscach przemoc nie jest tematem abstrakcyjnym. Kształtuje codzienność i wpływa na wybory mieszkańców w sposób, jakiego nie odda żadna powierzchowna analiza polityki w USA. To tu widoczna jest prawda o Ameryce w swojej najmniej wygodnej postaci. Bo gdy zestawić dane ze stanów Południa z retoryką polityków, okazuje się, że rzeczywistość odbiega od narracji, którą powtarzają zarówno konserwatywni, jak i liberalni komentatorzy.W centrum odcinka znajdują się miejsca, które rzadko pojawiają się na wykresach telewizji. Galeria małych miast, w których użycie broni, bieda i izolacja splatają się w napiętą tkankę społeczną. Obszary Missisipi, Arkansas, Luizjany, a także zapomniane miasteczka Nowego Meksyku czy Alabamy opowiadają historię, której nie da się uprościć. To nie jest opowieść o barwach stanów. To raczej czuły sejsmograf tego, jak amerykańska polityka rozmija się z realnymi problemami społeczności, które nie mają reprezentacji ani w centrum świata finansowego, ani w kultowej popkulturze. W tych miejscach kultura USA nie jest eksportem medialnym, ale splotem lokalnych reguł, traum i sposobów radzenia sobie z życiem.Prawdziwe zbrodnie na prowincji mają wiele twarzy. To nie tylko strzelaniny i brutalne napady, ale też korupcja, przemoc domowa, nadużycia gospodarcze i dramaty rodzin tłumione przez lata tabu. W tej opowieści są one obecne bez sensacyjnego tonu. Liczy się kontekst i próba zrozumienia, jak kumulacja biedy, powszechny dostęp do broni i zapaść instytucjonalna tworzą środowisko łatwiejsze do pęknięcia niż wielkie metropolie. To właśnie dlatego w niektórych małych hrabstwach wskaźniki zabójstw przekraczają wyniki miast, które od dekad mają reputację niebezpiecznych.Jednocześnie ten obraz nie jest pozbawiony nadziei. W wielu z tych miejsc są ludzie, którzy próbują stawić opór chaosowi, choć dysponują o wiele mniejszymi narzędziami niż duże miasta. Oddolne inicjatywy społeczne, lokalne koalicje, działania prowadzone w salach gimnastycznych, garażach i kościołach potrafią zmieniać bieg wydarzeń. Te pojedyncze głosy są ważne, bo pokazują, że każda statystyka składa się z indywidualnych historii, traum i wyborów. W takich wspólnotach walka o bezpieczeństwo to bieganie pod wiatr, a mimo to ktoś biegnie dalej.W tym odcinku zachęcam, by spojrzeć na przemoc w USA jak na zjawisko, które nie ma jednego źródła ani jednego sprawcy. O wiele bardziej przypomina to puls, który zmienia intensywność w zależności od tego, gdzie przykładamy palce. A jeśli naprawdę chcemy go zrozumieć, potrzebujemy odwagi, by patrzeć właśnie tam, gdzie najtrudniej się patrzy.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
W debacie o przestępczości w USA najgłośniej wybrzmiewa pytanie, kto jest winny, a najciszej to, co naprawdę dzieje się na ulicach. Gdy pojawiają się statystyki, w tle natychmiast pojawia się narracja, w której prawdziwe zbrodnie stają się narzędziem politycznych sporów. W tym odcinku przyglądam się temu, jak fakty mijają się z hasłami i dlaczego miasta, rządzone zarówno przez Demokratów, jak i Republikanów, zmagają się z przemocą, której korzenie wykraczają poza bieżącą walkę o władzę. To przestrzeń, w której prawdziwe zbrodnie ujawniają więcej o strukturze społecznej niż o barwach partyjnych, a społeczeństwo USA staje się zakładnikiem uproszczeń.Im wnikliwiej analizuje się dane, tym wyraźniej widać, że przestępczość nie ma jednego adresu. Wielkie miasta przyciągają uwagę, ale ich problemy nie są efektem samej polityki w USA, tylko złożonych zmian ekonomicznych, demograficznych i kulturowych. W tej opowieści ważne jest to, co dzieje się poza kamerami. Gęstość zaludnienia, segregacja mieszkaniowa, dostępność broni i bliskość biedy tworzą środowiska, w których przemoc potrafi rozlewać się szybciej niż możliwość odpowiedzi. Jednocześnie to tylko część obrazu, bo prawdziwe zbrodnie pojawiają się także w miejscach pozornie bezpiecznych, daleko od znanych metropolii.W tle przewija się prawda o Ameryce: miasta rządzone przez Demokratów pojawiają się na ustach komentatorów politycznych, ale najniebezpieczniejsze rejony kraju leżą często w stanach głosujących na Republikanów. To nie kolor na mapie decyduje o skali przemocy, tylko warunki życia i dostęp do zasobów. Obszary o chronicznym ubóstwie, słabych szkołach i braku infrastruktury społecznej tworzą przestrzeń, w której przemoc zakorzenia się najmocniej. To również tam amerykańska polityka najczęściej nie dociera z realnymi rozwiązaniami.Ważne jest też to, jak opowieść o przestępczości bywa wykorzystywana. W imię walki partyjnej ignoruje się fakt, że wzrost przemocy w latach pandemii dotknął zarówno miasta z demokratycznymi władzami, jak i konserwatywne regiony. W komentarzach pojawia się teza o rzekomym upadku liberalnych miast, choć dane pokazują, że dynamika przemocy jest wspólna dla całego kraju. Dlatego prawdziwe zbrodnie nie mogą być pretekstem do prostych diagnoz. Są skutkiem długoterminowego zaniedbania ekonomicznego i strukturalnego, które nie mieści się w granicach jednej ideologii.W odcinku przyglądam się również temu, jak codzienność wygląda w dzielnicach takich jak Englewood w Chicago. To miejsca, gdzie policyjne statystyki mają twarz i imię, a przemoc nie jest abstrakcją, lecz rytmem dnia. Rozmawiam o tym, jak czynniki społeczne nakładają się na historię miasta, jak zmieniają je kolejne kryzysy i jak mieszkańcy próbują odzyskać kontrolę nad własną ulicą. Jeśli chcemy zrozumieć przestępczość w USA, musimy wyjść poza wygodne narracje i spojrzeć na nią bez filtrów.Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, które rzadko pada publicznie: co napędza przemoc i czemu łatwiej obwiniać partyjnego przeciwnika niż zmierzyć się z przyczynami, które wymagają czasu, inwestycji i empatii? Właśnie dlatego prawdziwe zbrodnie mówią tyle o kondycji amerykańskich miast. Nie jako argument w sporze, ale jako sygnał ostrzegawczy, że bez względu na barwy polityczne potrzebne są rozwiązania, które uwzględniają ludzi, strukturę i geograficzną pamięć przemocy.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Jeśli chcesz zrozumieć to, jak działa amerykańska polityka w 2025 roku, musisz zacząć od słów, które powinny być neutralne, a dziś funkcjonują jak test wojny kulturowej. W tym odcinku przyglądam się temu, co dzieje się na styku języka, emocji i strategii politycznych. Słowa takie jak woke, polityczna poprawność, DEI, cancel culture i krytyczna teoria rasy przestały opisywać zjawiska. Wpadły w orbitę sporów, w której amerykańska polityka używa ich jak narzędzi do mobilizacji elektoratu i dyscyplinowania przeciwników. Nie analizuję tu definicji, lecz mechanizmy. Interesuje mnie, jak niewinne pojęcia stają się markerami lojalności, dowodami zdrady i bronią w rękach komentatorów, którzy od lat kształtują prawdę o Ameryce na potrzeby własnej strony konfliktu. Historia USA składa się bowiem z także z przekształcania pojęć neutralnych w straszaki.Wojny kulturowe nie biorą się znikąd. W dużej mierze są produktem tego, jak społeczeństwo USA przetwarza język i jak politycy rozumieją lęki wyborców. W epoce mediów społecznościowych jedno słowo potrafi przesądzić o całej debacie. W woke jedni widzą uważność na krzywdę, inni radykalną ideologię. Poprawność polityczna według części Amerykanów jest przestrzenią szacunku, a według innych narzędziem uciszania. DEI może być wysiłkiem na rzecz równości, ale równie często przedstawia się je jako projekt rozbijający wspólnotę. To właśnie w tych pęknięciach odbija się amerykańska polityka, która przejęła język i przekształciła go w narzędzie władzy.Ale ta historia nie jest jednostronna. W tym odcinku pokazuję lustrzane odbicia po obu stronach sporu. Lewica w USA ma swoje nadwrażliwości i własne formy presji społecznej, które bywają uciążliwe nawet dla sojuszników. Prawica z kolei tworzy własną wersję poprawności, opartą na patriotycznych rytuałach i tabu dotyczących historii rasowej. To, co jedni nazywają wolnością słowa, drudzy określają jako atak na wartości. I odwrotnie. Kiedy obserwujemy zakazy książek, naciski na szkoły, bojkoty firm i medialne kampanie oburzenia, widzimy, że logika wojen kulturowych nie ma jednej barwy. Ma jedną zasadę: mobilizować, dzielić i wywoływać polityczny efekt.Sprawdzam też, jak politycy i komentatorzy wykorzystują algorytmy i emocjonalne formaty, by tworzyć własne narracje o rzekomych zagrożeniach lub przesadnych postępach i jak zmienia to kulturę USA. Widać to w tym, jak określenia takie jak krytyczna teoria rasy przeniesiono z akademii do kampanii wyborczych, jak DEI zamieniono w skrót pełen strachu, a cancel culture stało się uniwersalnym argumentem przeciw wszystkiemu, co nie odpowiada konserwatywnemu mainstreamowi. Amerykańska polityka używa tych pojęć nie po to, by wyjaśniać rzeczywistość, lecz by ją porządkować. I to często w sposób, który niewiele ma wspólnego z faktami.To odcinek o tym, jak słowa tracą pierwotny sens i stają się narzędziem walki. O tym, jak język wpływa na to, jakie treści są dopuszczalne, a jakie uznaje się za zagrożenie. I o tym, że jeśli chcemy zrozumieć, dlaczego Ameryka tak łatwo wpada w kolejne fale oburzenia, musimy patrzeć nie tylko na polityków, ale i na kulturę, która reaguje gwałtowniej niż kiedykolwiek. Amerykańska polityka żywi się emocją i symbolem. A w wojnach kulturowych symbol zwykle wygrywa z rzeczywistością.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Czy wiedzieliście, że futbol akademicki w Stanach Zjednoczonych potrafi zgromadzić na stadionie ponad 100 tysięcy ludzi, podczas gdy zawodowe ligi w innych krajach mogą tylko pomarzyć o takiej frekwencji? Witajcie w świecie, gdzie sport to religia, a sobota jest dniem świętym. Ten odcinek to „Go Blue” – kompletny przewodnik po fenomenie, który definiuje amerykańską duszę. Jeśli chcesz zrozumieć, czym naprawdę żyje to społeczeństwo, musisz zrozumieć futbol akademicki. To tutaj, na kampusach uniwersyteckich, bije prawdziwe serce Ameryki, a tradycja miesza się z miliardowym biznesem w sposób niespotykany nigdzie indziej na świecie.Zabieram Was dzisiaj do Ann Arbor w stanie Michigan, do „Big House” – największego stadionu w USA, który na kilka godzin staje się czwartym co do wielkości miastem w stanie. Ale futbol akademicki to nie tylko gra. To skomplikowany labirynt rytuałów, historii i zależności, który jest idealnym tematem, jeśli interesuje Cię Ameryka dla zaawansowanych.W tym odcinku rozkładamy na czynniki pierwsze różnice między NCAA a NFL – dlaczego jedna stopa na murawie wystarczy studentom, a zawodowcy potrzebują dwóch? Opowiemy o historii sięgającej 1869 roku, brutalnych „żniwach śmierci”, które zmusiły prezydenta Roosevelta do interwencji, i o narodzinach legendy Michigan Wolverines.Ale ten sport to także potężne zwierciadło, w którym odbija się współczesna kultura USA. To na stadionach uniwersyteckich widać pęknięcia i podziały rasowe, o których głośno mówi się w debacie publicznej. Czy system, w którym trenerzy zarabiają miliony, a zawodnicy do niedawna nie dostawali nic, to „nowoczesna plantacja”? Jak reforma NIL (Name, Image, Likeness) zmieniła zasady gry w 2021 roku i czy Ameryka 2025 roku będzie oglądać zupełnie inny sport niż ten, który znamy dzisiaj?Przyjrzymy się też machinie finansowej. Media w USA pompują w rozgrywki akademickie miliardy dolarów – kontrakty telewizyjne konferencji Big Ten czy SEC przewyższają budżety wielu małych państw. Zrozumienie tego przepływu pieniędzy jest kluczowe, by pojąć skalę zjawiska. Nie uciekniemy też od trudnych tematów: polityka w USA nierzadko wkracza na boisko, a trenerzy tacy jak Tommy Tuberville zamieniają gwizdek na miejsce w Senacie. Porozmawiamy o aferach, takich jak „sign-gate” z udziałem Michigan, czy tragicznych historiach związanych z CTE i kosztami zdrowotnymi, jakie ponoszą młodzi atleci.To odcinek dla każdego, kto chce wyjść poza stereotypy. Futbol akademicki to bowiem coś więcej niż przyłożenia i parady orkiestr. To opowieść o wspólnocie w świecie atomizacji, o biznesie udającym amatorstwo i o pasji, która łączy inżyniera z Detroit i farmera z Flint. Zapraszam na podróż przez historię, emocje i wielkie pieniądze. Go Blue!(00:00:00) Prolog – Sobotni Exodus Kibiców (00:03:39) NCAA kontra NFL – Dwie Twarze Futbolu (00:06:16) Tradycje i Rytuały Futbolu Akademickiego (00:11:06) Korzenie NCAA – od Rutgers do Roosevelta (00:15:35) Narodziny Nowoczesnego Futbolu Akademickiego (00:18:55) Michigan Wolverines – Historia, Legenda i Heisman Trophy (00:24:16) Największe Skandale Futbolu Akademickiego (00:27:43) Futbol Akademicki jako Wielki Biznes NCAA (00:30:26) Cena Futbolu – Zdrowie i Bezpieczeństwo Zawodników (00:36:58) Cena Futbolu – Zdrowie i Bezpieczeństwo Zawodników (00:40:47) Społeczne Oblicze NCAA – Rasa, Równość, Stereotypy (00:43:20) Epilog – Sobota jako Liturgia AmerykiHosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Proud Boys wracają na ulice Waszyngtonu, Three Percenters ćwiczą w leśnych obozach, Boogaloo Boys szykują się na „drugą imprezę”, a Patriot Front maszeruje pod amerykańską flagą, niosąc ze sobą ideologię białego nacjonalizmu. W tle – ułaskawienia Donalda Trumpa, które w styczniu 2025 roku otworzyły nowy rozdział w historii amerykańskich milicji. To opowieść o grupach, które różni estetyka i taktyka, ale łączy wspólny cel: podważenie autorytetu państwa. Usłyszysz o skrywanych w internecie kodach rekrutacyjnych, o paradoksach politycznych sojuszy, o marszach, które wyglądają jak pokaz dyscypliny wojskowej, i o sądowych starciach, w których prawo potrafi wygrać z nienawiścią. To odcinek o cienkiej granicy między legalną aktywnością polityczną a jawną przemocą – i o tym, co dzieje się, gdy ta granica zaczyna się zacierać.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
To nie jest zwykła opowieść o amerykańskich milicjach. To podróż przez dekady, w których strach, ideologia i gniew przeradzały się w realną, uzbrojoną siłę – od pierwszych powojennych Minutemanów, przez neonazistów z The Order, po buntowników na ranczu Bundy’ego i konspiratorów planujących porwanie gubernator Michigan. To również historia o tym, jak wybór Baracka Obamy, kryzys gospodarczy i internet dały drugie życie skrajnie prawicowym formacjom, prowadząc ostatecznie do 6 stycznia 2021 roku. W tle przewijają się pytania, które Ameryka zadaje sobie od ponad dwóch wieków: gdzie kończy się wolność, a zaczyna chaos? Czy prawo do posiadania broni może iść w parze z bezpieczeństwem demokracji? Ten odcinek to próba znalezienia odpowiedzi – i ostrzeżenie, że historia milicji to nie zamknięty rozdział, lecz wciąż żywa, pulsująca część amerykańskiej rzeczywistości.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
(00:00:00) Wstęp. Kim jest Ola Rakowicz? (00:01:19) Kulisy Nowego Jorku. O czym jest książka Oli? (00:03:29) Energia i codzienność w Nowym Jorku (00:06:16) Jakie cechy musi mieć mieszkaniec Nowego Jorku? (00:09:46) Rasizm i "ally", czyli kim jest sojusznik? (00:17:32) American Dream - mit czy rzeczywistość? (00:23:09) Nowy Jork kontra Miami (00:26:40) Największe mity Ameryki (00:29:39) Polityczna Polka w Ameryce (00:32:12) Jak zamienić hejt w internecie na motywację? Jak naprawdę wygląda życie w Nowym Jorku i Miami? W tej rozmowie z Aleksandrą Rakowicz – autorką bestsellerowej książki „Nowy Jork za kulisami stolicy świata” oraz twórczynią kanałów Polka w Ameryce i Popo w Ameryce rozmawiamy o prawdziwym obliczu emigracji do USA. Ola opowiada o tym, jak wielokulturowy Nowy Jork kształtuje charakter, o pracy na planach filmowych, o stawaniu w obronie mniejszości i o tym, dlaczego American Dream staje się coraz trudniejszy do osiągnięcia. Usłyszysz o kontrastach między Queens, Brooklynem, Manhattanem i Miami, o codziennych wyzwaniach i o mitach, które wciąż krążą w Polsce na temat życia w Stanach Zjednoczonych. To autentyczna, pełna szczegółów opowieść, która łączy reportażową wrażliwość z doświadczeniem kogoś, kto w Ameryce spędził ponad dekadę.W tym odcinku usłyszysz:Jak wielokulturowy Nowy Jork kształtuje życie emigrantki.O pracy na planach filmowych i walce o prawa mniejszości.Kontrasty między Queens, Brooklynem, Manhattanem a Miami.Dlaczego American Dream jest trudniejszy do osiągnięcia w 2025 roku.Mity o życiu w USA, które wciąż krążą w Polsce.To szczera, pełna szczegółów opowieść o blaskach i cieniach życia w Stanach Zjednoczonych.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
(00:00:00) Wstęp (00:04:23) Czaszki, cyfry i sterylizacja. Narodziny naukowego rasizmu (00:07:11) Laboratoryjny comeback. Renesans „nauki o rasie" (00:12:32) Genomy w służbie ideologii. XXI-wieczne fałszerstwo (00:17:26) Z laboratoriów do manifestów. Nienawiść w praktyce (00:23:50) Opór i nadzieja. Nauka broni się przed nadużyciami (00:27:22) DNA przemocy. Gen, który nigdy nie istniał (00:30:35) Rozdroże Ameryki. Między nauką a pseudonauką W kolejnym odcinku Ameryki dla Zaawansowanych niespodziewanie zabieram Was w podróż przez jeden z najciemniejszych zakamarków współczesnej Ameryki, gdzie genetyka staje się bronią w rękach rasistów. Odcinek jest nieplanowany, sprowokowała go dyskusja o pewnej reklamie firmy odzieżowej American Eagle. Nasza opowieść zaczyna się od dziewiętnastowiecznych pomiarów czaszek Samuela Mortona, przechodzi przez eugeniczną sterylizację sześćdziesięciu tysięcy Amerykanów, aż po współczesne manifesty masowych morderców cytujące badania genomu. Poznajecie Craiga Cobba, białego suprematystę, którego test DNA ujawnił czternaście procent afrykańskiego pochodzenia w programie telewizyjnym. Wchodzimy w cyfrowe podziemie, gdzie użytkownicy Stormfront wymieniają się haplogrupami jak kartami kolekcjonerskimi, a biali nacjonaliści próbują udowodnić swoją genetyczną wyższość. Kulminacją jest tragedia z Buffalo, gdzie osiemnastoletni ekstremista zabił dziesięć osób, powołując się w manifeście na wypaczone interpretacje prawdziwych badań naukowych. Pokazujemy, jak platformy społecznościowe rozprzestrzeniają genetyczną dezinformację i jak naukowcy walczą z militaryzacją swojej pracy. To opowieść o tym, jak podwójna helisa zostaje wykręcona w testament nienawiści, ale także o nadziei – że zrozumienie naszej wspólnej genetycznej ludzkości może nas uchronić przed toksynami ekstremizmu.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
Oblicza się, że dziś w Stanach Zjednoczonych działa około 50 aktywnych milicji. Eksperci ostrzegają, że znaczna część z nich to niebezpieczne grupy ekstremistyczne, niechętne władzy federalnej i gotowe do przemocy. Ale skąd się wzięła ta amerykańska obsesja na punkcie uzbrojonych obywateli? Dlaczego prawo do posiadania broni od początku wiązało się z ideą obywatelskiej milicji? W pierwszej części dwuczęściowej opowieści przyglądamy się historii milicji od czasów kolonialnych po początki XX wieku. To opowieść o wolności i tyranii, rebelii i opresji. Od minutemanów walczących z brytyjskim imperium, przez Ku Klux Klan i Białą Ligę, aż po brutalne pacyfikacje robotniczych strajków. Zrozumienie tych dziejów pozwala lepiej pojąć, dlaczego współczesne milicje uznają się za spadkobierców „patriotycznej” tradycji.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
(00:00:00) Co to znaczy być szczęśliwym w Ameryce? (00:05:49) Filozofowie za oceanem: korzenie szczęścia (00:14:54) Z deklaracji do konstytucji: szczęście jako prawo (00:20:44) Niewolnictwo, sufrażystki i równość: walka o szczęście dla wszystkich (00:26:47) Od cnoty do wolności osobistej: sądy i samostanowienie (00:36:46) Nowy Ład, Nowe Szanse: państwo a szczęście obywateli (00:40:40) Szczęście w XXI wieku: prawa, wskaźniki, tożsamość (00:52:00) Niedokończony projekt: szczęście jako obywatelskie zobowiązanie W specjalnym odcinku na 4 lipca zaglądamy pod powierzchnię jednej z najbardziej znanych, a zarazem najmniej zrozumianych obietnic amerykańskiej tożsamości: prawa do dążenia do szczęścia. To nie będzie historia o grillach na przedmieściach i uśmiechniętych rodzinach z reklam. To opowieść o idei, która inspirowała rewolucje, legitymizowała wykluczenie, uzasadniała reformy i zmieniała brzmienie prawa - zależnie od tego, kto ją przywoływał i w jakim celu. Sprawdzamy, co naprawdę znaczyło „szczęście” dla Jeffersona i jego epoki, jak interpretowali je abolicjoniści, sufrażystki, prezydenci i sędziowie Sądu Najwyższego. Od Quocka Walkera po Obergefell v. Hodges, od bibliotek Benjamina Franklina po politykę społeczną Nowego Ładu, w tym odcinku prześledzimy, jak ta fraza zmieniała się z biegiem czasu i czego uczy nas o granicach wolności, równości i wspólnoty. To odcinek o micie, który miał łączyć, ale często dzielił. I o tym, że „dążenie do szczęścia” to nie pusty slogan, lecz projekt polityczny, który wciąż pozostaje niedokończony.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
W finałowym odcinku serii o due process zaglądamy tam, gdzie konstytucyjne zasady zderzają się z lękiem, uprzedzeniem i politycznym interesem. Opowiadamy o deportacjach imigrantów bez prawa do obrony, ignorowanych wyrokach Sądu Najwyższego i o tym, jak łatwo władza może ominąć prawo jeśli nikt jej nie powstrzyma. Przyglądamy się sprawie internowania Japońskich Amerykanów podczas II wojny światowej, zatrzymaniom w Guantánamo i najnowszym wyrokom, które potwierdzają: due process dotyczy wszystkich osób w USA, nie tylko obywateli. To opowieść o tym, że prawo do uczciwego procesu nie jest tylko formalnością lecz jest to rzeczywista bariera chroniąca jednostkę przed samowolą władzy. W czasach, gdy ta granica jest coraz częściej testowana, warto zrozumieć, co naprawdę znaczy. Zapraszam wszystkich, którzy chcą zrozumieć Amerykę głębiej i zobaczyć, jak cienka bywa granica między sprawiedliwością a bezprawiem.Hosted by Ausha. See ausha.co/privacy-policy for more information.
loading
Comments 
loading