Discover
Radio Wnet
Radio Wnet
Author: Radio Wnet
Subscribed: 206Played: 45,864Subscribe
Share
© Radio Wnet
Description
Bądź na bieżąco z treściami publikowanymi na portalu wnet.fm. Nie przegap najbardziej aktualnych wywiadów z ludźmi kultury, politykami, ekspertami od geopolityki i spraw międzynarodowych. To tutaj możesz odsłuchać rozmów z takich audycji jak Poranek Wnet, Popołudnie Wnet czy Kurier w Samo Południe.
Zachęcamy też do słuchania Radia Wnet na żywo!
Słuchasz? Oglądasz? Wspieraj!
zrzutka.pl/wnet
Wszystkie programy przygotowywane są przez nasz zespół dziennikarzy.
Zachęcamy też do słuchania Radia Wnet na żywo!
Słuchasz? Oglądasz? Wspieraj!
zrzutka.pl/wnet
Wszystkie programy przygotowywane są przez nasz zespół dziennikarzy.
4994 Episodes
Reverse
Juliusz Gałkowski z Teologii Politycznej opowiada o tym, jak światło wyłoniło się z ciemności i o tym, jak to zostało przeczute m.in. przez Izajasza, jak zostało opisane i jak zostało namalowane, wyrzeźbione.
Gościem Popołudnia Radia Wnet była Kinga Śliwińska‑Buśkiewicz, sędzia i przedstawicielka Ogólnopolskiego Zrzeszenia Sędziów Equitas. Rozmowa dotyczyła zapowiedzi Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczących „przywracania praworządności” oraz reakcji środowiska sędziowskiego na publiczną krytykę orzeczeń przez ministra Waldemara Żurka. Sędzia nie kryła, że sposób, w jaki minister odnosi się do decyzji sądów, budzi głębokie zaniepokojenie.Trudno przyjąć takie słowa pozytywnie. Zawsze, gdy słyszymy krytykę od przedstawicieli władzy wykonawczej czy ustawodawczej, nie można uznać, żeby to było coś dobrego. Strony często są niezadowolone z orzeczeń, ale od tego są środki zaskarżenia. Taka publiczna krytyka w takiej formie żadnemu sędziemu nie może się podobać– mówiła. Jak podkreślała, niezawisłość sędziowska nie jest dziś zagrożona jednym działaniem, lecz całym zespołem rozwiązań systemowych.Ta niezawisłość jest zagrożona w kilku aspektach. Doskonałym przykładem jest segregowanie sędziów do określonych wydziałów czy możliwość odstąpienia od losowania składów kilkuosobowych. Kolejna sprawa to delegowanie sędziów do wyższych instancji – sędzia delegowany przez ministra jest zależny od władzy wykonawczej, bo delegacja w każdej chwili może być cofnięta– dodała. Sędzia zwróciła uwagę także na dramatyczne braki kadrowe w sądach i sposób ich uzupełniania, który podważa realną niezależność orzeczniczą.Brakuje nam około tysiąca sędziów. Etaty uzupełnia się delegacjami, mimo że orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE jasno wskazuje, że taka zależność od ministra budzi wątpliwości co do pełnej niezależności– alarmowała. Najostrzejsza krytyka dotyczyła jednak planów dotyczących sędziów powołanych po 2018 roku.Jedną grupę sędziów chce się zdegradować, a po dwóch latach pracy przymusowej na delegacji przywrócić na niższe stanowiska. Inną grupę – przedstawicieli innych zawodów prawniczych – po prostu wyrzucić z zawodu. To jest całe pasmo działań, które budzą nasz stanowczy sprzeciw– zaznaczała. Śliwińska-Buśkiewicz podkreślała, że zmiany personalne w sądach nie prowadzą automatycznie do poprawy ich funkcjonowania.Sama wymiana prezesa czy wiceprezesa sądu niczego nie przyspieszy. To tylko nadzór administracyjny. Co więcej, dokładnie w ten sam sposób prezesów odwoływał minister Ziobro. Ta sama procedura, te same przepisy– mówiła. W rozmowie padł również zarzut braku realnego dialogu Ministerstwa Sprawiedliwości z częścią środowiska sędziowskiego.Wielokrotnie zwracaliśmy się z prośbą o możliwość opiniowania projektów aktów prawnych. Nie jesteśmy zapraszani nigdzie. Jesteśmy całkowicie pomijani. Nie ma dialogu, nie ma nawet próby wysłuchania– podkreślała. Sędzia wskazywała, że krytyczne opinie ekspertów są konsekwentnie ignorowane, nawet wtedy, gdy pochodzą od międzynarodowych instytucji.W jej ocenie narracja o „neosędziach” została oparta na uproszczeniach i nie znajduje potwierdzenia w orzecznictwie europejskich trybunałów.Nie ma żadnego orzeczenia ETPCz ani TSUE, które kwestionowałoby status sędziów powołanych po 2018 roku jako taki. Chodzi o procedurę, a nie o sam status. Mówienie inaczej po prostu nie polega na prawdzie– zaznaczyła. Na zakończenie rozmowy sędzia nie ukrywała pesymizmu co do kierunku, w jakim zmierzają zapowiadane reformy.„Obawiam się, że oddalimy się od modelu idealnego. Zamiast stabilności prawa i zaufania obywateli mamy element rewanżyzmu. A przecież wcześniej, nawet przy poważnych problemach konstytucyjnych, zawsze znajdowano rozwiązania, które chroniły stabilność systemu”./fa
Trzech rozmówców w Poranku Radia Wnet, jeden opłatek i mnóstwo dygresji: od Ewangelii po przedłużacze. Niby chaos, a jednak jakaś lekcja świąt.Redaktor Krzysztof Skowroński chciał otworzyć rozmowę klasycznie: przenieść słuchaczy do Betlejem sprzed dwóch tysięcy lat. Tyle że ks. Wojciech Drozdowicz od razu wywrócił scenariusz — z uśmiechem, ale stanowczo. Nie był w Ziemi Świętej, nie chce udawać eksperta od realiów epoki i proponuje, żeby takie rzeczy zostawić historykom.Nie mam zielonego pojęcia, jak to wyglądało. Zaproś Józka Naumowicza– mówił o wydarzeniach sprzed ponad 2 tys. lat.Zamiast „jak było wtedy”, ksiądz woli „co jest teraz” — i to podejście konsekwentnie prowadzi go później przez całą rozmowę: od polityki, przez zgodę, aż po… przedłużacze.Szopka bielańska i zgoda narodowaW pewnym momencie ksiądz proponuje temat, który — jak sam mówi — jest społecznie ważny. Włącza fragment o Józefie Wilkoniu i bielańskiej szopce: o figurach, które „dają wszystko, co mają”, i o idei zgody, która brzmi inaczej, kiedy mówi ją człowiek w bardzo dojrzałym wieku.Jeśli ktoś to mówi jako najważniejszą rzecz swojego życia i ma prawie 100 lat, to to brzmi inaczej– zaznacza.To jest też moment, kiedy rozmowa przestaje być tylko radiową dygresją, a staje się czymś w rodzaju świątecznej przypominajki: mniej autoprezentacji, więcej wspólnego sensu.Największym darem (…) jest dar dawania zgody. Zgody narodowej– mówi.Mecenas: „Polacy nie są aż tak podzieleni”Mecenas Artur Wdowczyk, który w pewnym momencie dołączył do rozmówców, dodaje kontrę: według niego opowieść o totalnym podziale bywa rozdmuchana, bo realne życie domowe często wygląda inaczej niż polityczne spory na ekranie.Polacy wcale nie są podzieleni. To jest sztucznie budowane– podkreśla.W jego wersji Wigilia to raczej rozmowy o tym, co się udało w kuchni i co słychać w rodzinie, a nie o konflikcie dnia.Będą rozmawiać, czy karp jest dobry, jak barszczyk w tym roku wyszedł– prognozuje.Marzenia kontra teraźniejszośćI tu robi się jedna z ciekawszych, krótkich wymian: mecenas chce rozmawiać o przyszłości, o tym, jak ma być „normalnie” — nawet jeśli nazywa to marzeniami. Ksiądz reaguje jak ktoś, kto celowo wypisał się z gonitwy za „kiedyś”.Mecenas buduje tę myśl prosto: bez wyobrażenia lepszego życia człowiek stoi w miejscu.Bez marzeń nie ma życia– mówi.Ksiądz odpowiada niemal w kontrze: on nie potrzebuje marzeń, bo bardziej interesuje go odkrywanie dnia dzisiejszego, tego co jest „tu”, w realności.Ja się wyrzekłem marzeń– podkreśla.I dopowiada, że dawno temu zrobił z tym porządek, bo rzeczywistość go „przegoniła” i okazała się ciekawsza niż planowanie.Rzeczywistość jest dużo bardziej ciekawa niż moje marzenia. (…) Próbuję odkryć to, co jest– zaznacza.Mecenas nie odpuszcza, ale idzie w stronę młodych: że trzeba zostawić im prawo do normalnych pragnień, bo to jest naturalne.Nie wolno im zabierać tego ich wyobrażenia, jak oni będą żyli– mówi.A ksiądz wraca do swojej osi: zamiast odjeżdżać w „kiedyś”, lepiej otworzyć oczy na to, co jest pod ręką.Ja wolę znaleźć dzisiaj w otoczeniu ciekawe, piękne rzeczy — tylko trzeba gały otworzyć– dzieli się doświadczeniem.„Pikadełko” na politykę i świąteczne referendumW tle przewija się jeszcze wątek, który bawi, ale też mówi coś o zmęczeniu informacyjnym: ksiądz marzy o radiowym „pikadełku”, które wycinałoby nazwiska i tematy polityczne, zanim zdążą podkręcić emocje.Macie takie „pi, pi”, żeby je wyciąć? I jak temat polityczny też: pi, pi, pi– pyta.I proponuje świąteczne referendum: Wigilia i pierwszy dzień świąt bez rozmów o polityce — nie „nie myśleć”, tylko nie nakręcać się słowami.Wigilia i pierwszy dzień świąt: w ogóle nie rozmawiać o polityce– postuluje.Najpraktyczniejsze życzenie sezonu: przedłużaczeGdy robi się zbyt poważnie, ksiądz wrzuca życzenie, które brzmi jak żart, ale każdy wie, że to prawda: prądu i gniazdek zawsze jest za mało, a święta potrafią to bezlitośnie ujawnić.Żeby nikomu na święta nie zabrakło przedłużaczy– życzy słuchaczom i sobie.I tak wigilijna rozmowa kończy się dokładnie w stylu całego spotkania: trochę serio, trochę z przymrużeniem oka, ale bez przesady — z lasem w tle i z opłatkiem na stole.Z raju się nie wyjeżdża. (…) Odkryć raj w swoim życiu, w swoim miejscu– podsumowuje.
Prof. Karol Polejowski, p.o. prezesa IPN, mówi wprost: bez zgód władz Ukrainy nie ruszą systemowe ekshumacje polskich ofiar Wołynia. Polska jest gotowa, brakuje decyzji Kijowa.
Dr inż. Jerzy Majcher ostrzega w Radiu Wnet, że planowana architektura energetyki będzie coraz droższa i mniej stabilna. Według niego to prosta droga do blackoutów.Dr inż. Jerzy Majcher, komentując zaprezentowaną przez Polskie Sieci Energetyczne wizję systemu na lata 2030–2040, ocenił w Radiu Wnet, że proponowana architektura oznacza wzrost kosztów, spadek stabilności i rosnące ryzyko przerw w zasilaniu. Jego zdaniem plan opiera się na szybkim pędzie do dekarbonizacji i masowym rozwoju źródeł zależnych od pogody, które — jak podkreśla — nie zapewniają cech potrzebnych do utrzymania bezpieczeństwa pracy systemu.Będzie drogo, będzie drożej i będzie jeszcze drożej (…) będzie niestabilnie i niebezpiecznie – zaznaczyłMajcher wyliczał skale planowanych mocy: wiatr na lądzie, wiatr na morzu i fotowoltaika mają łącznie dać ponad 130 GW, a dodatkowo potrzebne mają być magazyny energii. W jego ocenie po uwzględnieniu realnej zdolności generacji deklarowane wartości „sprowadzają się” do poziomu porównywalnego ze szczytowym zapotrzebowaniem, co ma tworzyć paradoks przeinwestowania i jednoczesnych ostrzeżeń o luce mocy.Te pogodozależne źródła (…) sprowadzą się z tych 205 do 29 gigawatów– powiedział.Blackouty w PolsceW rozmowie wskazywał też na problem bezinercyjności nowych źródeł i krytycznie odniósł się do idei ustawy „antyblackoutowej”, sugerując, że ryzyko awarii systemowych nie zniknie od zapisów prawnych. Mówił również o decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej finansowania energetyki jądrowej i cytował fragment komunikatu o wynagradzaniu elektrowni za gotowość, a nie produkcję. Całość spinał obrazowo — porównaniem do jazdy bez amortyzatorów.Wszystkie te propozycje to jest autostrada do blackoutów. […] Każdy kierowca wie, co to jest jazda bez amortyzatorów. Każdy zakręt kończy się w rowie– zaznaczył.
Ukochana przez dzieci i dorosłych Arka Noego już od 25 lat koncertuje i wydaje nowe utwory. Założyciel i lider zespołu Robert Friedrich opowiada o początkach, założeniach i zaprasza na trasę kolędową.
W Poranku Wnet b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie zostawił suchej nitki na obecnym szefie resortu Waldemarze Żurku. Przedmiotem krytyki było m.in. zarządzanie Funduszem Sprawiedliwości.
Dr Jacek Saryusz-Wolski twierdzi, że Mercosur tylko na chwilę „spadł z agendy”, ale ostrzega: 12 stycznia sprawa wróci. „Wygraliśmy bitwę, nie wojnę” – podkreśla.Na szczycie UE nie podjęto decyzji ws. umowy UE–Mercosur dzięki koalicji blokującej; temat spadł z agendy, ale nie został zamknięty. Dr Jacek Saryusz-Wolski, doradca prezydenta Karola Nawrockiego ds. europejskich, ostrzega na antenie Radia Wnet, że sprawa wróci po Nowym Roku, a 12 stycznia KE może próbować doprowadzić do podpisu. Kluczowe będzie utrzymanie sprzeciwu m.in. Polski i Włoch oraz presja rolników.Dzięki temu, że udało się zmontować, zebrać tak zwaną koalicję blokującą, kiedy działo się szczyt czwartkowo-piątkowy, decyzja w tej materii zawisła w powietrzu. Nie została podjęta– mówi.Saryusz-Wolski wskazuje, że w efekcie odroczenia przewodnicząca Komisji Europejskiej miała zrezygnować z wyjazdu do Brazylii. Według niego to dowód, że politycznie można było powstrzymać temat, ale tylko na chwilę.Pani von der Leyen swój lot do Brazylii w sobotę musiała anulować– przypomina.W jego ocenie Unia nie wygrała jeszcze sporu o Mercosur, a jedynie odniosła taktyczny sukces. Zwraca uwagę, że kluczowe pytanie dotyczy tego, czy koalicja sprzeciwu utrzyma się po Nowym Roku i czy starczy determinacji, by powstrzymać podpisanie porozumienia.Powstaje pytanie, jak wygrać wojnę, skoro tylko jedna bitwa wygrana, a nie wiadomo, czy ta koalicja blokująca się utrzyma– zastanawia się.12 stycznia jako moment zwrotnyRozmówca Radia Wnet twierdzi, że punkt ciężkości przesuwa się na styczeń. To wtedy — według jego słów — Ursula von der Leyen ma ponowić próbę domknięcia sprawy i doprowadzić do podpisania umowy. Z tego powodu Saryusz-Wolski zapowiada ostrą polityczną walkę na początku 2026 roku.Pani von der Leyen z wielkim uporem (…) stwierdziła, że 12 stycznia już na pewno jedzie i podpisze– informuje.Jego zdaniem w najbliższych tygodniach będzie chwilowy spokój, ale po Sylwestrze temat wróci gwałtownie — wraz z presją polityczną i protestami rolników.Spokój na froncie będzie w tym Mercosurze do Sylwestra, ale zaraz potem sprawa wraca– mówi.Polska i Włochy w centrum grySaryusz-Wolski opisuje koalicję sprzeciwu jako układ kruchy i zależny od największych państw, zwłaszcza tych, które wnoszą istotny udział ludnościowy. Zaznacza, że bez Polski albo bez Włoch sprzeciw może się rozsypać, a wtedy porozumienie przejdzie.Bez Polski albo bez Włoch ta cała konstrukcja sprzeciwu pada– informuje.Wskazuje przy tym, że do skutecznej blokady nie wystarczy sama liczba państw. Potrzebny jest jeszcze spełniony próg demograficzny.Te cztery kraje są, ale muszą reprezentować co najmniej 35 proc. populacji– mówi.W tej układance — jak podkreśla — kluczowe jest zachowanie Włoch. Mówi o miękkim stanowisku Rzymu i o tym, że presja polityczna może okazać się rozstrzygająca.Stanowisko Francji się utwardza. Natomiast pozostaje miękkie stanowisko Włoch– dodaje.Krytyka klauzul ochronnych: za późno i bez realnej mocyW rozmowie pojawił się też wątek tzw. klauzul zabezpieczających. Saryusz-Wolski podważa ich sens, argumentując, że to mechanizm uruchamiany dopiero wtedy, gdy szkody już wystąpią, a Komisja Europejska dopiero zaczyna analizować sytuację. W jego ocenie takie rozwiązanie nie chroni rolników, tylko tworzy wrażenie ochrony.To jest takie iluzoryczne bardzo i fikcyjne zabezpieczenie– powiedział.Rozwija też argument, że są to działania jednostronne, potencjalnie łatwe do podważenia w międzynarodowych sporach handlowych.To jest jednostronne po fakcie (…) dopiero wtedy, kiedy już się szkoda wydarzy, Komisja ma badać, ewentualnie interweniować. […] Nieuznawane przez stronę mercosurową, podważalne w arbitrażu międzynarodowym handlowym– zaznacza.Ostrzeżenia o skutkach dla rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościSaryusz-Wolski buduje obraz zagrożenia nie tylko gospodarczego, ale też zdrowotnego. Przekonuje, że umowa może uderzyć w europejskie rolnictwo, a szczególnie w państwa, dla których ta branża ma duże znaczenie gospodarcze.Dla takich krajów (…) jak Polska — to jest katastrofa– podkreśla.W najmocniejszych fragmentach wypowiedzi ostrzega przed jakością importowanej żywności.To trująca, toksyczna żywność, pełna pestycydów i innych szkodliwych substancji– przypomina.W tle energia i postulat wobec ETS-2W końcowej części rozmowy Saryusz-Wolski odniósł się do problemów przemysłu, wiążąc je z kosztami energii. Wskazał, że w jego ocenie są one pochodną rozwiązań unijnych, w tym Zielonego Ładu oraz systemów ETS.To jest związane z tymi horrendalnie wysokimi cenami energii. A one są pochodne od Zielonego Ładu, ETS-1 i ETS-2– zaznacza.I sformułował rekomendację dotyczącą ETS-2.Rekomenduję, żeby Polska odmówiła wdrażania ETS-2, który dotyczy dwóch sektorów: budownictwa i transportu– mówi.
Michał Karnowski mówi o „kotłowaninie” na prawicy: PiS ma się przegrupować, a rozłam nie jest dziś przesądzony. Zauważa też, że Grzegorz Braun już „zabiera połowę” Konfederacji.W rozmowie na antenie Radia Wnet Michał Karnowski mówił o obecnym stanie Prawa i Sprawiedliwości jako o naturalnym, choć trudnym etapie po latach mobilizacji „w trybie oblężenia”. Jego zdaniem napięcia, które dziś wychodzą na powierzchnię, są wyraźnie silniejsze niż dawniej, ale nie muszą oznaczać rozpadu. W tle — rosnący fenomen Grzegorza Brauna i poważny problem Konfederacji, która według Karnowskiego może płacić cenę za brak wewnętrznej rozmowy.PiS po latach „zamkniętej dyskusji”: emocje wyszły na wierzchKarnowski ocenia, że po ośmiu latach rządzenia PiS funkcjonował w logice jedności i obrony — „nie rozmawiajmy, musimy być razem”. Później doszła przegrana wyborów i, jak mówi, „zamach na funkcjonowanie” opozycji. To — w jego ujęciu — także cementowało partię. Dziś jednak, gdy do wyborów parlamentarnych pozostały dwa lata, a wybory prezydenckie są już za nimi, pojawił się moment na rozliczenia, ocenę i przegrupowanie.Jan Rokita (…) nazwał [to] okresem kotłowaniny. Ja się z nim zgadzam. Przez coś takiego każda formacja musi przejść– mówi.W tej „kotłowaninie” — dodaje Karnowski — nie chodzi wyłącznie o PiS. Zwraca uwagę, że problem ma także Konfederacja, a przecież to ona przez lata budowała swój polityczny projekt.Skupiamy się na Prawie i Sprawiedliwości, a jakiś problem ma Konfederacja. (…) Nagle wyskakuje Grzegorz Braun, im zabiera połowę– zaznacza.Czy grozi rozłam? Karnowski: „dzisiaj tego nie widzę”Prowadzący pyta o możliwość podziału PiS i scenariusz partii Mateusza Morawieckiego. Karnowski odpowiada wprost: wyjście i budowanie osobnej formacji byłoby nieracjonalne. Przyznaje jednak, że emocje są „o kilka stopni” wyższe niż standardowe spory w PiS i że sytuacja teoretycznie może „wymknąć się spod kontroli”.Te emocje trochę wyszły poza to, co było zwykle. (…) Ale ja zakładam, że tutaj dzisiaj nikt nie gra o to, żeby stworzyć własną formację– podkreśla.Karnowski wskazuje też, że wejście na rynek z nową partią — nawet przy obiecujących, „pierwszych” sondażach — szybko weryfikuje rzeczywistość.Wychodzisz, pierwsze sondaże (…) mówią: „uuu, aż 12 proc. czy 17 proc.”, a potem masz pierwszy realny: 9, 8, 7. No nie — bardzo trudno jest się na tym rynku wbić– prognozuje.W jego ocenie w PiS zachodzi raczej proces przegrupowania, podsumowania i „wylania emocji” po latach publicznie zamkniętej debaty. Wśród czynników napędzających napięcie wymienia presję młodszych pokoleń domagających się awansu, a także nową sytuację po zwycięstwie Karola Nawrockiego i układaniu się jego środowiska wewnątrz szeroko pojętej prawicy.„Mamy też do czynienia z parciem młodszych pokoleń (…) młodzi chcą awansu. Mamy też zwycięstwo prezydenta Karola Nawrockiego (…) nowa mapa sił. Ale nie — ja bym nie powiedział, że tam wyjdzie z tego rozłam.”Braun rośnie, Konfederacja traci. „Efemeryda” czy trwała siła?Karnowski zauważa, że wzrost Brauna ma dziś charakter medialnego zjawiska i jest oparty na emocji, którą nazywa „antyukraińską”. Podkreśla, że ugrupowanie Brauna nie przeszło dotąd realnego testu wyborczego i nie wiadomo, jak wygląda jego zaplecze w terenie, ani kto miałby znaleźć się na listach.Żadnego testu wyborczego ta struktura nie przeszła. Ilu ludzi tam naprawdę jest w terenie? Czy ma w ogóle kogoś na listy?– pyta.Wprost mówi, że widzi w tym „pewnego rodzaju efemerydę”, a nawet dopuszcza scenariusz, że w 2027 roku lista Brauna może w ogóle się nie pojawić.Ja bym się nie zdziwił, jakby się okazało, że w roku 2027 (…) w ogóle żadnej listy Brauna nie ma– mówi.Jednocześnie dodaje ważną uwagę z perspektywy PiS: mimo „problemów moralnych, ideowych, etycznych” Braun mógłby okazać się łatwiejszym koalicjantem niż Konfederacja — ponieważ nie wyrósł w tak silnej opozycji wobec PiS i nie ma tak mocno osadzonych konfliktów interesów.Paradoksalnie (…) to jest łatwiejszy koalicjant niż Konfederacja. (…) Nie wyrósł, tak jak Konfederacja, w opozycji wobec Prawa i Sprawiedliwości– pokreśla.Stabilna polityka mimo codziennych burzKarnowski pod koniec rozmowy polemizuje z tezą o „pędzącej” scenie politycznej. Jego zdaniem Polska jest długofalowo krajem stabilnym: dominują znane nazwiska, a duopol — mimo licznych prób jego obalenia — trwa.Długofalowo to bardzo stabilny kraj polityczny. (…) Zmieniają się Tusk z Kaczyńskim. (…) Duopol trwa– podsumowuje.
W Serwisie Międzynarodowym Radia Wnet komentarz red. Zbigniewa Dąbrowskiego ws. blokady amerykańskiej na Wenezuelę oraz rozmowa z Dilanem Adamatem o sytuacji politycznej w Iraku.
Pozycja kanclerza jest już bardzo słaba, bo to jest nie tylko słabość na poziomie... Popularności mierzonej badaniami społecznymi, ale również to jest ogromny brak popularności we własnej partii"
Jordan Bardella zapowiada, że natychmiast po objęciu władzy zamierza odzyskać wszystkie bezprawnie nabyte przez Brukselę kompetencje - mówi Olivier Bault.
Prokurator sam przyznał się do błędu; wobec tego faktu żadne zaklęcia ministra Żurka nie będą już miały znaczenia - mówi konstytucjonalista.
Im bardziej klauzule ochronne zabezpieczą interesy polskich rolników, tym większych protestów państw Ameryki Południowej należy się spodziewać - mówi europosłanka Konfederacji.
Gościmy młodych artystów, podoopiecznych Fundacji Skrzydła Sztuki, są to Wincenty i Feliks Matecki oraz Miłosz Hendiger. Niedawno tworzyli oni oprawę słowno-muzyczną na wernisażu wystawy Ślady, których miało nie być w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Mówią, co dla nich znaczył ten występ i jak do niego podeszli. Towarzyszy im znany słuchaczom Radia Wnet aktor Łukasz Matecki, który dzieli się ze słuchaczami własną historią rodzinną i mówi, jak ważne jest dla niego zachowywanie i przekazywanie pamięci o trudnych losach naszych przodków. Łukasz Matecki jest też współzałożycielem Fundacji Skrzydła Sztuki. Jak mówi, jej celem jest edukowanie poprzez sztukę. Młodzi artysci goszczący w studiu opowiadają też o swoim autorskim zespole o nazwie Dust!Rozmawiamy też z Robertem "Litzą" Friedrichem, który zaprasza na najbliższe koncerty kolędowe Arki Noego! Opowiada o historii zespołu, w którym aktualnie występuje nowe pokolenie dzieci: wnuki! Arka Noego wystąpi 11 stycznia w Starym Klasztorze we Wrocławiu i 16 stycznia w Centrum Kultury “Browar B.” we Włocławku.
W audycji omawiamy również kondycję ukraińskiego Kościoła katolickiego.
W audycji również rozmowa z Janem Urbanem, raport żużlowy, wywiad z młodą tenisistką, a także kącik poświęcony angielskiemu futbolowi.
Publicysta Agaton Koziński nie widzi świetlanej przyszłości dla Waldemara Żurka w polityce. Równocześnie jednak zauważa, że jego główny przeciwnik - Zbigniew Ziobro - pozostaje osamotniony.
Musimy trzymać tą nadzieję na to, że na świecie będzie mniej tych wojen. Warto wierzyć w Bożą opatrzność - mówi w Studiu Londyn augustianin o. Piotr Lamprecht.



