DiscoverUkład Sił
Układ Sił
Claim Ownership

Układ Sił

Author: Układ Sił

Subscribed: 9Played: 245
Share

Description

Oficjalny kanał magazynu Układ Sił

www.ukladsil.pl
246 Episodes
Reverse
Rosja wystrzeliła międzykontynentalny pocisk balistyczny w kierunku Ukrainy – przekazał prezydent Wołodymyr Zełeński. Zdaniem ukraińskich sił powietrznych miejscem wystrzału był Astrachań, znajdujący się 700 km od celu, czyli miasta Dniepr. Ukraińska Prawda, powołując się na anonimowe źródła, twierdzi, że był to pocisk RS-26 Rubież, zdolny do przenoszenia ładunków nuklearnych. Miał trafić w zakłady zbrojeniowe w Dnieprze.  Nie jest do końca jasne, czy był to pocisk RS-26 Rubież. Strona ukraińska potwierdza jednak atak. Amerykańskie media na początku zasiały wątpliwość, czy do niego doszło, powołując się na anonimowe źródła w administracji. Pocisk trafił w zakłady zbrojeniowe Piwdenmasz w Dnieprze, często atakowane przez Rosjan. Mieszkańcy miasta zaobserwowali inny niż dotychczas wybuch.  - tłumaczy Jakub Ber, ekspert ds. wschodnich.
Europejski Bank Centralny ostrzega, że strefa euro może znaleźć się w kryzysie zadłużenia, jeżeli nie znajdzie sposobu na pobudzenie wzrostu gospodarczego, obniżenie długu publicznego oraz wyjście z politycznej niestabilności.  Państwa strefy euro objęte przez Komisję Europejską procedurą nadmiernego deficytu to Włochy, Francja, Malta, Słowacja i Belgia. Zwiększa się rozdźwięk pomiędzy rentownością 10-letnich obligacji francuskich a niemieckich. Obecnie Francja pożycza o 0,78 proc. drożej niż Niemcy, a w czasie niedawnych wyborów parlamentarnych wskaźnik ten był najwyższy od 12 lat.  W czasie pandemii koronawirusa państwa Unii Europejskiej prowadziły ekspansywną politykę fiskalną i działania osłonowe, by zapobiec kryzysowi. Komisja Europejska złagodziła obostrzenia dotyczące zadłużania się.  Ekspansywna polityka fiskalna przyczyniła się do wzrostu rentowności obligacji skarbowych. Oznacza to, że kraje muszą płacić wyższe odsetki od nowo emitowanego długu. EBC ostrzega, że jeżeli ta sytuacja w połączeniu z powolnym wzrostem gospodarczym będzie się utrzymywać, pojawią się wątpliwości dotyczące wypłacalności poszczególnych państw.  Dotyczy to zwłaszcza Hiszpanii i Włoch, gdzie stosunek długu do PKB jest wysoki. Pojawiają się obawy o powtórkę z kryzysu sprzed ponad 15 lat, kiedy Grecja znalazła się na skraju bankructwa, zagrażając całej strefie euro - tłumaczy Sebastian Sajnóg z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. 
Mija tysiąc dni wojny na Ukrainie. Przez ten czas populacja kraju zmalała o jedną czwartą – tysiące ludzi zginęły, a około 6 mln uciekło. Ukraińska gospodarka skurczyła się o 22 proc. W niedzielę Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak na ukraińską infrastrukturę energetyczną.  Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński powiedział, że wojna musi się zakończyć w przyszłym roku. Żadna ze stron nie sygnalizuje jednak chęci złagodzenia żądań. Ukraina chce odzyskać zajęte terytoria, Rosja natomiast dąży do ich utrzymania, oczekując jednocześnie deklaracji, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO. 
Donald Trump planuje powołać Marca Rubio na stanowisko sekretarza stanu, czyli szefa amerykańskiej dyplomacji. Informację podała Agencja Reutera, powołując się na anonimowe źródła. Rubio jest pochodzenia latynoskiego i jego wybór może być podyktowany chęcią skonsolidowania poparcia wśród tej grupy amerykańskich obywateli, którzy chętniej niż dotychczas głosowali na Republikanów i Donalda Trumpa.  Rubio pochodzi z Florydy i od 2011 roku zasiada w senacie z ramienia Partii Republikańskiej. Jest uznawany za polityka o jastrzębich poglądach, w szczególności wobec Chin, Iranu oraz Kuby. W 2019 roku Rubio wezwał Departament Skarbu do zbadania przejęcia przez TikToka platformy Musical.ly. Domagał się także całkowitego zakazu współpracy amerykańskich firm z chińskim Huwawei.   Marco Rubio jest uważany za polityka, który jest zwolennikiem silnej konfrontacji z Chinami i oddzielenia technologicznego od tego państwa. Wskazuje na konieczność współpracy z sojusznikami i powstrzymywania wojskowego. Podobnie zresztą jak Mike Walz, typowany z kolei na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, były żołnierz Zielonych Beretów - tłumaczy Marek Stefan, zastępca redaktora naczelnego Układu Sił.
Władimir Putin pogratulował Donaldowi Trumpowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Chwalił też jego postawę podczas zamachu, do którego doszło w lipcu na wiecu w Pensylwanii. Przede wszystkim jednak powiedział, że na uwagę zasługują słowa Trumpa o przywróceniu relacji z Rosją oraz zakończeniu wojny na Ukrainie.  Jednocześnie rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Rosja nie zamierza wycofywać się z warunków, które stawia Ukrainie i Zachodowi. Do objęcia rządów przez Trumpa pozostały jeszcze prawie trzy miesiące. Przez ten czas Rosja, mam wrażenie, nasili presję wojskową. Będzie się starała uzyskać jak najwięcej, by zacząć negocjacje z pozycji siły. Wojna będzie bardzo intensywna.  The Wall Street Journal, powołując się na otoczenie Trumpa, pisze o planie pokojowym przyszłego prezydenta. Po pierwsze chodzi o uznanie terytorialnego status quo, co jest spełnieniem warunków rosyjskich. Rosjanie od początku mówili, że nie zgadzają się na oddanie zajętych ziem. Po drugie, w planie jest utworzenie specjalnej strefy buforowej, rozgraniczającej Ukrainę od Rosji, na wzór rozwiązania koreańskiego. Nie ma mowy o traktacie pokojowym, chodzi raczej o prowizoryczne rozwiązanie, ale jak pokazuje historia Półwyspu Koreańskiego, ta prowizoryczność może trwać kilkadziesiąt lat - komentuje Marek Budzisz, ekspert ds. Rosji i postsowieckiego Wschodu.
Koniec niemieckiej koalicjRozpada się niemiecka koalicja rządząca. Kanclerz Olaf Scholz z SPD zdymisjonował ministra finansów Christiana Lindnera z liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej. Oprócz tych dwóch ugrupowań w skład koalicji wchodzili jeszcze Zieloni.  Koalicjanci od miesięcy byli w sporze w sprawie przyszłorocznego budżetu i polityki gospodarczej. Lindner i jego partia domagali się obniżenia podatków, ale i wydatków publicznych. Pozostałe ugrupowania skłaniały się ku większej interwencji finansowej państwa w obliczu problemów gospodarczych. Niemiecka gospodarka drugi rok z rzędu znajduje się w recesji. Różne pomysły na uzdrowienie gospodarki nie byłyby niczym dziwnym. Problem w tym, że zaistniał zasadniczy spór pomiędzy Robertem Habeckiem, szefem Zielonych oraz Christianem Lindnerem.  Habeck chciał pobudzać wzrost zadłużeniem, chciał wpompować pieniądze w zbudowanie np. infrastruktury cyfrowej, której w Niemczech brakuje, czy w zieloną gospodarkę.  Lindner uważał, że dalsze zadłużanie się, po pakietach pomocowych w obliczu pandemii i wzrostu cen energii to już za dużo i należy szukać oszczędności.   - tłumaczy dr Piotr Andrzejewski z Instytutu Zachodniego.  i rządowej
Donald Trump wygrywa wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. O godzinie 5:45 czasu wschodniego, po zwycięstwie w stanie Wisconsin miał 279 głosów elektorskich i przewagę 5 mln głosów obywateli kraju nad kontrkandydatką z Partii Demokratycznej Kamalą Harris.  Według sondażu Agencji Reutera, najważniejszymi kwestiami dla wyborców były inflacja i stan gospodarki. Większość z nich uważa, że z tym problemem lepiej upora się Trump. Prezydent elekt zapowiedział obniżenie podatków.  Widzimy, że po prawie czterech latach rządów Bidena i Harris przekonanie Amerykanów co do stanu ich portfeli jest złe. Według sondażu dla CNN, a więc stacji, której nie można uważać za sprzyjającą Trumpowi, 67 proc. Amerykanów źle ocenia stan gospodarki. Inflacja, trudności ze znalezieniem pracy, to znacząco wpłynęło na wybór. To pokazuje, że wielkie programy rozwojowe, zapowiadane przez Joe Bidena, nie przekonały obywateli - tłumaczy Kacper Kita, redaktor portalu Nowy Ład.
Amerykanie wybierają prezydenta. Według najnowszego sondażu wykonanego przez Ipsos dla Agencji Reutera 44 proc. ankietowanych chce głosować na Kamalę Harris, a 43 proc. na Donalda Trumpa.  W większości stanów, jak wynika z sondaży, wybory są przesądzone. Oznacza to, że walka o to, kto zostanie prezydentem, rozstrzygnie się w tak zwanych swing states. W tym roku jest ich siedem. To Arizona, Georgia, Newada, Karolina Północna, Michigan, Wisconsin oraz Pensylwania, mająca najwięcej, czyli 19 głosów elektorskich.  Pamiętajmy o jednym – stany pewne są nimi, dopóki przestają nimi być. Kalifornia kiedyś była republikańska, zmieniło się to dopiero w latach 60 i 70. Hillary Clinton popełniła błąd, ponieważ nie prowadziła kampanii w stanach, które uznała za demokratyczne i Donald Trump część z nich odbił - tłumaczy prof. Michał Urbańczyk z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Rosja wyśle na orbitę dwa irańskie satelity – poinformował ambasador Iranu w Moskwie Kazem Jalali. To Kowsar, duży satelita służący do obrazowania oraz Hodhod, mały satelita komunikacyjny. Oba mają być wytworem irańskiego sektora prywatnego. Obiekty zostaną wystrzelone 5 listopada, czyli w dzień wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.  Jest to jasny sygnał, że sojusz rosyjsko-irański jest wymierzony w Stany Zjednoczone i Zachód - komentuje Grzegorz Kuczyński, dziennikarz specjalizujący się w zagadnieniach związanych z Rosją. 
Cła nałożone przez Komisję Europejską na wytwarzane w Chinach samochody elektryczne weszły w życie na stałe. W zależności od producenta, dodatkowe opłaty wynoszą od 7,8 proc. do 35,3 proc. Nadal obowiązywać będzie też dotychczasowa stawka w wysokości 10 proc.  Wprowadzenie ceł jest kolejnym przejawem pogarszających się relacji Unii Europejskiej z Chinami. Mają one wymiar geoekonomiczny, unia próbuje zachować swoją konkurencyjność lub ją przywrócić w tych branżach, w których jest to jeszcze możliwe. W dziedzinie nowych i zielonych technologii doświadcza silnej konkurencji ze strony Chin.  Unia Europejska próbuje w ten sposób także przymusić chińskie podmioty do lokowania zakładów na terenie UE, wchodzenia w kooperację na zasadzie joint venture oraz otwierania centrów badawczo-rozwojowych. Problem w tym, że Chiny to wiedzą i rząd w Pekinie zakomunikował chińskim firmom, że o ile zgadza się na lokowanie prostych zakładów w Europie, sprzeciwia się przenoszeniu tam wspomnianych centrów - tłumaczy Marek Stefan, zastępca redaktora naczelnego Układu Sił. 
Najnowsze prognozy demograficzne Organizacji Narodów Zjednoczonych dla całego świata mogą być zbyt optymistyczne – twierdzi Financial Times. Według ONZ, szczyt globalnej populacji, wynoszący 10,3 mld ludzi, zostanie osiągnięty w 2084 roku. Organizacja w swoim prognozach myliła się jednak wcześniej co do spadku tempa urodzeń.  Na przykład w 2023 roku w Korei Południowej liczba urodzeń miała wynieść 350 tys., tymczasem urodziło się jedynie 230 tys. dzieci. Estymacje nie potwierdziły się także w przypadku wielu krajów Ameryki Południowej, zarówno bardziej rozwiniętych, takich jak Chile oraz uboższych, takich jak Gwatemala.  Nie można wskazać jednoznacznych powodów, dla których liczba urodzeń w tych krajach jest mniejsza od oczekiwanej. Być może osób w wieku w wieku odpowiednim do posiadania dzieci są mniej liczne niż ich poprzednicy ze względu na mniejszą liczbę urodzeń w poprzednich pokoleniach.  Możliwe także, że w grę wchodzi mniejsze niż wcześniej znaczenie rodziny. Warto też zauważyć, że rozwój medycyny jest związany z tzw. przejściem demograficznym – nie ma potrzeby zastępowania dużej umieralności dużą dzietnością - tłumaczy dr Krzysztof Szwarc, demograf z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. 
Według oficjalnych danych, partia Gruzińskie Marzenie wygrała wybory parlamentarne w Gruzji z wynikiem 54 proc. głosów. Ugrupowanie rządzi państwem od 2012 roku i przez swoich przeciwników jest uznawane za prorosyjskie. Głównym argumentem na rzecz prorosyjskości Gruzińskiego Marzenia są działania podjęte w ciągu ostatnich ponad dwóch lat. To wstrzemięźliwe odniesienie się do rosyjskiej agresji na Ukrainę, nieprzyłączenie się do większości zachodnich sankcji, antyukraińska i antyzachodnia narracja, brak reform koniecznych do przystąpienia do Unii Europejskiej, jak i wprowadzanie ustaw takich jak ustawa o tzw. agentach zagranicznych czy o zakazie tzw. propagandy homoseksualnej. Są to, zdaniem opozycji, ustawy skopiowane z Federacji Rosyjskiej - tłumaczy Wojciech Wojtasiewicz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. 
Chiny i Indie zakomunikowały, że osiągnęły porozumienie w sprawie patroli granicznych, a przywódcy obu państw spotkali się osobiście w formacie dwustronnym. Okazją był szczyt formatu BRICS w Kazaniu. W 2020 roku doszło do starć pomiędzy żołnierzami indyjskimi i chińskimi na granicy. Po obu stronach były ofiary śmiertelne. Doprowadziło to do zaognienia relacji pomiędzy Pekinem a New Delhi. Oba kraje rozmieściły dodatkowe siły wojskowe na granicy. Chiny zaczęły wspierać Pakistan, państwo, które Indie postrzegają jako zagrożenie. Z kolei New Delhi szukało zbliżenia z Waszyngtonem, co zaowocowało odnowieniem formatu Quad. Stany Zjednoczone liczyły na pozyskanie Indii w obliczu konfrontacji z Chinami.  Ta granica naprawdę jest problematyczna, ponieważ ma ponad 3400 km, biegnie w górzystym terenie, gdzie są rzeki i jeziora, które zmieniają nieraz swój bieg albo swoje położenie. Jej dokładne wyznaczenie jest trudne i przez to też patrole graniczne obydwu stron potrafią na siebie natrafić w miejscu, które biegło po innej stronie granicy nieco wcześniej. - tłumaczy Stanisław Kopyta z Klubu Jagiellońskiego.
Londyn i Berlin podpisały historyczne porozumienie w sprawie obronności – Trinity House Agreement.  Dokument ten jest bardzo techniczny, składa się z 12 punktów, które określają zasady działania dwustronnej współpracy, tworzą mechanizmy współpracy międzyresortowej na szczeblu sił zbrojnych, a także różne ciała, które regulować będą współpracę w zakresie na przykład rozwijania zdolności wojskowych. Ważniejsze i ciekawsze jest to, co zostało ogłoszone na spotkaniu ministrów obrony obu państw Trinity House w Londynie, stąd zresztą nazwa porozumienia. Oba resorty obrony wydały wspólną deklarację, w której zdradzają więcej szczegółów na temat tego, będzie ona wyglądać krótkookresowo i w dłuższym terminie.  Z tej deklaracji dowiadujemy się, że oba państwa chcą rozwijać współpracę w obszarze rozwoju zdolności do uderzeń artyleryjskich dalekiego zasięgu, między innymi we współpracy z Polską, Francją, Włochami czy Szwecją w ramach inicjatywy, która została ogłoszona przy okazji szczytu NATO w lipcu w Waszyngtonie - tłumaczy Piotr Szymański z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Watykan i Chiny przedłużyły o cztery lata porozumienie ws. mianowania biskupów w Państwie Środka. Obie strony zadeklarowały chęć kontynuowania konstruktywnego dialogu. Pierwsza umowa została podpisana w 2018 roku i była dwukrotnie przedłużana.  Pierwsza umowa została podpisana w 2018 roku i była dwukrotnie przedłużana. Z pewnością spora część katolików chińskich nie ma w ogóle pojęcia o porozumieniu, zwłaszcza myślę o tych, którzy należą do kościoła oficjalnego, tego który od 70 lat uznaje nadrzędność władz państwowych. Problem mają ci katolicy, którzy byli częścią Kościoła podziemnego, a teraz ich biskupi wystąpili do władzy o legalizację. Wystąpili oczywiście za radą Watykanu w ramach tego właśnie porozumienia, bo to oznacza dla nich zgodę na tak zwaną sinizację ich katolicyzmu, czyli mówiąc krótko na całkowite podporządkowanie się ideologii państwowej. W jeszcze gorszej sytuacji są ci wierni, którzy pozostają w Kościele podziemnym. Z informacji, jakie do nas dochodzą wynika, że jeszcze bardziej zaostrzyły się wobec nich represje, że są skazywani na więzienie, a nawet torturowani  - tłumaczy Edward Augustyn z Tygodnika Powszechnego.
W rosyjskim Kazaniu rozpoczął się szczyt grupy BRICS. To pierwsze takie spotkanie od kiedy poszerzyła się ona o Iran, Etiopię, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Egipt. Do grupy w tym roku miała dołączyć Arabia Saudyjska, jednak sprawa jej członkostwa nie została sfinalizowana. Na szczycie nie pojawił się Mohammed bin Salman, saudyjski następca tronu.  Obecnie państwa BRICS odpowiadają za około 35 proc. światowego PKB, a ich ludność stanowi 45 proc. globalnej populacji.  Władimir Putin przekazał, że BRICS nie jest grupą wymierzoną przeciwko komukolwiek. To zbiór państw dzielących podobne wartości i interesy. Jednak według wielu zachodnich komentatorów spotkanie ma pokazać, że Rosja nie jest osamotniona w obliczu sankcji wprowadzonych przez Zachód po napaści na Ukrainę.  Do Kazania poszczególne państwa przyjeżdżają, by załatwić interesy, które mają z Rosją. Rosja natomiast chce pokazać, że wciąż jest wiele krajów, które utrzymują z nią bliskie kontakty. Istotne jest też to, że w większości państwa BRICS nie są demokracjami i ważne jest dla nich osobiste spotkanie liderów - tłumaczy Michał Sadłowski, dyrektor Centrum Badań nad Państwowością Rosyjską.
Mieszkańcy Mołdawii opowiedzieli się za zmianą konstytucji i działaniami na rzecz wstąpienia kraju do Unii Europejskiej marginalną większością głosów. 50,4 proc. głosujących poparło prounijny kurs. Wynik był zaskoczeniem dla obozu prezydent Mai Sandu, który spodziewał się większego poparcia dla orientacji prozachodniej. Mołdawia od czerwca prowadzi oficjalne rozmowy w sprawie akcesji do unii.  Razem z referendum odbyły się wybory prezydenckie. Maia Sandu, ubiegając się o reelekcję, także osiągnęła niższy od oczekiwanego wynik 42 proc. głosów, podczas gdy jej kontrkandydat, Alexandr Stoianoglo, zdobył ich 26 proc. Oznacza to, że odbędzie się druga tura.  Maia Sandu nie może być pewna zwycięstwa w drugiej turze. Wręcz przeciwnie, jest w trudnej sytuacji. Zwolennicy Victorii Fortuny oraz Iriny Vlah na pewno na nią nie zagłosują. Gra będzie się więc toczyć o pozyskanie wyborców Renato Usatîi. Należy się spodziewać, że kampania będzie ostra, a zwycięstwo – o włos - tłumaczy dr Piotr Oleksy z Instytutu Europy Środkowej.
Rosyjska tzw. flota cieni odpowiada za wycieki ropy w wielu częściach świata. To tankowce będące w złym stanie technicznym, które Moskwa wykorzystuje do transportu w celu ominięcia zachodnich sankcji. Według analizy brytyjskiej straży przybrzeżnej, do której dotarło Politico, w marcu prawdopodobnie doszło do wycieku ze statku Innova w odległości 100 km od brzegów Szkocji. Jednostka ta nadal transportuje rosyjską ropę.  Trudno oszacować skalę tego zjawiska. Flota cieni liczy około sześciuset jednostek. Należy jednak zwrócić uwagę, że jest to flota niejednorodna, należąca do różnych podmiotów. Zazwyczaj statki te są mocno wyeksploatowane, będące w użyciu przez ponad 15 lat. Stwarza to ryzyko zanieczyszczenia wód, po których się poruszają - tłumaczy Filip Rudnik z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Grupa państw Unii Europejskiej pod przewodnictwem Włoch chce normalizacji stosunków z Syrią Baszszara al-Asada. Celem ma być ułatwienie odsyłania migrantów. Unia zerwała relacje z Damaszkiem w 2011 roku, kiedy w Syrii wybuchły protesty, a następnie wojna domowa.  Prezydent kraju krwawo rozprawił się z przeciwnikami i ostatecznie przetrwał dzięki pomocy Rosji. Został też oskarżony o stosowanie tortur i użycie broni chemicznej wobec własnych obywateli.  To tylko jeden z przykładów zaostrzenia retoryki oraz polityki migracyjnej w Unii Europejskiej. Niemcy wprowadziły niedawno kontrole na wszystkich granicach. Urzędujący od nieco ponad miesiąca premier Francji Michel Barnier stwierdził, że unijne przepisy dotyczące deportacji powinny zostać zmienione, by przyspieszyć tę procedurę.  W podobnym tonie utrzymany jest dokument podpisany przez 17 państw europejskich i adresowany do Komisji Europejskiej. Powstał z inicjatywy Austrii i Holandii. Holandia złożyła także wniosek do Komisji Europejskiej o wyłączenie jej z unijnych przepisów dotyczących migracji i azylu.  Z kolei Węgry zagroziły, że wyślą do Brukseli autobusy z migrantami w odpowiedzi na wyrok Trybunału Sprawiedliwości, stwierdzający, że Budapeszt narusza unijne przepisy azylowe.  Podstawowym problemem państw unijnych jest skuteczna deportacja. Poziom realizacji decyzji powrotowych sięga około 20 procent, a i tak jest zawyżony ze względu na stosunkowo łatwe deportowanie obywateli Białorusi i Rosji. Stąd pojawiają się głosy, że powinno się odesłać osoby z państw, w których wojna się już zakończyła.  Zapadły wyroki, że w Syrii w wielu regionach jest już bezpiecznie. Jednak problemem jest to, że te migranci mogą się obawiać zemsty Asada, na przykład z tego powodu, że nie wstąpiły do wojska - komentuje Jan Wójcik, redaktor Układu Sił. 
Kanada wydaliła sześciu wysoko postawionych dyplomatów indyjskich, w tym wysokiego komisarza, czyli odpowiednika ambasadora w państwach Wspólnoty Narodów. Powodem ma być ich związek z morderstwem przywódcy separatystycznego ruchu sikhijskiego i działania przeciwko dysydentom indyjskim mieszkającym na terenie Kanady. Premier Justin Trudeau już rok temu twierdził, że posiada dowody na związek przedstawicieli indyjskich służb z zamordowaniem Hardeepa Singha Nijjara na terytorium Kanady. Teraz potwierdził te słowa i dodał, że osoby pracujące dla rządu Indii podejmowały działalność zagrażającą bezpieczeństwu publicznemu.  To, poza udziałem w morderstwie, nielegalne pozyskiwanie informacji, śledzenie Kanadyjczyków pochodzenia południowoazjatyckiego i akty przemocy. Są one wymierzone w dysydentów indyjskich mieszkających w Kanadzie. Rząd kanadyjski przekazał, że poprosił Indie o uchylenie immunitetu dyplomatycznego osobom podejrzanym o nielegalne działania, jednak prośba nie została spełniona. Sikhowie to jedna z indyjskich mniejszości religijnych. Znaczna część z nich mieszka w Kanadzie, jej przedstawiciele są w rządzie i parlamencie tego kraju. Często są dosayć majętni i wysyłają pieniądze do Indii. Niektórzy mają poglądy separatystyczne i wspierają ideę powstania Khalistanu, czyli niepodległego państwa na terenie Pendżabu.  Na pewno śmierć Hardeepa Singha Nijjara była Indiom na rękę, nie ma jednak dowodów świadczących o ich udziale w jego morderstwie. Niemniej kwestia mniejszości sikhijskiej z pewnością będzie negatywnie wpływać na dalsze stosunki pomiędzy Kanadą a Indiami.  - komentuje dr Krzysztof Iwanek z Uniwersytetu w Białymstoku.
loading