DiscoverUkład Sił
Układ Sił
Claim Ownership

Układ Sił

Author: Układ Sił

Subscribed: 18Played: 1,501
Share

Description

Oficjalny kanał magazynu Układ Sił

www.ukladsil.pl
467 Episodes
Reverse
Chiny prawdopodobnie rozmieściły ponad 100 międzykontynentalnych pocisków balistycznych w trzech bazach rakietowych i nie są skłonne negocjować jakiegokolwiek porozumienia ws. ograniczenia zbrojeń – tak wynika z wstępnego raportu Pentagonu, do którego dotarła Agencja Reutera. Bazy te zlokalizowane są w pobliżu granicy z Mongolią. Ich istnienie zostało wcześniej potwierdzone przez Pentagon, ale nie było wiadomo, ile rakiet się tam znajduje. Chińska ambasada w Waszyngtonie przekazała, że Pekin podtrzymuje defensywną strategię nuklearną i utrzymuje w gotowości minimalną liczbę głowic niezbędną do zapewnienia bezpieczeństwa. Według raportu Pentagonu Chiny są na drodze do posiadania ponad tysiąca ładunków do roku 2030. Podobne oceny wcześniej przedstawiała organizacja non profit Bulletin of the Atomic Scientists. Pekin zaprzeczał takim doniesieniom i nazywał je oszczerstwami. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump z kolei niedawno stwierdził, że Chiny niedługo dorównają potencjałem nuklearnym jego krajowi i że być może podejmie z nimi negocjacje ws. kontroli zbrojeń. Raport Pentagonu dotyczy także Tajwanu. Według dokumentu, Pekin liczy, że w 2027 roku jego siły zbrojne będą zdolne do inwazji na wyspę. Operacja może wymagać uderzania celów oddalonych nawet o 2 tys. mil morskich, co może być interpretowane jako atak na siły amerykańskie. W raporcie stwierdzono, że takie uderzenia mogłyby poważnie ograniczyć zdolność sił USA do operowania w regionie Azji i Pacyfiku.Tłumaczy Krzysztof Karwowski, ekspert ds. Chin i współpracownik Układu Sił.
Amerykańskie służby wywiadowcze ostrzegają, że Władimir Putin nie zamierza rezygnować ze swoich celów w Europie – twierdzą źródła Agencji Reutera. Te cele to całkowite podporządkowanie Moskwie Ukrainy oraz odzyskanie ziem i wpływów z czasów Związku Radzieckiego. Doniesienia te stoją w sprzeczności z wypowiedziami prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa oraz przedstawicieli jego administracji o tym, że Putin chce pokoju. Sam rosyjski prezydent także twierdził publicznie, że nie ma wrogich zamiarów wobec Europy. Dyrektor Wywiadu Narodowego USA Tulsi Gabbard napisała w mediach społecznościowych, że doniesienia Reutersa to kłamstwo, rozpowszechniane w imieniu podżegaczy wojennych, którzy chcą zniweczyć wysiłki pokojowe Trumpa. Według Gabbard, oficerowie służb przekazali amerykańskim parlamentarzystom, że Rosja chce uniknąć dużej wojny z NATO. Nie posiada także zdolności do zajęcia całej Ukrainy.W Miami odbyły się rozmowy ws. planu pokojowego pomiędzy delegacją ukraińską i europejskimi partnerami a Stevem Witkoffem, wysłannikiem Trumpa. Osobno z Witkoffem rozmawiali także przedstawiciele Kremla. Nie wygląda jednak na to, by doszło do jakiegoś przełomu. Amerykanie proponują Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa w zamian, jak twierdzi część źródeł medialnych, za oddanie przez Kijów pozostałych pod jego kontrolą ziem Donbasu. Prezydent Wołodymyr Zełenski pytał jednak podczas szczytu Rady Europejskiej w miniony czwartek, jak Stany Zjednoczone zamierzają zareagować na ewentualną ponowną rosyjską agresję. Stwierdził, że wciąż nie zna odpowiedzi na to pytanie. Tłumaczy dr Michał Sadłowski, dyrektor Centrum Badań nad Państwowością Rosyjską. 
Unia Europejska nie udzieli Ukrainie pożyczki na bazie rosyjskich aktywów. Nie udało się osiągnąć w tej sprawie porozumienia. Zamiast tego wspólnota zadłuży się na ten cel i pożyczy Kijowowi 90 mld euro. Kwota ta ma umożliwić Ukrainie funkcjonowanie i obronę w ciągu najbliższych dwóch lat. Pomysłowi Komisji Europejskiej, by pożyczka była gwarantowana rosyjskimi środkami, stanowczo sprzeciwiała się Belgia. To właśnie w tym kraju znajduje się większość pieniędzy banku centralnego Rosji – 185 mld euro. Są one zamrożone w wyniku unijnych sankcji. Premier Belgii żądał, by państwa członkowskie udzieliły jego krajowi nieograniczonych gwarancji na wypadek konieczności zwrotu Moskwie środków. Mogłoby się tak stać w przypadku przegrania rozprawy sądowej, choć według analiz prawnych rozesłanych do unijnych dyplomatów, jest to scenariusz mało prawdopodobny. Wspólne zadłużenie na rzecz Ukrainy będzie możliwe dzięki zgodzie wszystkich państw. Trzy z nich – Węgry, Słowacja i Czechy – uzyskały dla siebie wyłączenie z konieczności jego spłaty. Rosyjskie pieniądze pozostaną zamrożone. Unia Europejska zastrzegła sobie prawo do ich przejęcia, jeżeli Moskwa nie zapłaci Ukrainie reparacji wojennych. To właśnie z nich Kijów miałby spłacić otrzymaną pożyczkę. Według szacunków Komisji Europejskiej, Ukraina będzie potrzebować ponad 70 mld euro w przyszłym roku na funkcjonowanie i prowadzenie wojny. W roku 2027 będzie to ponad 60 mld. Tłumaczy dr Marek Stefan, zastępca redaktora naczelnego Układu Sił.
Chiny posiadają prototyp maszyny do litografii ultrafioletowej, służącej do produkcji najnowszych półprzewodników – twierdzą źródła Agencji Reutera. Został stworzony w sekretnym obiekcie w Shenzhen. Powstał dzięki pracy i wiedzy inżynierów wcześniej zatrudnionych w ASML – holenderskiej firmie, jedynej na świecie, która posiada taką technologię. Spółka sprzedaje takie maszyny tylko sojusznikom Stanów Zjednoczonych. Zbudowanie prototypu jest efektem sześcioletniego programu, w który zaangażowany jest Huawei. Chińskie władze liczą, że maszyna ta będzie produkować procesory już w 2028 roku, choć osoby znające sprawę są przekonane, że bardziej realistyczny jest rok 2030. To i tak o wiele wcześniej, niż spodziewało się wielu analityków. Chiny miały w pierwszej kolejności sprowadzać do projektu inżynierów z ASML mających chińskie pochodzenie. Oferowały im w zamian gigantyczne kwoty.Byli pracownicy nie mogą ujawniać tajemnic korporacyjnych firmy, jednak w przeszłości takie sytuacje miały miejsce. W 2019 roku ASML wygrał proces przeciwko inżynierowi narodowości chińskiej, który musiał zapłacić mu 845 mln dolarów. Ogłosił on jednak bankructwo i otrzymał wsparcie od rządu Chin. Według informacji Reutersa, chiński prototyp nie dorównuje produktom ASML. Przy jego budowie nie udało się pozyskać niektórych komponentów, na przykład systemów optycznych dostarczanych przez niemiecką firmę Carl Zeiss AG. Tłumaczy Tomasz Smolarek doradca inwestycyjny i ekspert z branży półprzewodnikowej. 
Stany Zjednoczone zawiesiły realizację umowy technologicznej z Wielką Brytanią. Strona brytyjska oficjalnie poinformowała o decyzji amerykańskiego partnera. Wcześniej o sprawie na podstawie anonimowych źródeł pisał The New York Times. Umowa została podpisana podczas wizyty państwowej prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii w sierpniu. Media informowały wówczas, że amerykańscy giganci technologiczni, tacy jak Microsoft czy Nvidia, zapowiedzieli inwestycje warte 31 mld funtów w tym kraju. Brytyjczycy zobowiązali się jednak ułatwić dostęp do swojego rynku dla amerykańskich produktów jeszcze w maju, zawierając z USA porozumienie handlowe. Waszyngton miał być zniecierpliwiony brakiem postępów w tej sprawie. Londyn na przykład nie zaakceptował obowiązujących w Stanach Zjednoczonych standardów dotyczących produkcji żywności. Donald Trump nieprzychylnie wypowiadał się także na temat przepisów dotyczących usług cyfrowych w różnych krajach, także w Wielkiej Brytanii.Rzecznik rządu w Londynie przekazał, że specjalne relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią pozostają silne a strona brytyjska jest wierna zapisom umowy.Tłumaczy Rafał Michalski, amerykanista i współpracownik Układu Sił. 
Stany Zjednoczone zaproponowały Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa, mające być częścią układu pokojowego kończącego wojnę z Rosją. Potwierdzili to Jared Kushner oraz Steve Witkoff, negocjatorzy, którzy prowadzili rozmowy z prezydentem Ukrainy i liderami państw europejskich w Berlinie. Jednocześnie przekazali, że oferta amerykańska nie będzie zawsze na stole. Gwarancje mają być zbliżone do artykułu 5 NATO. Po rozmowach kanclerz Niemiec Friedrich Merz napisał w mediach społecznościowych, że po raz pierwszy od początku wojny zawieszenie broni jest osiągalne. W podobnym duchu wypowiedział się premier Polski Donald Tusk. Z kolei premier Szwecji Ulf Kristersson ocenił, że sprawa gwarancji stała się jaśniejsza i bardziej wiarygodna. Przede wszystkim jednak Zełenski stwierdził, że propozycja wygląda „całkiem dobrze”, a prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wyraził przekonanie, że pokój jest bliższy niż kiedykolwiek. Przywódcy Danii, Finlandii, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Holandii, Polski, Szwecji, Niemiec i Norwegii wydali też oświadczenie, z którego wynika, że Stany Zjednoczone oraz państwa Europy zobowiązały się do wypracowania gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, wspierania jej odbudowy i pomocy w utrzymaniu 800-tysięcznej armii w czasie pokoju. Powstać mają także wielonarodowe siły zapewniające Kijowowi bezpieczeństwo, choć nie jest jasne, gdzie miałyby stacjonować i dokładnie które państwa miałyby je tworzyć. W przypadku ataku, jak napisano, gwarancje mogą objąć środki takie jak użycie sił zbrojnych, ale także wsparcie wywiadowcze i logistyczne oraz działania dyplomatyczne. W Berlinie nie została jednak rozstrzygnięta kwestia terytorialna – do tej pory Ukraina nie zgadzała się na oddanie pozostałych w jej rękach ziem Donbasu, czego oczekują Rosjanie. Nie jest też jasne, jak na ustalenia z Berlina zareaguje Moskwa. Tłumaczy Marek Budzisz, ekspert ds. Rosji i postsowieckiego Wschodu. 
Premier Bułgarii Rosen Żelazkow podał się do dymisji. Stało się to po masowych protestach związanych z aferami korupcyjnymi oraz po debatach nad budżetem zakładającym podwyżkę podatków i składek ubezpieczenia społecznego. Część dodatkowych dochodów planowano przeznaczyć na policję, służby bezpieczeństwa i sądownictwo, czyli organy mające złą opinię w społeczeństwie. Władzom zarzuca się, że wykorzystywały je do walki z liberalną i proeuropejską opozycją. Przykładem ma być sprawa Blagomira Kostewa, burmistrza Warny, przetrzymywanego miesiącami w areszcie pod zarzutem korupcji. Ostatnie protesty były największe od przełomu lat 80 i 90, skupiały też ludzi w różnym wieku, co wyróżnia je na tle innych masowych demonstracji. Prezydent Rumen Radew powierzy teraz zadanie sformowania rządu konserwatywnej partii GERB, mającej najliczniejszą reprezentację w parlamencie. Jest w nim jednak jeszcze osiem innych ugrupowań, a szanse na stworzenie stabilnego gabinetu są niewielkie. Jeżeli się to nie uda, prezydent wyznaczy tymczasowego premiera i rozpisze nowe wybory. Bułgaria od dawna zmaga się z kryzysem politycznym. Wybory parlamentarne przeprowadzono siedem razy w ciągu ostatnich czterech lat. Tłumaczy dr Spasimir Domaradzki z Instytutu Europy Środkowej. 
Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych przechwyciły obłożony sankcjami tankowiec u wybrzeży Wenezueli – przekazał Donald Trump. Zapytany o to, co stanie się z ropą na statku prezydent stwierdził, że prawdopodobnie zostanie ona przejęta przez USA. Władze w Caracas oceniły, że jest to kradzież, a działania Waszyngtonu nazwały piractwem. Zapowiedziały także odwołanie się do międzynarodowych instytucji. Stany Zjednoczone od kilku miesięcy gromadzą wojska na Karaibach i zatapiają łodzie, które w ocenie administracji amerykańskiej służą szmuglowaniu narkotyków do USA. Donald Trump sugerował też podjęcie interwencji militarnej w Wenezueli. Waszyngton nie uznaje jej prezydenta Nicolasa Maduro za prawowitego przywódcę. Według firmy śledzącej ruch morski Vanguard, tankowiec wypłynął z Wenezueli mając na pokładzie 1,8 mln baryłek ropy naftowej, czyli dwukrotność średniego dziennego eksportu w zeszłym miesiącu. Przed amerykańskim przejęciem część ładunku przekazał innej jednostce, zmierzającej na Kubę. Władze Gujany przekazały, że statek nielegalnie płynął pod banderą tego kraju. Tankowiec wcześniej służył transportowi surowca do Chin. Do tego państwa trafia najwięcej wenezuelskiej ropy. Jest ona tania, ze względu na konkurencję na rynku chińskim z dostawcami z innych państw objętych sankcjami, czyli Rosji i Iranu. Caracas twierdzi, że Waszyngton chce przejąć kontrolę nad złożami w Wenezueli. Operacja amerykańskich sił zbrojnych spowodowała wzrost cen ropy o 0,4 proc. Tłumaczy Rafał Michalski, amerykanista i współpracownik Układu Sił. 
Narodowa Strategia Bezpieczeństwa administracji Donalda Trumpa istotnie różni się od poprzednich. Zmiany są w znacznym stopniu spójne z wizją Moskwy – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Dodał, że pozycja wewnętrzna amerykańskiego prezydenta jest silna i dzięki temu mógł on nakreślić strategię zgodnie ze swoją wizją bezpieczeństwa kraju. W dokumencie opublikowanym w piątek napisano, że w interesie Stanów Zjednoczonych jest szybkie wynegocjowanie rozwiązania problemu wojny na Ukrainie i przywrócenie „strategicznej stabilności” z Rosją. Waszyngton nie będzie trwonić krwi i pieniędzy, by ograniczać wpływy światowych i regionalnych potęg.Stany Zjednoczone skupią się jednak na budowaniu silnej pozycji na Indo-Pacyfiku. Celem jest zapobieżenie konfliktowi z Chinami o Tajwan. Władze w Pekinie uznają kwestię tzw. reunifikacji za fundamentalną, a chińskie siły zbrojne ćwiczą scenariusze zajęcia wyspy. Waszyngton będzie też dążyć do przywrócenia dominacji na zachodniej półkuli. W strategii zawarto stwierdzenie, że Europie grozi cywilizacyjna zagłada. Jak oceniono, jest możliwe, że w ciągu kilku dekad w niektórych państwach sojuszniczych NATO na kontynencie Europejczycy będą mniejszością. Stany Zjednoczone będą dążyć do przywrócenia zachodniej tożsamości w Europie. Jednocześnie według źródeł Agencji Reutera, Waszyngton oczekuje, że europejscy członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego wezmą na siebie większość ciężaru konwencjonalnej obrony na Starym Kontynencie od roku 2027. Chodzi o szeroki wachlarz zdolności, od rozpoznania po systemy rakietowe. Jeżeli to się nie stanie, Stany Zjednoczone wycofają się z uczestnictwa w niektórych mechanizmach koordynacyjnych w ramach NATO. Tłumaczy dr Marek Stefan, zastępca redaktora naczelnego Układu Sił. 
Sekretarz stanu USA Marco Rubio przekazał europejskim partnerom, że Waszyngton nie zgodzi się na jakiekolwiek gwarancje dla Ukrainy, dopóki nie zostanie osiągnięte porozumienie pokojowe. O sprawie informuje Politico powołując się na informacje dwóch źródeł znających szczegóły rozmowy telefonicznej, która odbyła się we wtorek.   Twierdzą one, że według słów Rubio prezydent Donald Trump będzie negocjował rozwiązania, które zapewnią Kijowi długotrwałe poczucie bezpieczeństwa. Według innego źródła dyplomatycznego, Rubio miał z kolei powiedzieć, że w sprawie gwarancji osiągnięto już porozumienie i że są one priorytetem dla Waszyngtonu. Niektóre źródła twierdzą jednak, że według sekretarza Stany Zjednoczone nie są postrzegane przez Moskwę jako uczciwy mediator, ponieważ wspierają jedną ze stron i utrzymują sankcje przeciwko Rosji. Rzecznik Departamentu Stanu pytany o te doniesienia powiedział, że Rubio i cała administracja Trumpa jasno stwierdzają, że gwarancje dla Kijowa muszą być częścią jakiegokolwiek porozumienia pokojowego. Podobny komunikat wystosował Biały Dom. Prezydent Francji Emmanuel Macron we wtorek ogłosił utworzenie grupy roboczej, złożonej z przedstawicieli jego kraju, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Turcji, która ma wypracować kształt gwarancji i wsparcia wojskowego dla Ukrainy.Tłumaczy dr Marek Stefan, zastępca redaktora naczelnego Układu Sił. 
Negocjator Donalda Trumpa Steve Witkoff doradzał Rosjanom, jak rozmawiać z amerykańskim prezydentem ws. pokoju na Ukrainie. Agencja Bloomberg ujawniła zapis rozmowy telefonicznej, którą odbył z doradcą prezydenta Rosji Władimira Putina Jurijem Uszakowem. Została przeprowadzona 14 października, czyli niedługo po tym, jak weszło w życie zawieszenie broni w Strefie Gazy negocjowane przez Trumpa. Witkoff doradzał, by Putin zadzwonił do amerykańskiego prezydenta, pogratulował mu tego osiągnięcia i powiedział, że popiera jego działania. Mówił także Uszakowowi, że wierzy, że Rosja chce pokoju i ten pogląd wyraził wobec Trumpa. Wreszcie ocenił, że dobrym pomysłem byłoby stworzenie planu pokojowego na wzór tego, który amerykański prezydent zaproponował dla Gazy. Donald Trump wziął w obronę Witkoffa i stwierdził, że prowadził on standardowe negocjacje. Źródła Agencji Reutera informują natomiast, że 28-punktowy plan pokojowy wypracowany przez administrację Trumpa został oparty na dokumencie, który dostarczyli jej Rosjanie. Zawierał on warunki Moskwy, takie jak oddanie przez Ukrainę Donbasu, czemu Kijów stanowczo się sprzeciwia.  Część członków administracji, w tym sekretarz stanu Marco Rubio miało wyrazić przekonanie, że oczekiwania przedstawione w rosyjskim dokumencie zostaną odrzucone przez Ukraińców. W niedzielę odbyły się negocjacje pomiędzy stroną amerykańską a ukraińską w Genewie. Plan został skrócony do 19 punktów i zaktualizowany o stanowisko Kijowa. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyraził wątpliwości, czy nowa wersja zostanie przyjęta przez Rosję.Tłumaczy Rafał Michalski, amerykanista i współpracownik Układu Sił. 
Rosja może wycofać się z poparcia planu pokojowego dla Ukrainy – zasygnalizował jej minister spraw zagranicznych. Sergiej Ławrow powiedział, że jeżeli usunięto z niego kluczowe dla Moskwy ustalenia, które zapadły pomiędzy prezydentami obu państw jeszcze na Alasce, „sytuacja będzie całkowicie odmienna”.  Plan według doniesień medialnych pierwotnie zawierał 28 punktów, w tym m.in. oddanie przez Kijów całego Donbasu i nałożenie limitu na liczebność jego armii w wysokości 600 tys. żołnierzy w czasie pokoju. Został on przygotowany przez administrację amerykańską w konsultacji z Rosją. Delegacja Stanów Zjednoczonych w niedzielę spotkała się jednak z także ukraińską w Genewie. Miało tam dojść do korekty planu. Został on zredukowany do 19 punktów. Wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Serhii Kyslystia stwierdził w rozmowie z Financial Times, że strona amerykańska brała pod uwagę stanowisko Kijowa, rozmowy były produktywne i zakończyły się pozytywnie. Jednak sprawy terytorialne oraz kwestię przyszłości związków Ukrainy z NATO pozostawiono decyzjom prezydentów obu państw. Według ukraińskich źródeł Financial Times, Kijów zgodził się na ograniczenie liczebności armii do 800 tys. żołnierzy. W Genewie obecni byli też przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Niemiecki minister spraw zagranicznych Johann Wadepuhl powiedział, że punkty niepokojące Europę zostały usunięte z planu. Ławrow z kolei stwierdził, że Moskwa była przekonana, że ustalenia ze spotkania Trump-Putin na Alasce były już sformalizowane. Według nich Rosja miałaby otrzymać Donbas. Uznana zostałaby także jej zwierzchność nad Krymem. Po rozmowach w Genewie odbyły się negocjacje pomiędzy delegacją amerykańską a rosyjską w Abu Dhabi. Tłumaczy dr Michał Sadłowski, dyrektor Centrum Badań nad Państwowością Rosyjską. 
Stany Zjednoczone i Ukraina poinformowały, że stworzyły zarys poprawek do planu pokojowego, który wcześniej został wypracowany przez stronę amerykańską w konsultacji z Rosją. Szczegóły nie zostały podane do publicznej wiadomości. Delegacje USA i Ukrainy spotkały się w Genewie. W rozmowach uczestniczyli także przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji. Biały Dom przekazał, że nowa wersja planu zakłada wzmocnione gwarancje dla Ukrainy oraz uwzględnia jej interes narodowy. Władze w Kijowie nie wydały własnego komunikatu potwierdzającego te słowa i nie komentowały ich w mediach. Państwa europejskie przygotowały alternatywny plan pokojowy w konsultacji z Ukrainą. Jego szczegóły nie zostały podane do publicznej wiadomości, podobnie jak w przypadku amerykańskiego. Media donoszą jednak, że zakłada on wstrzymanie walk na obecnej linii frontu i ograniczenie ukraińskiej armii do 800 tys. żołnierzy. W wersji przygotowanej przez Waszyngton byłoby to 600 tys., a siły ukraińskie musiałyby się wycofać z Donbasu. Trump oczekuje, że Zełenski zaakceptuje plan do czwartku, chociaż zaznaczył, że termin może zostać przedłużony a propozycja planu nie jest ostateczna. Sekretarz Stanu USA Marco Rubio, uczestniczący w negocjacjach z Ukrainą, powiedział, że czwartek to raczej data orientacyjna – chodzi o to, by jak najszybciej powstrzymać zabijanie. Według źródeł Agencji Reutera, Trump zagroził Kijowowi odcięciem wsparcia wywiadowczego i sprzedaży broni, jeżeli nie wyrazi woli przyjęcia planu. Prezydent Stanów Zjednoczonych napisał w mediach społecznościowych, że Ukraina nie jest wdzięczna za jego wysiłki na rzecz pokoju. Niedługo po tym publiczne podziękowania wyrazili prezydent Wołodymyr Zełenski oraz szef jego gabinetu Andrij Jermak, biorący udział w rozmowach w Genewie. Tłumaczy Łukasz Gadzała, dziennikarz Onetu specjalizujący się w polityce amerykańskiej. 
Donald Trump zasugerował w stacji Fox News Radio, że daje prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu czas do czwartku na zaakceptowanie planu pokojowego. Powiedział, że przypadające wtedy Święto Dziękczynienia byłoby odpowiednim momentem. Zaznaczył jednak także, że gdy „sprawy idą dobrze, terminy można przesunąć”. Źródła The Washington Post informują, że administracja Stanów Zjednoczonych naciska na Zełenskienskiego, by ten zgodził się na amerykańską propozycję w ciągu tygodnia. Z kolei informatorzy Agencji Reutera twierdzą, że Waszyngton zagroził Kijowowi odcięciem danych wywiadowczych oraz dostaw broni. Zełenski wygłosił orędzie do narodu, w którym powiedział, że Ukraina stoi przed jednym z najtrudniejszych wyborów w historii – stracić godność lub ważnego partnera. Stwierdził także, że nigdy nie zdradzi swojego kraju i obiecał, że będzie walczyć 24 godziny na dobę, by przynajmniej dwa punkty w planie nie zostały pominięte – godność i wolność Ukraińców. Źródła Reutersa twierdzą, że Zełenski tworzy alternatywny plan z Wielką Brytanią, Niemcami i Francją. Prezydent Rosji Władimir Putin przekazał z kolei, że amerykański plan wypracowany w konsultacji z Rosjanami może stać się ostateczną podstawą do zakończenia konfliktu.   Szczegóły planu nie zostały podane do publicznej wiadomości, dotarły one jednak do licznych redakcji. Rosja miałaby otrzymać cały Donbas oraz Krym. W obwodach zaporoskim i chersońskim rozgraniczenie miałaby stanowić obecna linia frontu. Ukraina nie mogłaby wstąpić do NATO i gościć wojsk sojuszu, ale otrzymałaby gwarancje bezpieczeństwa. Jej armia miałaby zostać zredukowana do 600 tys. żołnierzy. Rosja zostałaby włączona do światowej gospodarki oraz do grupy obecnie nazywanej G7. Tłumaczy Marek Budzisz, ekspert ds. Rosji i postsowieckiego wschodu.
Media ujawniają szczegóły planu pokojowego dla Ukrainy tworzonego przez Stany Zjednoczone w konsultacji z Rosją. Według informatorów Financial Times, zakłada on m.in. oddanie przez Kijów pozostałej w jego rękach części Donbasu. Ten postulat pojawiał się wcześniej, a strona ukraińska konsekwentnie odmawiała zgody. Są to tereny dobrze ufortyfikowane, a ich utrata oznaczałaby otwarcie Rosjanom drogi w głąb kraju. Poza tym siły zbrojne Ukrainy miałyby zostać zmniejszone o połowę oraz pozbawione broni zdolnej do atakowania celów na terenie Rosji. Obecnie uderzają za pomocą dronów i rakiet manewrujących w rosyjską infrastrukturę surowcową, niszcząc gospodarcze fundamenty kraju. Wycofane miałoby zostać także amerykańskie wsparcie. Język rosyjski miałby stać się jednym z języków państwowych. Podległa patriarchatowi moskiewskiemu cerkiew prawosławna znów otrzymałaby zgodę funkcjonowanie na terenie Ukrainy – w zeszłym roku przyjęto ustawę zakazującą jej działalności.Za prace nad planem po stronie amerykańskiej odpowiada Steve Witkoff, negocjator Donalda Trumpa. Miał on naciskać na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, by ten zaakceptował plan. Źródła ukraińskie przekazały, że oznaczałoby to realizację maksymalistycznych żądań Rosji co jest nie do zaakceptowania. Informator Agencji Reutera twierdzi, że Ukraina nie brała udziału w tworzeniu planu.Po stronie rosyjskiej pracował nad nim Kiryłł Dmitriew, wysłannik Władimira Putina. W rozmowie z portalem Axios, który jako pierwszy poinformował o planie, wyraził optymizm i przekonanie, że postulaty Kremla są brane pod uwagę. Z kolei wysoko postawiony urzędnik Białego Domu powiedział w rozmowie z Politico, że plan może zostać przyjęty w ekspresowym tempie – do końca tego miesiąca, a być może już w tym tygodniu. 
Stany Zjednoczone w konsultacji z Rosją po cichu pracują nad planem pokojowym dla Ukrainy – informuje portal Axios. Według jego źródeł z obu krajów, ma on być wzorowany na planie Donalda Trumpa dla Strefy Gazy i zawierać 28 punktów. Składają się na niego cztery główne bloki tematyczne: pokój na Ukrainie, gwarancje, bezpieczeństwo Europy oraz relacje pomiędzy Waszyngtonem a Kijowem i Moskwą. Nad szkicem planu, według amerykańskiego informatora, pracuje negocjator prezydenta USA Steve Witkoff. Jest w kontakcie z Kiryłłem Dmitriewem, wysłannikiem Władimira Putina. Źródło ukraińskie przekazało Axiosowi, że Witkoff w tym tygodniu rozmawiał o planie także z Rustemem Umerowem, doradcą prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Dmitriew w rozmowie z portalem wyraził optymizm i stwierdził, że strona rosyjska odnosi wrażenie, że w końcu jej postulaty są brane pod uwagę. Przekazał też, że celem jest wykorzystanie uzgodnień pomiędzy prezydentami Stanów Zjednoczonych i Rosji z ich spotkania na Alasce i stworzenie propozycji, która „odnosi się do konfliktu na Ukrainie, ale także przywraca amerykańsko-rosyjskie stosunki i bierze pod uwagę obawy Rosji dotyczące bezpieczeństwa”. Plan miałby zostać wypracowany przed kolejnym spotkaniem Trumpa z Putinem. Dmitriew ocenił też, że nie jest on związany z podobną inicjatywą brytyjską. Ta z kolei ma nie brać pod uwagę stanowiska Rosji. Według Dmitriewa, obecnie Waszyngton omawia propozycję z państwami Europy i Ukrainą, co potwierdza także strona amerykańska. Biały Dom poinformował, że jest szansa, by przekonać je do tego rozwiązania. Tłumaczy dr Marek Stefan, zastępca redaktora naczelnego Układu Sił. 
Biały Dom potwierdził, że prezydent Donald Trump podpisze ustawę umożliwiającą nałożenie kolejnych ceł uderzających w Rosję. Warunkiem jest jednak takie skonstruowanie przepisów, by w jego rękach pozostała ostateczna decyzja w tej kwestii. Kongres powrócił do prac nad ustawą, której inicjatorami są senator Lindsey Graham i kongresmen Brian Fitzpatrick. Trump potwierdził w niedzielę, że jest tego świadomy i akceptuje to. Powiedział także, że być może wzięta zostanie pod uwagę jego sugestia umożliwienia sankcjonowania również Iranu. Ustawa ma pozwolić na nałożenie barier celnych na państwa, które kupują rosyjskie surowce. Trump już to zrobił – wprowadził cła na towary indyjskie w wysokości 50 proc. Ich dalszy los nie jest jednak jasny, podobnie jak wielu innych stawek celnych obecnej administracji. Sąd najwyższy Stanów Zjednoczonych rozpatruje, czy cła nałożone przez Trumpa w ramach ustawy o nadzwyczajnych międzynarodowych uprawnieniach z 1977 roku są legalne. Ten akt prawny pozwala prezydentowi na pominięcie kongresu w niektórych przypadkach.  Podczas wysłuchania stron, które odbyło się na początku listopada, nawet sędziowie wybrani przez konserwatywne administracje wyrażali w tej sprawie wątpliwości. Tłumaczy Rafał Michalski, amerykanista i współpracownik Układu Sił. 
Ukraina kupi do 100 francuskich myśliwców Rafale w ciągu 10 lat. Oprócz tego jeszcze środki obrony powietrznej, amunicję i drony. Prezydenci Ukrainy i Francji – Wołodymyr Zełenski i Emmanuel Macron – podpisali list intencyjny w tej sprawie podczas spotkania w Paryżu. Zelenski ocenił, że Ukraina będzie posiadać jeden z najlepszą systemów obrony powietrznej na świecie. Macron z kolei stwierdził, że niektóre rodzaje uzbrojenia, w tym drony oraz bomby kierowane, zostaną dostarczone szybko – będą wytwarzane w ciągu najbliższych trzech lat. Kijów, według francuskiego prezydenta, otrzyma systemy przeciwlotnicze SAMP/T nowej generacji, które będą dostępne w przyszłym roku. Pod wieloma względami są one porównywalne do amerykańskich Pariotów. Nie jest jasne, skąd Ukraina weźmie pieniądze na te zakupy. W październiku Zełenski popisał podobny list intencyjny, mówiący o chęci nabycia 100-150 szwedzkich myśliwców Gripen. Pytany przez reporterów o koszty odpowiedział, że Kijów rozważa możliwość koprodukcji myśliwców Rafale. Są to maszyny wielozadaniowe czwartej generacji. Są w stanie prowadzić walkę w powietrzu oraz ostrzeliwać cele na dalekich dystansach. Wytwarza je francuska firma Dassault, która planuje zwiększyć produkcję do 4 myśliwców miesięcznie. W październiku informowała, że w zamówieniu są 233 samoloty. Pałac Elizejski przekazał, że poniedziałkowa deklaracja jest jedynie wyrażeniem woli politycznej, a kwestie finansowania zostaną uzgodnione później. Środki mają pochodzić na przykład z pożyczki udzielonej Ukrainie na bazie rosyjskich aktywów zamrożonych w Unii Europejskiej. Na razie państwom wspólnoty nie udało się wypracować w tej sprawie porozumienia. Tłumaczy Łukasz Maślanka z Ośrodka Studiów Wschodnich. 
Niemiecki parlament powołał komisję ekspercką, mającą opracować nową politykę handlową wobec Chin. Ma to związek z działaniami zmierzającymi do uniezależnienia rodzimej gospodarki od dostaw z Państwa Środka. Sprawa nabrała szczególnego znaczenia po tym, jak Pekin wprowadził ograniczenia na eksport krytycznych minerałów w ramach wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi. Europa, chociaż nie uczestniczy w sporze, mocno odczuła skutki tej decyzji. Komisja składa się z przedstawicieli przemysłu, związków zawodowych oraz ośrodków analitycznych. Przyjrzy się m.in. importowi surowców z Chin, zależności energetycznej oraz chińskim inwestycjom w infrastrukturę krytyczną. Jej powołanie odbyło się na kilka dni przez wizytą niemieckiego ministra finansów Larsa Klingbeila w Pekinie. Niemcy przez lata korzystały gospodarczo na współpracy z Chinami, sprowadzając z nich różne towary i surowce oraz sprzedając własne produkty na chińskim rynku. Obecnie jednak, zgodnie ze strategią przyjętą w roku 2023 traktują Pekin jako nie tylko jako partnera, ale także konkurenta i systemowego rywala. Dokument wskazuje także na konieczność de-riskingu, czyli ograniczania zależności od Państwa Środka. Od czasu jego publikacji w tym obszarze niewiele się jednak zmieniło.Tłumaczy dr Piotr Andrzejewski z Instytutu Zachodniego. 
Rosja w grudniu wyemituje obligacje denominowane w chińskich juanach – przekazało ministerstwo finansów. Ich zapadalność będzie wahać się od 3 do 7 lat, a odsetki będą wypłacane co pół roku. Posiadacze będą mogli otrzymać płatność w juanach lub w rublach. Nie wiadomo jeszcze jak dużo takich obligacji zostanie wyemitowanych – ministerstwo przekazało, że będzie to zależeć od popytu. W zeszłym miesiącu Agencja Reutera informowała, że mogą być one warte 400 mld rubli, czyli prawie 5 mld dolarów amerykańskich. Resort finansów spodziewa się, że wśród kupujących będą banki, fundusze inwestycyjne i brokerzy. Według rosyjskiego portalu RBC emisja obligacji w chińskiej walucie była już rozważana we wcześniejszych latach, ale spotkała się ze sprzeciwem Pekinu. Rosja boryka się z problemami budżetowymi – deficyt w tym roku ma wynieść 5,7 bln rubli zamiast planowanych 1,2 bln. Dochody ze sprzedaży ropy i gazu we wrześniu spadły o 20 proc. rok do roku. Stany Zjednoczone ogłosiły natomiast nowe sankcje na dwie największe spółki naftowe – Rosnietf i Łukoil, pozbawiając je możliwości przeprowadzania transakcji w dolarach. Tymczasem Ukraina wciąż uderza w rosyjskie rafinerie i inne obiekty związane z produkcją i eksportem surowców naturalnych. Tłumaczy Filip Rudnik z Ośrodka Studiów Wschodnich. 
loading
Comments