DiscoverWyspa Inspiracji
Wyspa Inspiracji
Claim Ownership

Wyspa Inspiracji

Author: dr Ewa Kosowska-Korniak

Subscribed: 1Played: 10
Share

Description

Wszyscy mamy przy sobie doskonałe narzędzia, żeby żyć świadomie, pięknie i lekko. Kluczem jest zrozumienie siebie i zbudowanie wewnętrznego poczucia szczęścia.

Wyruszmy we wspólną drogę rozwoju osobistego. Opowiem Ci, jak odnajduję szczęście w swoim życiu. Podzielę się z Tobą sprawdzonymi narzędziami, które rozwijają kompetencje miękkie. Pomogę Ci wzmocnić poczucie pewności siebie i poprawić umiejętności autoprezentacyjne. Nauczę Cię, jak rozwiązywać konflikty, i jak komunikować się ze sobą i z otoczeniem.

Nazywam się Ewa Kosowska-Korniak. Jestem mentorką, mediatorką, trenerką kompetencji miękkich, coachem, właścicielką Instytutu Komunikacji O-Media.

www: https://o-media.pl/
71 Episodes
Reverse
#70 Żal po stracie

#70 Żal po stracie

2024-11-0515:41

Straty, rozstania i rozczarowania to w pewnym sensie stali towarzysze naszej ziemskiej wędrówki. Uświadomienie sobie tego faktu nie jest łatwe, ale jest bardzo potrzebne. Gdy ktoś jest dla nas bardzo ważny, bardzo bliski, a nagle staje się daleki i nieobecny, to jest to bardzo, bardzo trudne doświadczenie. W jaki sposób w przeżywaniu żalu może pomóc nam uważność? Jestem pełna listopadowych refleksji i nostalgii, dlatego też postanowiłam poruszyć temat ważny, o który słuchaczki podcastu prosiły mnie w wiadomościach prywatnych, czyli jak sobie poradzić ze stratą? Jak przeżyć żałobę, gdy jest to prawdziwa żałoba i wiąże się ze śmiercią bliskiej osoby? Oraz jak przeżyć żałobę po doświadczonej zdradzie, zakończonym związku, po rozwodzie lub rozstaniu z przyjacielem, który był dla mnie ważny. Żałobę po stracie pracy, utracie zdrowia, wskutek choroby lub poważnej kontuzji, itd.Być może trudno Ci dostrzec związek między jednym, a drugim stanem, ale ten związek jest. Istnieje pewien uniwersalny model żałoby po stracie.Etap 11.Zaprzeczanie. Nie to niemożliwe.2. Gniew. Czemu ja? Mnie nie powinno to spotkać.3. Smutek. Moje życie straciło sens.4. Targowanie się. A może to jednak nieprawda?5. Akceptacja. Tak, godzę się. Przestaję walczyć. Otwieram się na uspokojenie.    Więcej o żalu po stracie i uważności przeczytasz na blogu na stronie www.o-media.pl
Czy zdarzyło Ci się kiedyś jeść, ale nie czuć smaku? Patrzeć, ale nie wiedzieć? Słuchać, ale nie słyszeć? Wycisnąć z tubki krem do rąk na szczoteczkę do mycia zębów? Wyjść z supermarketu z pustym sklepowym koszykiem w dłoni? Nie zauważyć w drodze do pracy, że na tylnym siedzeniu twojego auta, w foteliku, siedzi cichutko twoje dziecko, które miałaś zawieźć do przedszkola?To akurat moje doświadczenie sprzed dwudziestu lat. Albo zatrzymać samochód w drodze do pracy pod budynkiem redakcji, w której nie pracowałam już od pół roku.Uff, co za ulga, że mam to za sobą. To nie znaczy, że dziś nie włącza mi się czasem autopilot. To znaczy tylko tyle, że ja go zauważam i wyłączam. Nauczyła mnie tego uważność. Istotą ćwiczeń uważności jest, by widzieć, co robimy i kiedy to robimy, czyli by zatrzymać się w teraźniejszości.„Teraźniejszość to jedyny czas, jaki mamy, by czegokolwiek dowiedzieć się, cokolwiek dostrzec, uczyć się, działać, zmieniać, by zdrowieć.”Bycia tu i teraz, czyli bycia w uważności, trzeba się nauczyć poprzez jej praktykowanie w formie medytacji, uważnego ruchu, skanowania ciała oraz praktykom nieformalnym. Jak mawia John Kabat Zinn  „choć praktyka uważności może być prosta, nie jest łatwa”.Uważność wymaga wysiłku i dyscypliny z tego prostego powodu, że działa na nas wiele sił przeciwstawiających się uważności. Posłuchaj, dlaczego warto ją ćwiczyć.Więcej o Mindfulness przeczytasz na stronie www.o-media.pl oraz na blogu https://o-media.pl/podczas-zmywania-naczyn-badz-zmywaniem-naczyn-czyli-czym-jest-uwaznosc/
„Nie mam czasu”, „to mnie nie dotyczy”, „to jest trudne” albo „to i tak nic nie da” – to tylko kilka wymówek kobiet i młodych dziewczyn, by nie zająć się sobą, swoim zdrowiem i swoim biustem. Czyli tym, co najważniejsze.Gościnią podcastu jest Małgorzata Kazimierczyk, ambasadorka Fundacji „Zdrowy biust”, brafitterka, popularyzatorka profilaktyki raka piersi , właścicielka sklepu „Świat Bielizny Margot’.Rozmawiamy o potrzebie akceptacji siebie, bycia dla siebie dobrą, kochania siebie i postawienia siebie na pierwszym miejscu, po to, by zadbać o swoje zdrowie i... by nauczyć tego samego swoje córki, przyjaciółki, kobiety w swoim otoczeniu. By być dla nich przykładem.Podaj dalej – to hasło Małgorzaty, które na mnie wpłynęło bardzo pozytywnie, gdy spotkałyśmy się w tym roku na warsztatach dla kobiet, organizowanych z okazji Dnia Kobiet przez Okręgową Izbę Radców Prawnych w Opolu, z którą obie współpracujemy. Małgorzata przekonała mnie, że z samobadania piersi warto uczynić swoje comiesięczne święto. Mimo, że badałam piersi, a w torebce miałam aktualny wynik badania USG piersi sprzed trzech tygodni, zaczęłam badać się z jeszcze większą starannością i regularnością. W maju wykryłam guza, który okazał się złośliwy, ale możliwy do całkowitego wyleczenia. Dzięki temu żyję, moja mama nie miała tyle szczęścia, co ja. Ona dowiedziała zbyt późno.Tak, mam misję, by podać dalej i pokazywać kobietom, że rak piersi, czyli najczęstszy nowotwór wśród kobiet, na który zapada co roku w Polsce ponad 19 tysięcy kobiet, jest całkowicie wyleczalny, ale bardzo ważny w jego leczeniu jest moment wykrycia choroby. Każda forma profilaktyki jest dobra i potrzebna i tę profilaktykę możemy dać sobie same, czyniąc z samobadania piersi swój rytuał. Jak to zrobić, pokazujemy wspólnie krok po kroku. #projektzdrowienie
„Podczas zmywania naczyń powinniśmy być tylko zmywaniem naczyń, co oznacza, że zmywając powinniśmy być w pełni świadomi faktu, że zmywamy naczynia. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać trochę głupie: dlaczego przywiązywać tak wielką wagę do tak prostej czynności?” 1 Ale o to właśnie chodzi w uważnościNa tym polega istota Mindfulness. Jeśli jesteś osobą w stu procentach obecną w chwili bieżącej, jesteś całkowicie sobą. Podążasz za oddechem, mając świadomość swojej obecności i świadomość swoich myśli oraz czynności, które wykonujesz. Niestety, większość czasu spędzamy na myśleniu o przyszłości lub przeszłości i dlatego tak trudno być blisko siebie.„Dokądkolwiek idziesz, jesteś tam, gdzie właśnie kroczysz. Cokolwiek kończysz, jest tym, co właśnie ukończyłeś” – to słowa Jona Kabat-Zinna, twórcy 8-tygodniowego Programu Redukcji Stresu MBSR metodą Mindfulness, oddające istotę uważności i zapraszające do niej.Ja to zaproszenie przyjęłam 5 lat temu i mogę śmiało powiedzieć, że odmieniło to moje życie i zachęciło, by stać się nauczycielką Mindfulness. Gdy zaczynałam osobistą przygodę z programem MBSR było ponad tysiąc badań klinicznych, potwierdzających jego skuteczność, obecnie jest ich ponad 7 tysięcy.Uważność (Mindfulness) jest zachętą do lepszego poznania własnego ciała, umysłu, serca i swojego życia poprzez angażowanie uwagi w nowy sposób. Badania wskazują, że osoby biorące udział w 8-tygodniowym programie doświadczają znaczącej poprawy w zakresie zdrowia emocjonalnego oraz poprawy zdolności do radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Dodatkowe korzyści to redukcja stresu, poprawa zdrowia psychicznego i fizycznego, zwiększona koncentracja oraz poprawa jakości snu.Praktyki Mindfulness uczą również lepszej regulacji emocji, poprawiają relacje międzyludzkie i wspierają rozwój odporności psychicznej, ułatwiają osiąganie celów, co czyni MBSR niezwykle wszechstronnym narzędziem w poprawie jakości życia. Jeśli chcesz poznać bliżej korzyści MBSR, wejdź na stronę www.o-media.pl gdzie znajdziesz tekst blogowy i opis kursu.1 Thich Nhat Hanh, Cud uważności. Prosty podręcznik do medytacji, Czarna Owca.
Dlaczego Ja? To pytanie zadałam sobie pewnie ze sto razy podczas bezsennych nocy. Jak znajdę w sobie siłę do walki? Co ze mną będzie?To bardzo osobisty odcinek podcastu, w którym dzielę się swoimi trudnymi doświadczeniami związanymi z wykryciem i leczeniem choroby nowotworowej. Guza w prawej piersi wykryłam sobie sama, pod koniec maja. To uratowało mi życie. Czuję, jakbym narodziła się na nowo.Moja Mama nie miała tyle szczęścia. Ona o chorobie dowiedziała się, gdy guz dał przerzuty do węzłów chłonnych i okazał się chorobą śmiertelną. Ja także mogłam uśpić swoją czujność, bo trzy miesiące wcześniej byłam na badaniu USG piersi, które nie wykazało żadnych zmian. Czuję w sobie silną potrzebę podzielenia się swoim doświadczeniem w przestrzeni publicznej, w której jestem obecna od wielu lat. Mam misję, by zachęcać kobiety do regularnego samobadania piersi i dbania o swoje zdrowie.Z chwilą, gdy dowiedziałam się, że jestem chora, rozpoczęłam najważniejszy projekt w moim życiu. #Projekt zdrowienie.Mam za sobą kilka kierunków studiów, doktorat, niezliczone kursy, akredytacje i certyfikacje, ale żaden dyplom ani certyfikat nie dał mi tyle, ile to jedno boleśnie, ekstremalnie trudne doświadczenie. Przewartościowuje życie, ma wrażenie, że stawia je z głowy na nogi. Na właściwe miejsce przesuwa priorytety.Jestem świadoma błędów, jakie popełniłam, choć wydawało mi się, że robię wszystko, by żyć zdrowo i nie zachorować. Odrobiłam kilka potrzebnych lekcji: Lekcja pierwsza: poprosiłam o pomoc. Dzięki przyjaciołom zostałam bardzo szybko zdiagnozowana i wdrożyłam leczenie, a ja zrezygnowałam ze swojej życiowej roli siłaczki, która wszystko udźwignie sama i sama rozwiąże każdy problem.Lekcja druga: zaczęłam odpoczywać. Tu mam ogromne braki i zaniedbania, o ten ważny element życia nie dbałam w ogóle. Operacja, rekonwalescencja i zwyczajny brak siły pozwoliły mi nie pracować przez ostatnie dwa miesiące, wypocząć i zacząć pracować mądrze. Lekcja trzecia: zadbałam o relacje. Odbudowałam więzi rodzinne i przyjacielskie, dostałam ogrom wsparcia, bliskości, odwiedzin, pamięci, co pozwoliło mi szybciej dojść do siebie. Lekcja czwarta: #projekt zdrowienie. Podjęłam publiczne zobowiązanie do dbania o zdrowie i wprowadzenia trwałych zmian w swoim życiu.Dziś już nie zadaję sobie pytania: „dlaczego Ja?” tylko cytując dr Edith Eger, o której opowiadałam w odcinkach #63 i # 64 pytam: „a dlaczego nie?” Choroba pojawiła się w moim życiu po to, bym zrozumiała, że w życiu chodzi o to, żeby żyć.
#65 Życie w harmonii

#65 Życie w harmonii

2024-08-2732:04

Liderem się bywa, a człowiekiem się jest – to przesłanie 65 odcinka Wyspy Inspiracji i zarazem pierwszego z gościnnym udziałem współtwórcy podcastu Arka Kondrowskiego, odpowiadającego za realizację nagrań.Tym razem nasza rozmowa toczyła się na trzy mikrofony: w roli gościni dołączyła do nas po raz piąty Sylwia Petryna, przedsiębiorczyni i mentorka, właścicielka „Petra Consulting”, a inspiracją do rozmowy stała się rola współczesnego lidera widziana przez pryzmat jego troski o siebie.By pomagać innym trzeba przede wszystkim pomóc sobie. Zadbać o self-care, life-work balans, prowadzić harmonijne życie, wspierać siebie oraz rozwijać swoją samoświadomość i refleksyjność.  Dbać o asertywną postawę i dobry feedback. Mówić dobrze o sobie i współpracownikach... Jednym słowem: być Człowiekiem.Bezpośrednim impulsem do naszej trójstronnej rozmowy stała się 5 edycja „Evolucji”, eventu rozwojowego organizowanego przez Sylwię 13 września we Wrocławiu, podczas którego autorka podcastu Ewa Kosowska-Korniak poprowadzi warsztaty „Siła asertywnego lidera” . Hasłem tegorocznej edycji jest „Przywództwo 360 – transformacja, różnorodność, życie w harmonii”. Więcej szczegółów znajdziesz na stronie www.evolucja.biz, a z poniższym linkiem kupisz bilet do 31 sierpnia 2024 rok w promocyjnej cenie: https://evolucja.biz/?ref=6
Poznaj uwalniające, inspirujące lektury, które pozwalają odkrywać i uzdrawiać swoje życie. Dzięki niezwykłej opowieści Edith Eger „ Dar. 12 lekcji, dzięki którym odmienisz swoje życie” przekonasz się, że fundamentem wolności jest wolność dokonywania wyboru.Książkę, napisaną przez 92-letnią wówczas psycholożkę kliniczną z 40 letnim doświadczeniem w leczeniu ludzi, doskonale streszcza ten cytat:„Jako psycholog, matka, babcia i prababcia: jako obserwatorka zachowań własnych i zachowań innych ludzi, jako ocalała z Auschwitz - jestem tutaj, by powiedzieć Ci, że najgorszym więzieniem nie jest to, do którego wtrącili mnie naziści, ale to, które sama dla siebie zbudowałam”.Więzienie umysłu, o którym pisze Eger, to nasze myśli i poglądy, które ograniczają to, co czujemy, robimy i uważamy za możliwe.Aby przejść drogę od ograniczających mentalnie przekonań do celebrowania daru życia  trzeba:po pierwsze, uwolnić się z bycia ofiarą, po drugie, uwolnić się z więzienia unikania,po trzecie uwolnić się z więzienia zaniedbywania własnych potrzeb, fizycznych i emocjonalnych.Kluczowe jest dojście do samoakceptacji, gdyż jeśli nam jej brakuje, to stajemy się głodni uczuć, uwagi i akceptacji innych i nic nie jest w stanie zaspokoić tej potrzeby. Usiłując zapełnić pustkę z dzieciństwa próbujesz kupować banany w sklepie z narzędziami. To nie może się udać.
#63 Dlaczego Ja?

#63 Dlaczego Ja?

2024-07-3014:28

Jak wyjść z mentalnego więzienia, cz. 1W życiu nie chodzi o to, co nam się przytrafia, tylko o to, co postanowimy z tym zrobić. Jeśli masz poczucie, że w życiu przytrafia Ci się wyjątkowo dużo trudnych i bolesnych sytuacji i zastanawiasz się, z czego to się bierze, to po pierwsze, nie jesteś sama, a po drugie, wyjście z roli ofiary odmienia wszystko.„Kiedy nie jesteśmy w stanie zmienić sytuacji, stajemy przed możliwością zmiany swojej reakcji” – to słowa Victora Frankla. Słowa, które pozwalają odmienić i uzdrowić swoje życie. Tak zrobiła Agata. Po latach poświęcenia siebie, nieudanego małżeństwa i wielu trudnych doświadczeniach zrozumiała, że niezależnie od tego, co ją spotyka w życiu ona ma na to wpływ, gdyż ma wolność wyboru swojej reakcji. To ona decyduje, jak na to zareaguje. Agata odmieniła swoje życie dzięki psychoterapii i warsztatom uskrzydlającym dla kobiet, co zapoczątkowało jej rozwój osobisty.Chcę Cię zainspirować do podobnych kroków, poprzez wybór inspirujących lektur. W cyklu odcinków „Jak wyjść z mentalnego więzienia” poruszę tematy z książek, które odegrały ważną inspirującą rolę w moim życiu i którymi chętnie się dzielę na mojej drodze trenersko-mentorskiej.Moja inspiracja numer 1 to Victor Frankl, „Człowiek w  poszukiwaniu sensu”.Inspiracja numer 2 to dr Edith Eger, “Wybór”.Inspiracja numer 3 to dr Eduth Eger, „Dar. 12 lekcji, dzięki którym odmienisz swoje życie”.To książki o tym, że w życiu nie chodzi o to, co nam się przytrafia, tylko o to, co postanowimy z tym zrobić i jak najboleśniejsze i najtrudniejsze doświadczenia nas odmieniają, jeśli spojrzymy na nie z innej strony.
Jesteśmy mistrzami niesłuchania, gdyż żyjemy pod presją czasu i presją zadań, nie mamy czasu, by słuchać, tym bardziej, że sami czujemy się niesłuchani. Brak nam motywacji, by uczyć się słuchania. Ktoś to powinien przerwać, może Ty?Gdy ktoś dzieli się z nami swoimi przeżyciami, reagujemy postawą obronną, pretensjami, pouczaniem oraz postawą: „JA też!” oraz stosujemy bariery komunikacyjne. Najczęstszą z nich jest próba motywowania bliskiej osoby, by wzięła się w garść, poprzez krytykowanie jej „sama sobie jesteś winna”, albo obwinianie („jak mogłaś do tego dopuścić!”). Popularną w naszej szerokości geograficznej barierą jest też moralizowanie („powinnaś raczej”, „należy”, „musisz”) oraz udzielanie rad i mówienie, „co ja bym zrobiła na Twoim miejscu”…Zmiana postawy i praca nad byciem dobrym słuchaczem jest wysiłkiem, który zawsze procentuje. Wystarczy tylko, że:Wybierasz na współpracę, czyli rozwiązanie win-win.Nie koncentrujesz się na sobie, tylko na rozmówcy.Nie zastanawiasz się, co za chwilę odpowiesz.Uświadamiasz sobie swoje stany emocjonalne, bo one wpływają na Twoje słuchanie.Obserwujesz mowę ciała, gdyż rozmówca wysyła Ci wiele pozawerbalnych sygnałów.Swoją mową ciała pokazujesz rozmówcy, czy naprawdę jesteś zainteresowana tym, co mówi.Ufasz sobie i swojej intuicji.O barierach w komunikacji opowiedziałam podczas swojego wystąpienia „Słuchaj, by usłyszeć” na konferencji TEDex Uni Opole, będzie ono dostępne na moim kanale na Youtube, zaobserwuj go, by nie przegapić.
Gdy los daje Ci szansę zainspirowania słuchaczy 18-minutowym wystąpieniem w ramach konferencji TEDx, to wybór tematu nie jest zadaniem łatwym. Postawiłam na słuchanie, bo wydaje się proste, ale wcale takie nie jest.Zgodnie z formułą konferencji TEDx, czyli marki o ogólnoświatowym zasięgu, której celem jest inspiracja do działania i samorozwoju, wystąpienia prelegentów nie powinny trwać dłużej niż 18 minut. Jak w tak krótkim czasie poszerzyć świadomość słuchaczy na tyle, by poczuli się zmotywowani i spróbowali choćby jedną rzecz zrobić inaczej? By chcieli wykonać jeden mały krok w kierunku zmiany? By ta zmiana była dostępna dla każdego? Przed tym dylematem stanęłam, gdy dostałam zaproszenie na TEDx Uni Opole organizowany przez Uniwersytet Opolski w moim rodzinnym mieście. Wybrałam „słuchanie”, gdyż wydaje się proste, naturalne i często traktujemy je jako taką samą czynność jak oddychanie. Nikt nas nie uczył oddychać (a szkoda, bo oddech to potęga, a ćwiczenia oddechowe pomagają nam na każdym kroku i praktycznie na wszystko), podobnie jak nikt nas nie uczył słuchać. Dlatego jako słuchacze popełniamy tak dużo błędów.Błąd 1: Ja też tak mam, posłuchaj mojego, czyli słuchamy autobiograficznie, by tylko móc opowiedzieć swoją własną historię, gdy rozmówca przerwie na chwilę swoją opowieść, by zaczerpnąć oddech.Błąd 2: Wiem, co on ma na myśli, no bo przecież można się tego domyślić. Jeśli zakładamy, że wszystko jest oczywiste, to nie słuchamy aktywnie. Nie dopytujemy, nie upewniamy się, że dobrze rozumiemy.Błąd 3: Przecież on wie, że ja go rozumiem, więc nie oddaję rozmówcy tego, co słyszę w jego słowach, nie zauważam jego stanów emocjonalnych, a to powoduje, że rozmówca czuje się niesłyszany.Błąd 4: Słucham i podążam za swoją mapą rzeczywistości, a to sprawia, że zamykam się na komunikaty drugiej osoby, gdyż tylko moja mapa jest poprawna.   Błąd 5: Oceniam, krytykuję i stosuję inne bariery komunikacyjne, ale wydaje mi się, że robię dobrze.Tymczasem Twój rozmówca przede wszystkim potrzebuje Twojej uwagi, czasu i poczucia wysłuchania.„Największą ludzką potrzebą, oprócz przetrwania fizycznego jest przetrwanie psychiczne – być zrozumianym, akceptowanym, potrzebnym i docenianym” – to słowa jednego z moich intelektualnych mistrzów Stephena R. Covey, autora „Siedmiu nawyków skutecznego działania”. Potrzebę zrozumienia, akceptacji, bycia potrzebnym i docenionym możemy zaspokoić, gdy ktoś obdaruje nas uważnym empatycznym słuchaniem i... po prostu nas usłyszy. Spróbuj zrobić choć jeden krok, by słuchać lepiej i pełniej.Jeśli zaciekawił Cię ten temat, zasubskrybuj mój kanał na Youtube, gdzie będzie dostępne moje wystąpienie TEDxUniOpole. Zachęcam Cię także do obserwowania mojej strony www.o-media.pl gdzie zamieściłam tekst blogowy na ten temat oraz mojego profilu Ewa Kosowska-Korniak na Instagramie. W kolejnym odcinku „Wyspy Inspiracji” opowiem Ci o barierach komunikacyjnych w słuchaniu.    
Jednym z głównych powodów, dla których trudno nam zachować się asertywnie, jest trudność w odpowiadaniu na krytykę. Krytyka boli i rani. Nie wiedzieć czemu, ludzie dają sobie duże prawo do krytykowania innych i wtrącania się w ich życie, zwłaszcza, jak są krewnymi, bliskimi, rodziną.Krytyka boli, bo jest odbierana jako odrzucenie. Po krytyce zaczynają się nieuczciwe kłótnie. Ich podłożem bywają najczęściej fałszywe założenia w Twojej głowie:·       Konflikt jest okropny. Muszę zrobić wszystko, by go uniknąć·       Skoro jesteśmy razem, to powinniśmy chcieć tego samego·       Zawsze powinniśmy być dla siebie mili·       Ja mam rację, a Ty jesteś w błędzie·       Moje potrzeby są ważniejsze niż Twoje·       Tylko jedna strona może wygrać·       Lepiej będzie, jak zaatakuję pierwszy i przejmę kontrolę, by upewnić się, że wygram.  Takie myśli prowadzą do nieuczciwych kłótni, do porywów złości, krzyku, głośnej i raniącej ostrej wymiany zdań. Męczącej, bezproduktywnej i przykrej dla każdego, kto w niej uczestniczy lub jest jej świadkiem.A może chcesz spróbować inaczej? Polecam Ci asertywną odpowiedź na krytykę, gdyż zarówno bierne jak i agresywne strategie radzenia sobie z krytycznymi uwagami mogą poważnie zaburzać relacje z ważnymi dla Ciebie osobami. Zasubskrybuj mój podcast, aby nie przegapić nowego odcinka. Polub lub wystaw mu ocenę, dzięki czemu jego zasięg rozszerza się i dociera do osób, które tego potrzebują. Udostępnij, jeśli czujesz, ze ro komuś pomoże.
Jeśli bliska Ci osoba nie chce lub nie potrafi rozmawiać z szacunkiem i zrozumieniem dla Twoich potrzeb, czujesz bezsilność i uczucie zranienia, w Twojej głowie toczy się intensywny dialog Ciebie z Tobą: co robić? Problemem jest to, że we wczesnych latach naszego życia przyjęliśmy pewne przekonania regulujące stosunki społeczne. Były to zasady „dobrego” i „złego” zachowania, przekazane nam przez rodziców i inne osoby, które były naszymi wzorami. Więcej na stronie www: Podcast Wyspa InspiracjiJak przeprowadzić uczciwą „kłótnię”, po której coś w końcu zacznie się zmieniać, dowiesz się z odcinka 60. Zasubskrybuj „Wyspę Inspiracji”, by go nie przegapić. Jeśli poruszył Cię ten temat, wiesz że dotyczy Ciebie lub kogoś z twoich przyjaciół, wejdź na stronę  „Relacje na zakręcie” https://kosowska-korniak.pl, gdzie znajdziesz więcej informacji, teksty blogowe oraz sposób, by skonsultować się ze mną i porozmawiać co dalej i gdzie możesz otrzymać pomoc.
Shirley Valantine, tytułowa bohaterka sztuki Willy’ego Russella, w którą od ponad 30 lat genialnie wciela się Krystyna Janda na deskach Teatru Polonia jest metaforą wielu bohaterów mediacyjnych przechodzących przez trudne rozstanie. To szczególny typ rozwodów, który dobrze znam, bo towarzyszę ich bohaterkom i bohaterom, męskim odpowiednikom „Shirley Valentine” (miałam przyjemność obejrzeć tę sztukę kilka dni temu i nadal jestem pod wrażeniem). Chodzi o sytuację, gdy przysłowiowa Shirley odkrywa z trudem po wielu latach, że związek, w którym dała z siebie wszystko i w którym spełnia wszystkie potrzeby rodziny, w tym „Pana i władcy, swojego męża”, daje radość, szczęście i zadowolenie wszystkim, tylko nie jej.Shirley Valentine miała kiedyś marzenia (chciała zostać stewardessą), była wyluzowana, miała gdzieś nauczycieli i system oświaty, chodziła w sukienkach ledwo zakrywających pępek i jak okaże się po latach, budziła ogromny podziw koleżanek. Potem się zakochała i było naprawdę wspaniale i nawet się nie obejrzała, gdy okazało się, że wiedzie życie kury domowej. Jest rozgoryczona beznadzieją wegetacji i domową krzątaniną między kuchenką, zlewem a sklepem. Nie ma prawa ani do szczęścia, ani do realizacji pasji i spełniania marzeń. Uwija się na scenie, obiera ziemniaki, smaży jaja sadzone i rozmawia ze ścianą w kuchni, a tak naprawdę ze sobą, o swoim życiu.Dla męża Shirley jest  maszyną do gotowania, albo sprzątaczką i opiekunką spraw domowych na pełen etat. Dla żony męski odpowiednik Shirley jest „kartą do bankomatu” i zbyt mało starającym się o rodzinę mężem, który ma tylko obowiązki, bez prawa do przyjemności.Shirley nie ma zaspokojonych ważnych dla siebie potrzeb, bezpieczeństwa finansowego, uznania, podziwu: mąż nazywa ją „moja żona debilka”, a ona robi w towarzystwie dobrą minę do złej gry, żeby wszyscy się uśmiechali i nikt się nie dowiedział, jak jest naprawdę.Na zewnątrz ma wyglądać pięknie. Na fotografii to szczęśliwa rodzina.  Rodzina, w której w pewnym momencie coś pęka, bo jedna osoba mówi „dosyć, chcę rozwodu i zapłacę za wolność każdą cenę”.  Niczego już nie da się posklejać.Jeśli poruszył Cię ten temat, wiesz że dotyczy Ciebie lub kogoś z twoich przyjaciół, wejdź na stronę  „Relacje na zakręcie” https://kosowska-korniak.pl, gdzie znajdziesz więcej informacji, teksty blogowe oraz sposób, by skonsultować się ze mną i porozmawiać co dalej i gdzie możesz otrzymać pomoc.
Jeśli należysz do teamu „Zacznę od jutra” i nie rozpoczynasz ważnych zadań z poczucia przytłoczenia, zabiegania lub przeświadczenia, że i tak nie zrobisz tego idealnie (ach ten perfekcjonizm!!!), to być może korzystne dla Ciebie będzie zastosowanie jednej z 5 strategii redukcji prokrastynacji.  Być może znajdziesz jedną, która Ci się spodoba na tyle mocno, byś zechciała ją wypróbować. Już nawet jeden mały krok, czyli zapisanie jej, najlepiej w notesie, ale może być też w myślach sprawi, że realnie coś się zacznie zmieniać.   Najtrudniejszą częścią dowolnego zadania jest jego rozpoczęcie. Gdy już zaczniesz, samo zadanie okaże się nie tak trudne ani czasochłonne, jak sobie wyobrażałaś. Na pewno nieraz tego doświadczyłaś.Przydatne strategie to:  zasada pięciu minutrozpoczynanie od najtrudniejszej rzeczy, zwane „połykaniem żab” dzielenie dużych zadań na mniejsze zasada: „Rób najpierw to, co najważniejsze” zasada Pareto 80/20Zobacz więcej na mojej stronie www.o-media.pl
„Mam termin oddania pracy dzisiaj o północy. Spokojnie, wiem, że zdążę, najpierw chwilę odpocznę, by zebrać siły”. Brzmi znajomo?  Jednym z powodów prokrastynacji, bo o niej mowa, jest przytłoczenie wielością złożonych zadań, jakie na siebie bierzemy. Niektórzy dziwią się że prokrastynacja jest jednym ze skutków perfekcjonizmu, ale istotnie tak jest. A to z powodu przytłoczenia, negatywnego krtytycznego myślenia i lęku, które napędzają to zjawisko.  Perfekcjonizm zwiększa presję i poczucie przeciążenia, ponieważ oczekujemy od siebie nie tylko tego, że zrobimy wszystko, do czego się zobowiązaliśmy, ale także tego, że zrobimy to bezbłędnie i bez wysiłku. Czasami perfekcjonizm może oznaczać paraliż decyzyjny. Nie jesteśmy w stanie podjąć decyzji czy działania, bo przytłacza nas liczba opcji do wyboru oraz potrzeba, aby wszystko co robimy było idealne.   Niedziałanie, czyli odkładanie na później wydaje się bezpieczniejsze. Myśli perfekcjonistki są surowymi, czarno-białymi komunikatami, u podstaw których leży przekonanie że niedoskonałość jest równoznaczna z porażką.  Sprawdź, czy te myśli są Twoje?  Jeśli to nie zostanie zrobione perfekcyjnie, to znaczy, że nie warto w ogóle zaczynać skoro to takie trudne, to najpewniej jestem głupia.A co, jeśli to zawalę? Prawdopodobnie się skompromitujęBłędy są nie do przyjęciaNie wychodzi miTylko ja mogę to zrobić, jak należyMuszę to zrobić sama, by było zrobione dobrze.    Jeśli tak, to warto byś wiedziała, że są to myśli perfekcjonistyczne i mocno ograniczające Twoje działania: •       Po pierwsze, myślenie perfekcjonistyczne upośledza Twoją zdolność próbowania nowych rzeczy •       Po drugie, powstrzymuje Cię przed podejmowaniem ryzyka•       Po trzecie, nie pozwala wyjść ze strefy komfortu.  Jest ono oparte na zniekształceniach poznawczych, czyli nierealistycznych przekonaniach. To między innymi czytanie w myślach drugiej osoby i katastrofizowanie, czyli wyobrażanie sobie czarnych scenariuszy.   Zniekształcenia poznawcze są powszechne. Każdemu zdarza się myśleć w ten sposób. Jednakże, dopiero gdy sobie je uświadomimy możemy zacząć coś zmieniać. Zatem jak to zrobić?   •       KROK 1 - ZAUWAŻYĆ•       KROK 2 - Zakwestionować te myśli. A kto tak powiedział? Czy to jest fakt? Czy to mi służy? Czy to służy mojemu zdrowiu? Czy to służy relacjom, jakie tworzę z innymi?•       KROK 3 – Zastąpić te myśli realistycznymi i pomocnymi, czyli po prostu je przeformułować.  Jeśli czujesz, że temat Cię dotyczy i chcesz się tym podzielić, napisz do mnie na Instagramie @ewakosowska_korniak lub na Facebooku. Porozmawiajmy o tym.
Strumień myśli... Znasz to? Zapewne nieustannie jest obecny w Twojej głowie, a Ty prawdopodobnie czasem mu się przyglądasz, a czasem nawet go nie zauważasz, a szkoda.  Nasze nieuświadomione myśli, nazywane przekonaniami, są bardzo ważne. To one blokują nas przed działaniem, zwłaszcza wtedy, gdy towarzyszy im wewnętrzny krytyk. Myśli Tworzą Twoją rzeczywistość. A zatem zrób prosty test:  Zastanów się, co mówisz do siebie, gdy popełniasz błąd, odkładasz coś w czasie albo coś idzie niezgodnie z Twoim planem? Czy okazujesz sobie wtedy akceptację i życzliwość, czy raczej masz podejście surowe i osądzające. Czy włącza Ci się wewnętrzny krytyk?  Jeśli jesteś perfekcjonistką, to prawdopodobnie wybierzesz krytykowanie siebie: „zawaliłam to”, „zbyt mało się starałam”. Być może nie zdajesz sobie sprawy z nasilenia samokrytycyzmu, gdyż przyzwyczaiłaś się do takich sytuacji i stały się dla Ciebie normą.  A może spróbować inaczej? Przeformułować samokrytykę na komunikat życzliwy i akceptujący, będący samowspółczuciem?   Do takiej postawy chcę Cię zachęcić. Samowspółczucie nie jest pobłażaniem sobie i nie oznacza przymykania oka na błędy. Nie jest użalaniem się nad sobą. pozwala nam wziąć odpowiedzialność za swoje niedociągnięcia i okazać sobie zrozumienie. Dać sobie samoakceptację i rozwój.  Możemy wyróżnić 3 ważne elementy samowspółczucia:życzliwość dla siebie w obliczu trudności     wspólne człowieczeństwo, czyli poczucie połączenia z innymi ludźmi, uważność, która pozwala uświadomić sobie swoje uczucia tu i teraz. Czasem obok samowspółczucia potrzebujesz jeszcze przebaczyć sobie, by móc naprawdę czuć się ze sobą dobrze i uwolnić się od perfekcjonizmu. Polecam Ci lekturę książki Sharona Martina „Perfekcjonizm”.   W kolejnych odcinkach „Wyspy Inspiracji” poruszę temat prokrastynacji wynikającej z perfekcjonizmu. Jeśli czujesz, że temat Cię dotyczy i chcesz się tym podzielić, napisz do mnie na Instagramie @ewakosowska_korniak lub na Facebooku. Porozmawiajmy o tym.
Czy da się pracować i robić wszystko na 100 procent? Tak, da się, o ile pod tym hasłem rozumiemy „tyle, ile możemy z siebie dać w danym momencie, biorąc pod uwagę aktualną sytuację i swoje aktualne możliwości”. Nie, nie da się, jeśli myślimy o stuprocentowej doskonałości. Ona nie istnieje, a dążenie do niej potwornie nas spala.  Kasia od kilku lat zamierza napisać książkę, skończyła nawet roczny kurs pisania książek, ale nadal nie napisała ani linijki tekstu, bo nie czuje się gotowa. „Jeszcze nie teraz” – mówi. Cóż, za trzy lata Kasia na pewno napisze lepszą książkę niż w tym roku, ponieważ stale się rozwija, doświadcza nowych sytuacji, dużo czyta, obserwuje i poznaje. Jednak książka, którą napisze teraz, jeśli zrobi pierwszy krok i zacznie pisać, jest najlepszą, jaką może napisać dziś. I tylko tyle może od siebie uczciwie wymagać.  Perfekcjonizm przejawia się zarówno w myśleniu, jak i zachowaniu. Myśli, takie jak ta: jeszcze wiem za mało, jestem niewystarczająca, muszę się lepiej przygotować, wpływają na to, jak się Kasia czuje i blokują jej działania.  Perfekcjoniści mają skłonność do definiowania siebie i swoich działań w kategoriach absolutnych. Sukces albo porażka. Nic pośrodku. Bywają bardzo trudni jako współpracownicy, a jeszcze trudniejsi jako domownicy.  „Nie chciałem Ci tego mówić, by Cię nie urazić, ale jesteś leniwa i niechlujna” - mówi on po powrocie z pracy, bo jedyne co widzi, i to natychmiast, to brudne naczynia w zlewie i zabawki rozrzucone przez dzieci po podłodze, a nie widzi tego, że dzieci zostaje nakarmione, wybawione, wykąpane i ułożone do snu. Jeśli ten stan odfiltrowania tego co pozytywne i widzenia wszystkiego na nie trwa 10, 15, 20 lat, staje się to nie do wytrzymania i w którymś momencie pada słowo „dosyć”.  Perfekcjonizm niezwykle utrudnia życie. Może być wyraźnie widoczny lub bardzo subtelny. Zorientowany na siebie lub zorientowany na innych: krytykowanie i wytykanie wad oraz odczuwanie rozczarowania i złości, gdy ludzie nie spełniają naszych oczekiwań. Może być także narzucony społecznie i przejawiać się w przekonaniu, że inni ludzie mają wobec nas wygórowane oczekiwania, które są nie do spełnienia. Jak się od niego uwolnić?  Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w kolejnych odcinkach „Wyspy Inspiracji”. Dziś część druga. Jeśli czujesz, że problem perfekcjonizmu Cię dotyczy i chcesz się tym podzielić, napisz do mnie na Instagramie @ewakosowska_korniak lub na Facebooku. Porozmawiajmy o tym.
Perfekcjonizm to wewnętrzny pęd do osiągania więcej, do bycia kimś więcej i do udowadniania swojej wartości. W dążeniu do doskonałości trudno nam się zatrzymać, wyluzować i odpuścić i nie ma to nic wspólnego z doskonaleniem się. Perfekcjonizm sprawia, że stajemy się surowi nie tylko dla siebie, ale też surowo oceniamy innych i bardzo dużo wymagamy. Od siebie i od innych.Perfekcjonizm ma wiele twarzy i nadal bywa odbierany jako atut, podczas gdy jedno można o nim powiedzieć z całą pewnością: nie pozwala żyć pełnią życia, bo nasze wysokie standardy i nierealistyczne oczekiwania nam to utrudniają. Dobrze jest mieć wysokie standardy, bo dzięki temu stale się doskonalimy i rozwijamy, mamy otwartość na nowe wyzwania i czerpiemy z nich radość, o ile... dajemy sobie prawo do popełniania błędów. Niestety, dla perfekcjonisty błąd to porażka i dramat.  Z kolei doskonalenie się jest zdrową formą dążenia do bycia wyjątkowym lub ponadprzeciętnym, co służy naszemu rozwojowi osobistemu i zmianie na lepsze. Gdzie zatem tkwi haczyk? Jak odkryć granice między jednym, a drugim? Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w kolejnych odcinkach „Wyspy Inspiracji”. Dziś część pierwsza. Jeśli czujesz, że problem perfekcjonizmu Cię dotyczy i chcesz się tym podzielić, napisz do mnie na Instagramie @ewakosowska_korniak lub na Facebooku. Porozmawiajmy o tym.
Jeśli masz pomysł na życie, ścieżkę kariery zawodowej, wychowanie dziecka, a coś idzie nie tak, jak miało pójść, masz dwie drogi. Możesz starać się jeszcze bardziej albo... odpuścić. Dlaczego tak trudno nam odpuszczać i rezygnować? W rozmowie z gościnnym udziałem Sylwii Petryny, mentorki, przedsiębiorczyni i dyplomowanej praktyczki Kaizen zastanawiamy się, skąd wiedzieć, kiedy odpuścić, a kiedy dalej próbować? Czy rezygnacja faktycznie oznacza stratę, czy może jednak… szansę na lepsze życie, bez stresu, nerwowości i niepotrzebnych napięć? Osoby ambitne i dążące do rozwoju mogą mieć z tym szczególnie duży problem. Odpuścić, to jakby oddać walkowerem, poddać się bez walki. A z drugiej strony, cytując Alberta Einsteina, „szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”. Czasem odpuszczanie bycia supermatką, perfekcyjną kobietą, wypaloną, ale sumienną pracownicą jest wyrazem dojrzałości. Wystarczy być wystarczająco dobrą mamą, partnerką, przedsiębiorczynią. Kiedy chcesz coś zmienić, ale nie wiesz jak, możemy się spotkać w procesie mentoringu zmiany. Zmiana blokujących przekonań i nawyków mentalnych prowadzi do miejsca, w którym chcesz być, choć trudno Ci z jakiegoś powodu sobie to wyobrazić. Jeśli chcesz poczytać więcej tekstów blogowych o rozwoju, zapraszam Cię na stronę internetową www.o-media.pl. Znajdziesz mnie także na Instagramie @ewakosowska_korniak.
Jedni je uwielbiają, inni zażarcie krytykują za komercjalizm i przesyt widokiem czerwonych serduszek. Ale Czy nam się to podoba, czy nie, Walentynki jako święto zakochanych obchodzone 14 lutego wpisało się już na trwałe w nasz krajobraz kulturowy. Wspomnienia Walentynek mogą napawać nas wzruszeniem z powodu romantycznych uniesień, których doznaliśmy od ukochanej osoby, albo wściekłością, że tych wyjątkowych chwil zabrakło. Nie było bukietu kwiatów podrzuconych do pracy, niespodzianki pod poduszką, liściku z serduszkiem w torebce ani szalonego wypadu w góry lub zaręczyn w helikopterze. Może warto powiedzieć sobie otwarcie, że mężczyźni raczej nie są romantykami. Większość z nich nie ogląda romantycznych komedii i nie marzy od dziecka o wyjątkowych uniesieniach, a będąc w związku ma inne potrzeby i oczekiwania. Chyba, że mężczyzna ma siostrę lub bliską przyjaciółkę, która potrafi mu umiejętnie podpowiedzieć, czego pragną kobiety, albo... jest rasowym podrywaczem, nastawionym na kolejne podboje miłosne. Co zrobić, żeby nie przeżyć rozczarowania w dniu Walentynek? Powiedz mu, choćby nawet dzień wcześniej, że Święto Zakochanych jest dla Ciebie bardzo ważne. Możesz dodać, że lubisz niespodzianki i lubisz być zaskakiwana. Nie oczekuj, że on się domyśli tego, że przywiązujesz do tego święta dużą wagę, bo może się zdarzyć, że się tego nie domyśli i wtedy czeka Cię rozczarowanie, a Was oboje – trudna rozmowa. Może Twój foch? Walentynki są dobrą okazją, by porozmawiać o swoich potrzebach w związku oraz o tym, co działa bez zarzutu w Waszej komunikacji, a co wymaga poprawy. Stworzenie dobrego związku wymaga pracy i zaangażowania od dwojga. Być może rozmowa o tym, jak postrzegacie Walentynki: czy jako przereklamowane komercyjne święto, czy jako okazję do romantycznych kolacji przy świecach jest dobrym wstępem do świętowania Dnia Zakochanych. Jeśli chcesz pogłębić temat budowania relacji albo poczytać o potrzebach w związku, wejdź na moją stronę Relacje na zakręcie https://kosowska-korniak.pl, gdzie znajdziesz ciekawe teksty blogowe na ten temat. Znajdziesz mnie także, jako Relacje na zakręcie na Tik Toku i na Instagramie. Zasubskrybuj mój podcast, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś.
loading