Polska w defensywie wobec dywersji. „To kwestia czasu, aż zginą cywile”
Description
Rosyjsko-białoruska wojna hybrydowa przeciwko Polsce – od presji migracyjnej, po podpalenia i sabotaże kolejowe – trwa już piąty rok. Jednak zdaniem Piotra Woyciechowskiego, eksperta ds. służb specjalnych, sposób działania państwa pozostaje wciąż reaktywny i nieskuteczny.
W rozmowie z Radiem Wnet podkreśla, że Polska „od lat nie odpowiada adekwatnie”, a konsekwencje mogą być dramatyczne.
Nie dokonujemy aktu retorsji, odwetu w sposób zapewniający nam skuteczną obronę w ramach tej wojny hybrydowej. Wszystko co robimy, jest na naszym terytorium – reakcja, nie akcja, nie ofensywa. To jest głęboko osadzona defensywa
– mówi zaznaczając, że to zarzut czyniony nie tylko pod adresem obecnego rządu, ale i poprzedniego. Ekspert ostrzega, że sabotaże na torach, podpalenia magazynów i instalacji to jedynie preludium.
Jeżeli nie przeniesiemy tych działań na teren wroga, to zapewniam panią, nie minie rok i będziemy mieli ofiary śmiertelne wśród ludności cywilnej
– alarmuje.
Woyciechowski wskazuje, że sabotaż na torach, podpalenia infrastruktury i presja migracyjna to elementy tej samej operacji wymierzonej w destabilizację państwa.
Teraz (Rosjanie i Białorusini) skupią się już po prostu na ataku na ludności cywilnej po to, żeby wywołać panikę, brak zaufania do państwa i radykalne zmniejszenie odporności społecznej
– wskazuje.
Woyciechowski zaznacza, że napór hybrydowy trwa nieprzerwanie od 2020 r..
To jest piąty rok. Nie zmniejszyło się to. Wręcz są cykle zwiększenia tego naporu. To oznacza, że przez te pięć lat państwo polskie adekwatnie nie odpowiedziało
– stwierdza. Podkreśla, że Polska ma instrumenty, które pozwalają na działania asymetryczne, lecz brakuje decyzji politycznej.
„Odcinanie prezydenta od służb to skandal”
Ekspert ostro krytykuje brak bezpośrednich kontaktów prezydenta ze służbami.
Odcinanie prezydenta, zwierzchnika sił zbrojnych, od kontaktu osobistego z szefami służb jest skandalem. To osłabianie odporności państwa
– mówi.
Wyjaśnia, że część najważniejszych informacji nie może być przekazywana dokumentowo.
Są rzeczy, które mówi się we cztery oczy, w bezpiecznych pomieszczeniach, bez możliwości podsłuchu. To pozwala podejmować najważniejsze decyzje
– zaznacza Piotr Woyciechowski.




