Jarosław Łukomski: „To było jak ograbienie domu”. Pierwszy proces o kradzież głosu przez AI rusza w Polsce
Description
Rozmowa zaczęła się od kultowej sceny z Chłopców z ferajny, którą słuchacze usłyszeli w charakterystycznym głębokim głosie Jarosława Łukomskiego. Ten filmowy wstęp tylko podkreślił, jak rozpoznawalnym głosem posługuje się gość audycji. Sam lektor, obecny w zawodzie od ponad czterech dekad, wspominał, że zaczynał jeszcze „w bardzo analogowych czasach”.
Tym razem jednak rozmowa dotyczyła nie kina, lecz zagrożeń epoki sztucznej inteligencji. Łukomski ujawnił, że stał się ofiarą kradzieży głosu — firma, której nazw nie podaje, miała publikować w sieci spoty wideo czytane przez głos, który brzmiał prawie jak on, choć nigdy nie nagrał tych treści ani nie został o nie poproszony.
Lektor opisuje pierwszy moment konfrontacji z nagraniem:
„To było raczej doświadczenie takie, jakby ktoś podczas mojej nieobecności ograbił mój dom, bo pozbawił mnie czegoś”.
Dodaje, że nie chodziło jedynie o utracone honorarium:
„Pozbawili mnie pewnej części mojej tożsamości, za którą swój głos uważam”.
Łukomski zaznacza, że wygenerowane nagrania były „akustycznie” niemal identyczne, ale w warstwie emocjonalnej i prozodycznej „nie mówiłby w taki sposób”. Mimo to rozpoznał w nich własny głos — głos użyty bez zgody i poza jego kontrolą.
W jego imieniu interweniował Internetowy Bank Głosów Mikrofonika, z którym współpracuje także przy legalnym tworzeniu cyfrowego modelu głosu. Firma odpowiedzialna za sporne spoty odmówiła jednak jakiejkolwiek odpowiedzialności.
„Państwo uznali, że nic kompletnie nic się nie stało, że głos nie jest częścią niczyjej tożsamości” – relacjonuje lektor.Po braku reakcji ze strony podmiotu publikującego spoty Łukomski zdecydował się na proces.
„Złożyliśmy w zeszły piątek pozew do sądu. Będziemy oczekiwać na rozprawę” – mówi.
To pierwsza taka sprawa w Polsce. Lektor nie ukrywa, że to postępowanie może okazać się kluczowe dla całej branży.
„To nie jest walka tylko w moim imieniu, tylko w imieniu całej grupy ludzi, którzy wykonują podobny zawód” – podkreśla.
Choć prawo nie nadąża za technologią, Łukomski czuje, że ma mocne podstawy etyczne i zapewniania prawników o słuszności swoich roszczeń.
„To sprawa absolutnie do wygrania” – deklaruje z determinacją.




