Moment Tukidydesa minął. Ameryka spóźniona wobec Chin i Rosji
Description
USA chcą zakończyć wszystkie wojny, by skupić się na Chinach. Zdaniem Józefa Orła jest już jednak „po momencie Tukidydesa” i Ameryka spóźniła się z reakcją.
Dwa konkurencyjne plany pokojowe dla Ukrainy są dowodem słabości Stanów Zjednoczonych – uważa dr Józef Orzeł, analityk polityczny i prezes Klubu Ronina. W rozmowie w Radiu Wnet podkreśla, że dziś funkcjonują „dwa plany, czyli w praktyce żaden”: rosyjsko–amerykański oraz ukraińsko–europejsko–amerykański.
Według pierwszego – jak relacjonuje – Rosja de facto wygrała i „należy jej się prawie wszystko, czego chce”. Drugi zakłada, że wojna musi skończyć się sprawiedliwie: Ukraina ma pozostać państwem bezpiecznym, niezależnym i niepodległym, a Rosja – zostać ukarana za agresję i nie otrzymać zbyt dużej nagrody.
To od razu pokazuje słabość Ameryki, bo ona ma dwa sprzeczne stanowiska naraz– komentuje Orzeł.
USA już nie są strażnikiem porządku
Jak przypomina, Ameryka przez dziesięciolecia pełniła rolę strażnika porządku światowego: pilnowała wolnego handlu na oceanach, dawała gwarancje bezpieczeństwa sojusznikom i czerpała z tego realne zyski. – Ten porządek nazywał się paktem waszyngtońskim: globalizacja, wolny handel, wolna wymiana. Ameryka na tym zarabiała, a najwyraźniej przestała – ocenia.
Różnicę między administracjami Obamy i Bidena a Trumpem opisuje tak:
Obama i Biden udawali, że Ameryka dalej jest silna i dalej pilnuje porządku. Ekipa Trumpa zaczęła mówić: „wszyscy na nas pasożytowali, jesteście nam winni pieniądze, zamieńmy to na cła, chcemy nie tylko zwrot kosztów, ale i zysk”. To nie jest wyraz siły, tylko właśnie oznaka słabości– mówi.
Chiny, moment Tukidydesa i spóźniona reakcja
Zdaniem Orła, USA przegapiły gwałtowny wzrost Chin. Państwo Środka bogaciło się w ramach amerykańskiego porządku wolnego handlu, korzystało z dostępu do Zachodu, a jednocześnie prowadziło zaplanowaną politykę technologiczną: miliony chińskich studentów zdobywały wiedzę i doświadczenie na amerykańskich uczelniach i w firmach, po czym wracały do kraju.
Chiny urosły na tym porządku bardziej niż Ameryka. A jak urosły, to chcą się dzielić zyskiem z bycia mocarstwem światowym. Ameryka nie ma na to ochoty, grozi wojną celną, ale jest już za późno– mówi.
W tym kontekście przywołuje tzw. pułapkę Tukidydesa – moment, w którym dotychczasowe mocarstwo musi zdecydować się na konfrontację z nową siłą, póki jeszcze ma przewagę.
Według mnie ten moment już minął. Amerykańskie cła spotykają się z odpowiedzią Chin, które przypominają światu, że są monopolistą w produkcji metali ziem rzadkich. Bez nich nie powstaną ani nowoczesne systemy broni, ani samochody elektryczne, ani czipy– wylicza.
Błędy Ameryki: deindustrializacja i ideologia
Drugim czynnikiem osłabiającym USA jest – w ocenie Orła – masowe przenoszenie przemysłu do Azji. Z chciwości i dla taniej pracy przedsiębiorstwa amerykańskie wyprowadzały produkcję do Chin i sąsiednich krajów, nie widząc, że prowadzi to do deindustrializacji i bezrobocia we własnym kraju, a jednocześnie buduje kompetencje technologiczne Azji.
Teraz „fabryką świata” są inni, a Ameryce zostały głównie pieniądze i długi, nie doświadczenie– komentuje.
Trzeci element to rewolucja kulturowa w USA.
Ideologia genderowa, „woke’owa”, poprawność polityczna, cenzura – to ogranicza wolność słowa w biznesie, nauce i na uniwersytetach. Wszystkie uniwersytety stały się lewicowe, konserwatywni profesorowie musieli szukać miejsca w Kanadzie czy Europie– wskazuje.
Jego zdaniem prawica „oddała pole” i zlekceważyła „marsz przez instytucje”, który rozpoczął się od idei szkoły frankfurckiej, a po 1968 roku zyskał masowy wymiar.
Ameryka za słaba, by walczyć na dwóch frontach
W konsekwencji – jak twierdzi – Stany Zjednoczone nie są dziś zdolne do prowadzenia skutecznej polityki jednocześnie wobec Rosji i Chin.
Ameryka nie potrafi walczyć na dwóch frontach. Chciałaby się wycofać z Europy i skupić na Morzu Południowochińskim, ale jeśli nie poskromi rosyjskiego imperializmu, Rosja zacznie się pchać na Zachód – niekoniecznie czołgami, ale poprzez wpływy gospodarcze i polityczne– ostrzega.
W jego ocenie stąd biorą się sprzeczne plany pokojowe dla Ukrainy i chaotyczne działania USA.
Te negocjacje nie mogą dać sprawiedliwego rozwiązania wojny, bo to, czego chcą Ukraina i Europa, nie pasuje Rosji, a Ameryka jest za słaba, żeby narzucić własny porządek– podsumowuje dr Józef Orzeł.




