Partia Brauna zniknie z polityki? Roman Fritz: Chcą nas uciszyć, bo rośniemy w sondażach
Description
Groźba delegalizacji Konfederacji Korony Polskiej przestała być polityczną plotką, a stała się realnym scenariuszem rozważanym przez polityków. Roman Fritz, poseł i wiceprezes Korony w rozmowie w Radiu Wnet komentuje zarówno działania marszałka Włodzimierza Czarzastego, jak i głośną petycję Akcji Demokracja, która powołując się na art. 13 konstytucji, domaga się rozwiązania partii Grzegorza Brauna. Polityk odpowiada jednak równie ostro, przekonując, że fala oskarżeń jest efektem rosnącego poparcia KKP i ma przygotować grunt pod decyzje polityczne.
Delegalizacja? Fritz: Rośniemy w siłę, to chcą nas wyeliminować
W centrum sporu znajduje się artykuł 13 konstytucji, zakazujący działalności partii stosujących przemoc lub nienawiść narodowościową. Akcja Demokracja argumentuje, że działania Konfederacji Korony Polskiej – od haseł „stop ukrainizacji Polski”, przez słowa „będziesz pan wisiał”, po sejmowe incydenty – przekroczyły granice legalności. Petycję podpisało już blisko 20 tysięcy osób.
Fritz uważa to za polityczną kampanię pod przykrywką obrony demokracji.
Rośniemy w siłę. Sondaże pokazują nam 7–10 proc., a ja jestem przekonany, że są zaniżone. Skoro jesteśmy nieprawidłowi, bo nie mamy prawidłowych poglądów, to demokracji będą bronić – przeciwko nam– mówi. Jego zdaniem kolejne wystąpienia polityków koalicji rządzącej, od Andrzeja Rozenka po Bartłomieja Sienkiewicza, mają stworzyć atmosferę, w której delegalizacja będzie przedstawiana jako ruch „obronny”, a nie polityczny.
Dodatkowego napięcia dostarczył marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, który ogłosił, że nie zaprosi przedstawicieli KKP na Konwent Seniorów, określając tę formację jako „partię funkcjonującą na pograniczu agentury rosyjskiej”.
Mali ludzie używają swoich małych narzędzi, ponieważ nie mogą nic innego, mogą sobie groźnie kiwać palcem. To jest oczywiście blamaż tego nieszczęstnego marszałka. Ja przypomnę, że pan marszałek Czarzasty, gdy jeszcze nie był marszałkiem, czyli w roku 1983, przystąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, partii, której skrót bardzo celnie obnażył swojego czasu śp. Leszek Moczulski – płatni zdrajcy i pachołki Rosji, bo pocież PZPR nic innego nie robiła, tylko służyła właśnie Moskwie przez całe dekady– stwierdził.
Happeningi Brauna: paliwo do delegalizacji czy „działania w wyższej konieczności”?
W petycji Akcji Demokracja szeroko opisano sejmowe i uliczne incydenty z udziałem Brauna. Fritz widzi je zupełnie inaczej. Przywołuje m.in. akcję przerwania wystawy w Sejmie dotyczącej transpłciowości. W jego ocenie reakcja była uzasadniona, ponieważ „tam szkalowano Polskę. Dzieci wchodzą i widzą plakaty o tranzycjach. To była wyższa konieczność”.
Fritz odpiera zarzut, że Braun „zdeptał flagę”, uznając to za manipulację.
Grzegorz Braun otrzymał ukraińską flagę, złożył ją elegancko i zawiózł z szacunkiem do ambasady. Nie my ją zdejmowaliśmy i nie my ją deptaliśmy– podkreśla.Dodaje przy tym, że lokalna społeczność w Białej Podlaskiej sprzeciwiała się ekspozycji ukraińskich flag i zaznacza, że „na polskich urzędach powinny wisieć flagi polskie. Skąd pomysł, żeby wszędzie wisiały flagi obcego państwa?”.
Wspomina też interwencję poselską w sprawie przerywania ciąży. Jak mówi, „jechałem tam, żeby powstrzymać zabijanie małych dzieci. To była konieczność działania, a nie happening”. Według Fritza to właśnie takie akcje tworzą klimat, w którym można oskarżać KKP o „przemoc polityczną”, co ma posłużyć delegalizacji.




