Dziennikarz ujawnia: Lewica forsowała Marka Siwca na wicekoordynatora służb specjalnych
Description
Choć Marek Siwiec od lat nie pełnił funkcji publicznych, powrót 70-letniego polityka na stanowisko szefa Kancelarii Sejmu wywołał pytania o jego przeszłość i dawne wpływy. W rozmowie z Radiem Wnet dziennikarz śledczy Piotr Nisztor przypomina, że Siwiec od lat 80. był częścią „młodej elity” PZPR, która w III RP objęła kluczowe stanowiska.
To ta postkomunistyczna grupa Millera, Kwaśniewskiego, Cimoszewicza. Siwiec był jedną z najważniejszych postaci tego układu– mówi Nisztor, wskazując, że jako szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego miał dostęp do najtajniejszych informacji państwa.
Dziennikarz przypomina również kontekst PRL-owski: Siwiec figurował w ewidencji SB jako TW „Jerzy”, choć akta – podobnie jak w przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego – zostały zniszczone.
To ogromna zagadka, jak wyglądały jego relacje z bezpieką– podkreśla.
„Lewica forsowała go do służb”
Najmocniejsza część rozmowy dotyczy kulis formowania obecnej koalicji rządzącej. Nisztor ujawnia, że podczas negocjacji Lewica miała próbować wprowadzić Marka Siwca do systemu nadzoru nad służbami specjalnymi.
Lewica Marka Siwca forsowała na funkcję zastępcy koordynatora do spraw służb specjalnych. Gdyby do tego doszło, Marek Siwiec de facto nadzorowałby dziś służby. To byłoby coś niebywałego– mówi.
To stanowisko jest bezpośrednio pod ministrem-koordynatorem i daje realny wpływ na działalność Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), Agencji Wywiadu (AW), Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) oraz Służby Wywiadu Wojskowego (SWW). Nisztor zwraca uwagę, że na tym odcinku kompetencje i przeszłość kandydata są kluczowe.
Człowiek, który mówił, że Rosja powinna być partnerem NATO, który chwalił rosyjski gaz i był przełożonym pułkownika Dukaczewskiego szkolonego w sowieckim GRU – miałby dziś nadzorować służby? Miałbym potężne wątpliwości– stwierdza.
Platforma Obywatelska miała zablokować kandydaturę
Nisztor podkreśla, że sprawa nie zakończyła się awansem Siwca tylko dlatego, że Platforma Obywatelska, a konkretnie ludzie Donalda Tuska, nie zgodzili się na tę propozycję.
Koalicjanci w kwestii służb zostali całkowicie spacyfikowani. Tusk nie pozwolił, by ktokolwiek z Lewicy miał wpływ na służby. Gdyby nie to, sytuacja wyglądałaby dziś zupełnie inaczej– dodaje.
Nisztor wskazuje, że powrót Siwca to element szerszego zjawiska – renesansu dawnych postkomunistycznych środowisk.
To naprawdę szokujące, że ci ludzie wrócili do władzy. Po latach niebytu– podsumowuje.
W rozmowie pojawia się również mało dotąd znany wątek dotyczący działalności Marka Siwca w projekcie upamiętnienia Babiego Jaru, finansowanym przez Fundację Aleksandra Kwaśniewskiego. Nisztor wskazuje, że wśród sponsorów przedsięwzięcia znaleźli się nie tylko ukraińscy oligarchowie, ale także rosyjscy miliarderzy.
To centrum finansowali również rosyjscy oligarchowie o korzeniach żydowskich. Kontrolują Alfa Bank, jeden z kluczowych elementów rosyjskiego systemu finansowego, wpisany na listy sankcyjne po ataku na Ukrainę– dodaje.
W ocenie dziennikarza te powiązania powinny budzić czujność służb specjalnych:
„Przy Marku Siwcu łączy się bardzo wiele nitek, które powinny być dokładnie przeanalizowane przez polskie służby.”




